Domyślam się, że odważny tytuł tego artykułu może wzbudzić poruszenie (zakładając równie odważnie, że w tym kraju jest ktoś poza mną, kto czyta growe komiksy…). Śpieszę wręcz z wyjaśnieniem. Opowieść graficzna wprowadzająca fabularnie do bijatyki Injustice faktycznie osiągnęła perfekcję, swego rodzaju absolut. Trzeba tu jednak uściślić, że chodzi o bardzo specyficzne kategorie. Czytając tę serię komiksów, wiedziałem, że w kategorii „tak złe, że aż dobre” tudzież „guilty pleasure” trafiłem na czyste złoto. Czegoś tak cudownie, idealnie fatalnego chyba jak żyję, jeszcze nie widziałem. Nie pamiętam też, kiedy coś tak doszczętnie złego dało mi tak dużo czystej, nieskalanej niczym przyjemności.
(więcej…)Diablo: Sword of Justice – W krainie demonów sprawiedliwy jest królem
Wzięcie się za lekturę „Sword of Justice” osadzonego w uniwersum Diablo wymaga pewnej odwagi. Może nie wypada oceniać czy to książek, czy komiksów po okładkach, ale z drugiej strony… ciężko się nie uprzedzić, kiedy grafika na owej okładce chce ci wydłubać oczy, zjeść je, przetrawić, wypluć i wstawić z powrotem na miejsce. A tak właśnie jest w tym wypadku. I podkreślmy tu, że na ogół grafiki witające czytelników są bardziej dopracowane od reszty zawartości. W końcu mają zachęcać do lektury i przyciągać wzrok – muszą, a przynajmniej powinny być, ładne. Co więc myśleć o powieści obrazkowej, która nawet ten aspekt ma w głębokim poważaniu?
(więcej…)StarCraft – Komiksowy eksperyment w gwiezdnym uniwersum Blizzarda
Tak jak nie lubię tego robić, tak muszę zacząć tę recenzję od ustalenia pewnych faktów natury bardziej technicznej niż merytorycznej. Otóż, ów komiks z uniwersum StarCrafta nazywa się po prostu… „StarCraft”. Co oznacza, że możemy mieć problem w jasnym rozgraniczeniu tych dwóch mediów – gry i komiksu. Dlatego też umówmy się, że dodanie cudzysłowu zmienia nam uniwersum gry w omawiany komiks. Jest cudzysłów – komiks; nie ma cudzysłowu – uniwersum. Nie martwcie się, będzie dobrze, damy radę.
(więcej…)Mirror’s Edge komiksowo – Frogger, Rhiana i zaginiona głębia
Mirror’s Edge zapadło mi w pamięci jako świetne tech-demo nowatorskiego systemu poruszania się, dodatkowo przyozdobione historyjką o zamordowaniu dobrego polityka, co samo w sobie umieszczało grę w kategorii S-F. Byłem ciekawy, czy przeczytanie komiksu stanowiącego preludium do fabuły gry, rzuci trochę światła na intencje autorki, czy też opowieść nadal nie będzie miała, w moim odczuciu, większego sensu. Temat był też o tyle ciekawy, że scenariusz zarówno do gry, jak i powieści obrazkowej, pisała Rhianna Pratchett (tak, z tych Pratchettów).
(więcej…)Diablo: Tales of Sanctuary – Tak dobrze, a tak krótko
Ostatnio miałem okazję przybliżyć Wam komiks z uniwersum StarCrafta, który nosił tytuł… cóż, “StarCraft”. Praktycznie wszystko było “nie tak” z tym wydawnictwem – fabuła wlekła się, skakała i rwała, postaci były niejakie, a i oprawa graficzna w żadnym stopniu nie cieszyła oczu. Teraz zaś wziąłem się za inną propozycję od Blizzarda, z innego uniwersum. Jako że nie jest to StarCraft (ani nie WarCraft), zostaje nam już tylko Diablo, czyli teoretycznie świat o najmniejszym potencjale fabularnym. Jak powszechnie wiadomo, wydawać może się wiele i często nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością.
(więcej…)God of War komiksowo – Komiks, który zaskakuje
Postawcie się w mojej sytuacji – jestem gościem, który z jakiegoś dziwnego powodu lubi czytać growe komiksy. I jakość tychże wątpliwych dzieł doprowadziła mnie do stanu, w którym chciałem zacząć tekst od „nie uwierzycie, ale przeczytałem dobrą opowieść graficzną powstałą na kanwie gry”. No, może trochę sztywne zdanie – ale tak było! Tak, mimo że lubię obcować z tymi obrazkowymi opowieściami, to z każdą kolejną lekturą tracę wiarę w to, że mogą one w ogóle prezentować jakiś sensowny pomysł. Jasne, czasem coś mi się nawet spodoba, tak jak to było w wypadku pierwszego „Prototype’a”, ale nie mógłbym z ręką na sercu powiedzieć, że to był dobrze spędzony czas. I oto wziąłem się za „God of War”, który naprawdę mnie zaskoczył. Nie uwierzycie, ale przeczytałem dobrą opowieść graficzną powstałą na kanwie gry.
(więcej…)Modern Warfare: Ghost – To nie opowieść, to encyklopedia anatomii
Komiksy wydawane pod szyldem Wildstorm mają to do siebie, że często historie w nich opisane krążą dookoła gry, której dotyczą, ale w ostatecznym rozrachunku nigdy nie zbliżają się meritum sprawy na tyle blisko, by faktycznie pokazać graczom coś ciekawego. Było to widać między innymi w Mirror’s Edge, gdzie historia przytoczona w powieści obrazkowej tak na dobrą sprawę nie miała większego wpływu na wydarzenia z gry, prawie się z nimi nie zazębiała. I, niestety, podobną sytuację mamy w przypadku komiksu Ghost osadzonego w uniwersum Call of Duty: Modern Warfare.
(więcej…)Prototype 2 komiksowo – Witaj w świecie komiksowych broszurek reklamowych, witaj w piekle
Postanowiłem zrobić eksperyment. Kiedy człowiek naczyta się komiksów osadzonych w światach rozmaitych gier komputerowych, zaczyna rozumieć, co to znaczy żyć na krawędzi. Wzrasta pragnienie na więcej i więcej adrenaliny, więc bierze się za tytuły, które już samą okładką gwarantują, że zrobią wszystko, by wydrapać czytelnikowi oczy tylko po to, by po chwili urżnąć mu głowę zaraz przy kolanach. Taka właśnie eskalacja nastąpiła ostatnio u mnie – postanowiłem przeczytać komiksowego „Prototype’a 2”, mimo że samej gry jeszcze nie poznałem. Pomyślałem, że skoro znam pierwszą część wersji multimedialnej i czytałem też jeden z komiksów, to mogę spróbować, jak będzie mi się czytało taką opowieść obrazkową, która ma mnie wprowadzić w nową historię. Zawsze oceniałem komiksy z perspektywy osoby, która już zna fabułę gry – teraz zrobimy na odwrót. Jako się rzekło, takie eksperymentu uczą człowieka, co to jest prawdziwe życie.
(więcej…)Prototype komiksowo – Romans klasy B z zombie w tle
Lektura komiksu związanego z jakże lubianą przeze mnie grą „Prototype” była bardzo zaskakująca. Z jednej strony ta opowieść graficzna powtarzała błędy wielu innych produkcji przygotowanych przez artystów ze studia Wildstorm. Fabuła kolejnych zeszytów miała taki wpływ na wydarzenia z gry, jak recenzowany przeze mnie wcześniej „Mirror’s Edge”. Do tego doszła masa gore a la „Modern Warfare: Ghost”. I to wszystko zostało jeszcze wymieszane z wątkiem miłosnym między dwoma twardymi glinami (między panem policjantem i panią policjant, gwoli ścisłości). Brzmi jak dramat, a… wyszła z tego całkiem przyjemna mieszanka.
(więcej…)Gears of War komiksowo – Opera testosteronowa
Gears of War jest, pod kątem fabularnym, bardzo specyficzną serią. Z jednej strony, w szczególności w pierwszej odsłonie, scenariusza praktycznie nie było, zaś każdy z bohaterów miał rolę godną Arnolda w Terminatorze – skupiał się głównie na wykrzykiwaniu śmiertelnych gróźb i uważał, żeby przez cały czas trwania kampanii nie wypowiedzieć więcej niż sto słów. A jednak ta historia miała urok, zresztą tak jak i Terminator. Co więcej, w drugiej części pięknie rozwinęła skrzydła, a w trzeciej epicko (choć nie do końca satysfakcjonująco, jak dla mnie) zapięła fabularną klamrę.
(więcej…)