Moja przygoda z audiobookami zaczęła się bardzo przyjemnie – od świetnie zrealizowanego słuchowiska z żywymi trupami w roli głównej. Drugie podejście również zapowiadało się obiecująco. „Conan” to dobry materiał na rozrywkowe… cóż, wszystko co rozrywkowe – film, książkę, grę. Więc czemu i nie audiobook? Co prawda szans na jedynego słusznego odtwórcę tej roli – Arnolda – ze zrozumiałych przyczyn nie było, ale i tak byłem zainteresowany. Niestety, w trakcie odsłuchu okazało się, że moje umiarkowanie oczekiwania testosteronowo-relaksacyjne nie zostały do końca spełnione.
Z „Conanem” zawsze miałem jeden problem. Wydawałoby się, że nie jest szczególnie ciekawą postacią – ot, stereotypowy barbarzyńca, jakich pełno w fantastyce. Tyle że to tak, jak powiedzieć o Gimlim, że jest stereotypowym krasnoludem. Jasne, obydwaj ci bohaterowie doskonale w sztancę się wpasowują, gdyż… to oni byli wzorami do późniejszego naśladowania. Dlatego też biorąc się za „Królową Czarnego Wybrzeża” nie spodziewałem się rewolucji i miałem nadzieję na utwór dobrze wpisujący się w barbarzyński kanon. (więcej…)
Conan Barbarzyńca: Królowa Czarnego Wybrzeża – Finezji brak
C