…ale chyba w innym uniwersum, niestety. Szczerze mówiąc, byłem święcie przekonany, że jeśli już jakaś ścigałka wypływa na branżowe wody pod banderą Codemasters, to mi nie pozostaje nic innego, jak wyjęcie kierownicy z szafy. Tak było do premiery FUELa… cóż, w kontekście historii firmy jest porażką na całej linii. W porównaniu zaś do gier tworzonych przez śmiertelników, a nie Bogów Czterech Kółek, wypada co najwyżej przeciętnie. (więcej…)
Need for Speed: Shift – Quo vadis, NFS?
Historia serii Need For Speed jest cokolwiek sinusoidalna, rzekłbym. Początki sagi były zręcznościowe, ale trzymały się jakichś ogólno przyjętych przez naukowców praw fizyki. Edycja Porshe zjadała zaś niedzielnych kierowców na śniadanie. Później nastały czasy dresiarstwa. Świetnie sprzedającego się dresiarstwa, trzeba nadmienić. Były Undergroundy, Most Wantedy i Carbony. Wtedy EA uznało, że chyba trzeba zrobić typowe „back to basics” – to był ten dzień, kiedy prasa przejechała się walcem po średnio udanym ProStreecie. Developerzy uznali, że chyba jednak nie tędy droga i wrócili do korzeni znacznie bliższych niż zamknięte tory. Innymi słowy znów wyjechali na ulice miast, zrywając z realizmem i dodając szczyptę panów w szelestach. Prasa ponownie wytoczyła swój walec i Undercovera, bo tak się ta część nazywała, zrównała z ziemią jeszcze bardziej. Mieliśmy do czynienia z najgorszą częścią Need For Speeda od początków serii. W tym roku zaś… cóż, znów zamknięte tory, legalne wyścigi i dresiarstwo na banicji. Powstaje podstawowe pytanie… (więcej…)
Fable II: Knothole Island – Tak dobra gra, tak słaby dodatek…
Fable II mnie urzekł i porwał. Gdy zobaczyłem napisy końcowe po 24 godzinach gry, naprawdę żałowałem, że tę przygodę mam już niestety za sobą. Po kilku miesiącach od premiery pojawiło się jednak światełko w tunelu, czyli obiecane przez twórców pierwsze DLC. Tytuł „Knothole Island” sugerował nową miejscówkę i jeszcze nowszą przygodę. I w sumie to właśnie przyniósł, tylko że w skali mikro… (więcej…)
Sam & Max: Beyond Time and Space – W oparach absurdu
Sam&Max to seria dobrze znana graczom PeCetowym. Postrzelony duet zająca-socjopaty i wyluzowanego na swój unikalny sposób owczarka niemieckiego zapada w pamięć. Nie tylko ze względu na nietypowy wizerunek, ale też naprawdę pokręcone poczucie humoru. Jakiś czas temu pierwszy sezon, składający się z pięciu przygód, trafiła na XBLA pod nazwą Save the World i został bardzo ciepło przyjęty. Teraz przyszła pora na kolejną serię pięciu detektywistycznych zagadek do rozwiązania, tym razem o zbiorczej nazwie Beyond Time and Space. (więcej…)
Defense Grid The Awakening – Jak narkotyk
Zdarzyło mi się kilka razy w życiu grać w produkcje typu tower defence. Kilka pól, na których możemy stawiać własne wieżyczki, jakiś skarb, którego musimy bronić, oraz – rzecz jasna – cała plejada maszkar, które do owego skarbu chcą się nam dobrać. Nic szczególnie atrakcyjnego. Zabawa dobra na maksymalnie kwadrans, po którym pozostaje już tylko nuda. Jak się jednak ostatnio przekonałem, można z gatunku tower defence wycisnąć nie tylko siódme, ale i piętnaste poty, tworząc tym samym grę uzależniającą nie gorzej od niejednej używki. Tak powstało Defense Grid: The Awakening. (więcej…)
Cogs – Zębata łamigłówka
Mam słabość do gier logicznych i zawsze z otwartymi ramionami przyjmuje wszelkie próby zrobienia czegoś bardziej oryginalnego od powielania starych hitów. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że nawiązuje do kultowego The Incredible Machines, ale to jedynie złudzenie. W rzeczywistości jest bardzo ciekawie pomyślaną produkcją z wyraźnym powiewem świeżości. W sam raz dla wszystkich fanów przeciążania zwojów mózgowych. (więcej…)
Risen – Gothic, po prostu
Na xboxowym Risenie internetowe społeczności i serwisy branżowe zdążyły powiesić już tyle psów, że nie jedną budkę z kebabami można byłoby na rok czy dwa za to ustawić. Z relacji wiedziałem również, że wersja na PeCeta to cud, miód, Gothic 4. Cóż więc mi pozostało innego, jak nie masochistyczne wyposażenie się w wersję na konsolę Microsoftu i osobiste sprawdzenie, co też zostało tak dokumentnie skopane. Jak wrażenia po ponad 30 godzinach gry? Przekonajcie się sami! (więcej…)
Fallout 2 – o patchowaniu słów kilka
Mało zostało już na tym nienajlepszym ze światów osób, które nie byłby świadome faktu, że Fallout 2 nie jest wolny od błędów. Ba, „wolny od błędów”, to mało powiedziane! Niestety, prawdopodobieństwo ukończenia wersji 1.00 jest raczej znikome i nie chodzi tu o brak umiejętności gracza. A to czasem się zdarzy, że ghule w Gecko zaczną otwierać ogień do bohatera w zupełnie losowych momentach… Samochód zniknie… Walka będzie się toczyć w nieskończoność… Na Enklawę nie będzie się dało dopłynąć… Długo można by tak wymieniać.
Czyli podstawowa i najważniejsza rzecz – przed rozpoczęciem gry, koniecznie trzeba zainstalować łatkę 1.02! Jest to absolutnie obowiązkowe, jeśli nie chcecie psuć sobie humoru. (więcej…)
NBA 2k10 – Być jak Kobe Bryant
Jesień to taka pora roku, kiedy liście lecą z drzew, a z pracowni developerów wysypują się gry sportowe. Wszystkie PES-y, FIFY i NHL-e wybrały sobie właśnie ten okres na zaprezentowanie nowych odsłon. Nie inaczej jest i z serią NBA w wydaniu 2K Sports. Przed wami edycja 2k10.
Przyznaję, że ostatnią styczność z konsolowymi edycjami koszykówki miałem gdzieś w okolicach roku 2006, a później nie nadarzyła się już więcej taka okazja. Jak się okazało, sporo się od tamtej pory zmieniło i najświeższa edycja zdecydowanie nie jest jedynie ładniejszą kopią poprzednich rozwiązań. Nie potrafię wam odpowiedzieć na pytanie, czy NBA 2k10 jest najlepszym aktualnie dostępnym symulatorem kosza, ponieważ nie miałem jeszcze styczności z konkurencją od EA Sports, czyli NBA LIVE 10. Za to już teraz mogę powiedzieć, że jeśli macie ochotę na odrobinę kozłowania i wsadów, to produkcja ze stajni 2k Sports powinna was naprawdę zadowolić. (więcej…)
Zombie Apocalypse – Wypchany miłością… i C4
Byłem bardzo ciekaw, co wyjdzie z Zombie Apocalypse. Zapowiadało się bardzo przyjemnie, ale też miało wyjść w okresie, kiedy wszyscy będą rozpieszczeni letnimi hitami z XBLA. Shadow Complex, Trials HD, Splosion Man… Z taką konkurencją nie ma zabawy. Albo jest się dobrym, albo ma się połamane palce. Takie życie. Taki lajf. Czy Zombie Apocalypse obroniło się i nadal ma sprawne wszystkie stawy? (więcej…)