Miesiąc temu miałem przyjemność przedstawić Wam pierwszą część cyklu „Wszyscy nasi Spider-Mani”, w której rozmawiałem z Kamilem K. Karpińskim. Kamil opowiadał o początkach swojej ilustratorskiej kariery, planach na przyszłość i, oczywiście, ulubionych superbohaterach (w jego przypadku nie był to akurat Spider-Man).
Teraz przyszła pora na przedstawienie mojego drugiego gościa. To Jakub Kijuc – ilustrator, który ma styl tak charakterystyczny, że po prostu nie da się go pomylić. Wieki temu miałem niemałą frajdę z czytania jego „Konstruktu”. Od tamtej pory Jakub znacząco rozszerzył swoją działalność – Jan Hardy i Dąb Bartek królują w jego pracach, a i „Konstrukt” też pojawia się tu i ówdzie. O wszystkich tych projektach dokładniej opowie Wam już za chwilę sam Kuba!
Zanim przejdziemy do wywiadu, nadmienię, że i tym razem nie zabrakło cudownego, jakże unikalnego fanartu ze Spider-Manem! Zobaczycie go dosłownie za dwa akapity. Dla przypomnienia wspomnę też, że cała przygoda z pajęczym tematem zaczęła się od dwóch tekstów – o początku mojej własnej przygody z komiksami superbohaterskimi oraz ściany tekstu o trylogii Sama Raimiego.
[Tomasz Kozioł] Pamiętasz swoje pierwsze zetknięcie ze Spider-Manem?
[Jakub Kijuc] Pierwszy raz spotkałem Spidera w Warszawie, na Dworcu Centralnym. Jechaliśmy całą rodziną na Mazury do Dziadka Janka. Czekaliśmy na pociąg. Starszy brat z mamą poszli do kiosku i wrócili z komiksem, w którym Człowiek Pająk walczył z Władcą Murów. Niestety w kiosku nie było drugiego egzemplarza, dlatego na osłodę dostałem strasznie słabego Punishera. W dodatku tylko połowa komiksu była z Pogromcą. W drugiej połówce komiksu byli jacyś tam ninja. Wydaje mi się, że był to lipiec 1990 roku.
[TK] Masz ulubioną wersję Człowieka-Pająka?
[JK] Wersja TM-Semicowa, koniecznie tworzona przez któregoś z rysowników, którzy tworzyli w tamtych czasach. Kiedyś uwielbiałem Spidera w wersji McFarlane, gdzieś na środku był Eric Larsen, a najgorzej oceniałem prace Sala Buscema. Później najlepszy moim zdaniem był Larsen i jego wersja Złowieszczej Szóstki. Dzisiaj moim zdaniem najfajniejsze prace tworzył Sal Buscema, ale też zależy kto nakładał tusz na jego prace. Larsen jest zawsze spoko, ale na rysunki Todda nie mogę patrzeć.
Niedawno znajomy zaprosił mnie do grupy na FB, gdzie prezentowane są prace Sala Buscema. Dowiedziałem się, ile świetnych rzeczy tego autora nie było publikowanych w Polsce na łamach Spider-Mana.
Mniej więcej od czasu, kiedy serię Spider-man przejął Mark Bagleya, zaczynałem czytać serię mniej regularnie. I w taki oto sposób pozostało mi do przeczytania sporo komiksów TM-Semic z czasów mojego dzieciństwa, między innymi całe Maximum Carnage… Może kiedyś.
Jeśli chodzi o wersje filmowe, to moim zdaniem ta najnowsza jest najgorsza, ale trudno powiedzieć, czy mam moją ulubioną wersję.
[TK] Moim numerem jeden od zawsze był Spider-Man (czasem tylko rywalizuje z Batmanem). Ale domyślam się, że dla Ciebie inna postać może być tą „naj”. Który superbohater będzie dla Ciebie bezkonkurencyjny?
[JK] W czasach dzieciństwa bardzo lubiłem X-Menów, szczególnie na początku. Później kupowałem kolejne zeszyty chyba z rozpędu, i dlatego, że było tam dużo bohaterów. Bardzo źle się to czytało, szczególnie na końcu. Zawsze lubiłem Supermana, Batmana i Green Lanterna.
[TK] Czy komiksy superbohaterskie miały wpływ na to, że też zacząłeś tworzyć obrazkowe opowieści? Czy Twoja droga do zainteresowania komiksem była inna?
[JK] Rysowałem zawsze, ale tworzenie pierwszych komiksów zaczynałem chyba po lekturze Spider-Mana, o którym mówiłem na początku. Jakiś wpływ na moją twórczość miał komiks „Jak ciotka Fru Bęc uratowała świat od zagłady” Baranowskiego. Pamiętam, że czytałem dużo Tytusów. Chyba szczególny wpływ na moją twórczość ma księga VIII, czyli „Tytus Astronomem”. Może dlatego, że bohaterowie podróżowali tam w czasie…
[TK] Gdybyś mógł rysować dla dowolnego wydawnictwa, to na które padł by wybór? Jest jakaś seria, którą chciałbyś rysować czy wolałbyś się trzymać swoich pomysłów i projektów?
[JK] Chyba wolałbym jednak pracować na własny rachunek. Dzięki temu mogę robić komiksy, jakie chcę. Pewnie fajnie by było coś narysować dla Marvela albo DC, ale to w ogóle nie jest już mi potrzebne do szczęścia. Trochę zmieniło się po realizacji okładki Supermana dla DC i Egmontu. Taka sytuacja, że spełnia ci się marzenie z dzieciństwa, ale w tym samym momencie, gdzieś z tyłu głowy przychodzi refleksja, że to jednak nie było to. W sensie, że fajnie było, ale nie o to chodziło.
Poza tym nie po to rysowałem, ciężko pracowałem, żeby zrezygnować z wolności na rzecz jakiegoś, nie wiem, „awansu”. Było to dobre doświadczenie, dzięki któremu poznałem wiele świetnych osób na przykład na MFKiG w zeszłym roku… Uważam jednak, że jeśli chodzi o komiks, to dużo bardziej wartościową rzeczą jest budowanie czegoś nowego.
[TK] Jakie są Twoje najbliższe komiksowe plany? I pod kątem czytania, i rysowania.
[JK] Regularnie czytam serię „COPRA”. Kilka pierwszych rund cyfrowo (o dziwo dało się to dobrze czytać na komórce), najnowszą rundę czytam już na papierze. Sprawdzam też polskich twórców, między innymi serię „DOOM PIPE”, magazyn Komiks i My, w którym będzie druga część komiksu Krzyśka Nowaka, z którym współpracowałem przy okazji „Ognika”. Bardzo lubię serię „Lil i Put” i „Przygody Antka Srebrnego”.
Muszę w końcu przeczytać nowego „Kajko i Kokosza”. Mam nawet swój egzemplarz z autografami, ale ciągle nie mogę go odebrać od kolorysty KiKa… Ciągle coś wypada. Raz to, raz tamto. Trochę taka zabawna sytuacja. Pewnie odbiorę komiks na następnym MFK, ale nie wiadomo czy zeszłoroczna edycja nie była ostatnia. Przynajmniej na razie.
Poza tym moje czytanie komiksów jest związane z tym, co aktualnie jest u nas w bibliotece miejskiej. Z biblioteki dziecięcej wypożyczam na konto córki…
Jeśli chodzi o moje realizacje, to pracuję teraz nad kilkoma komiksami. Najbliżej ukończenia jest zeszyt „Jan Hardy: Dzieci Boże”. Później „Stacja Konstrukcja” z bezpośrednią kontynuacją przygód Jana po Żołnierzu Wyklętym.
Regularnie rysuję komiks „Dąb Bartek” do magazynu OZEON. Na wiosnę planowane było wydanie zbiorcze pierwszego zeszytu, ale z różnych przyczyn postanowiłem, że poczekam z publikacją.
[TK] Gdybyś chciał kogoś zainteresować komiksami, jakie tytuły byś zarekomendował?
[JK] Myślę, że ogólnie to nie kwestia tytułów jest tutaj istotna. Chyba ważniejsze od konkretnych dzieł jest przyzwyczajanie do takiej a nie innej formy wypowiedzi. Tak, żeby komiks był medium obecnym w życiu po prostu. Kiedy czyta się różne wywiady, często pojawia się takie dziwne tłumaczenie, że „przecież komiksy są także dla dorosłych”. Tymczasem moim zdaniem komiksy są przeznaczone TYLKO dla dzieci: małych i dużych, a czasami wręcz ogromnych.
Tutaj mogę przytoczyć taką anegdotkę mojej córki, którą przyniosła do domu ze szkolnej biblioteki. Siedzi sobie jakiś jej znajomy i czyta (chyba) Batmana na kredzie i w twardej oprawie. Ona mu mówi, że komiksy kiedyś były fajniejsze, no i były wydawane na lepszym (!!!) papierze. Kolega do niej, ze smutną miną, że o tym wie… Czyta, bo to Batman, kolorowy i w ogóle, ale nie ma w tym satysfakcji. Może wszystko w komiksie było świecące, ekstra i deluxe, ale zabrakło najważniejszego. Kiedyś bohaterowie byli bohaterami, dzisiaj robi się z nich za wszelką cenę kogoś fajnego, czaderskiego, no i oczywiście światowego, z kim jednak nie do końca chciałoby się identyfikować. Oczywiście, to trwa już od bardzo długiego czasu, ale uważam, że jest jednym z powodów zmniejszenia się liczby czytelników.
Wcale nie chodzi o to, że „kiedyś to było”, tylko komiks (z resztą nie tylko on) odszedł od tego, czym zawsze był, a zaczął być tym, co konkretni ludzie chcą w nim widzieć. Możliwe też, że twórcy przestali służyć odbiorcy swoją pracą, a bardziej zastanawiają się jak odnieść sukces – czy to komercyjny, czy środowiskowy – przy jednoczesnym nienarażaniu się na jakąkolwiek krytykę.
W ogóle to bardzo złożona rzecz – chyba na jakąś dłuższą rozmowę.
[TK] Bardzo Ci dziękuję za rozmowę! Poruszyłeś tyle ciekawych tematów, iż mam nadzieję, że faktycznie kiedyś jeszcze wrócimy do tych dyskusji.
Dla przypomnienia, Jakuba znajdziecie w tych miejscach: jego fanpage na FB, fanpage Jana Hardego, fanpage Konstruktu. Warto śledzić, żeby nie przegapić kolejnych niesamowitych prac!
Kolejny świetny wywiad 😀 Dużo nawiązań do historii, myślę nawet że dałoby radę stworzyć cykl „Kiedyś to było” 🙂
Fan art „Pajonka” – nie mój styl, ale nie da się docenić idealnego oddania kuchni każdego singla, i nawet w rogu Venom się zalągł 😀
Dzięki! Cieszę się, że tekst się spodobał. Kolejny wywiad już czeka na mailu – tym razem będzie od razu pytanie o wpływ muzyki na ilustracje. ;-]
Myślę, że TM Semic będzie się przewijał w większości wywiadów, więc takie „Kiedyś to było” samo z tego wyjdzie. 😀
Ale to się dobrze czytało. Więcej 🙂
Cieszę się, że się podoba! Kolejny wywiad już czeka na moim mailu. Mam też wstępnie potwierdzonego rysowanika do czwartego wywiadu, ale już rozglądam się też za kolejnymi gośćmi – jeśli masz ochotę kogoś zasugerować, to śmiało. :-]