Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

CategoryKomiksy

Iron Man 3 Movie Prelude – War Machine, gdzie jesteś?!

I

Przyzwyczaiłem się już, że komiksy publikowane w ramach akcji marketingowej związanej np. z premierą gry bardzo często pozostawiają wiele do życzenia w zakresie jakości. I, szczerze mówiąc, obstawiałem, że kiedy Marvel robi komiksowy wstęp do własnej adaptacji własnego komiksu, sytuacja będzie wyglądała zgoła inaczej. Myślałem, że i oprawa wizualna wysypie mi flamastry z tornistra, i scenariusz zerwie beret z głowy. A tak się nie stało. Zamiast świetnie rozplanowanego majstersztyku, przeczytałem… ot, zwykły, niewyróżniający się niczym komiks.

Akcja „Movie Prelude” (świetna, chwytliwa nazwa) rozgrywa się między drugą częścią „Iron Mana” a ostatnim filmem z uniwersum Marvela, czyli „Avengers”, i zajmuje się jedną, ale za to faktycznie frapującą kwestią. Przyznaję, że sam się zastanawiałem, jak będzie wytłumaczony brak War Machine podczas jatki z obcymi na terenie Nowego Jorku. Oczywiście, domyślałem się, że miały tu rolę względy praktyczne – byłby to dodatkowy bohater, do tego znacznie mniej wyrazisty od wszystkich pozostałych. Mi jednak chodzi o wytłumaczenie fabularne. Teraz już wiem, że kiedy Tony i spółka ratowali ziemię przed inwazją, War Machine rozbijał się między innymi po Azji, polując na Dziesięć Pierścieni. Tak, to ta sama grupa terrorystyczna, która porwała Starka w pierwszej części filmu, i która powróci pod wodzą Mandaryna w filmu części trzeciej. (więcej…)

Batman: Death of the Family – Zbyt odważny nawet dla twórców

B

Kiedy wziąłem się za czytanie „Death of the Family” – wątku, który dopiero niedawno został zakończony w tworzonym przez Snydera i Capullo „Batmanie” – pomyślałem, że komiks ten zaleję tsunami miodu i zachwytu podczas pisania tekstu. Czytało się go po prostu niesamowicie! Wszystko, co prezentowali w pierwszych zeszytach autorzy, zapowiadało niesamowity powrót Jokera. Powrót, który naprawdę boleśnie namiesza w życiu Bruce’a Wayne’a i jego „rodziny”. Niestety, na koniec okazało się, ze niektóre pomysły, które tak mnie zafascynowały, okazały się najwyraźniej zbyt odważne nawet dla samych twórców.

Na cały wątek składa się pięć zeszytów z serii „Batman” oraz cała masa zeszytów pobocznych – zgodnie ze słowami twórców, cały wątek liczy sobie łącznie 23 komiksy. Innymi słowy, niezła kolumbryna. Sam jednak czytałem tylko część z rozgałęzień fabularnych i, tak jak to miało miejsce w przypadku „Trybunału sów”, nie są one niezbędne do zrozumienia fabuły. Tak, rozbudowują ją w bardzo ciekawy, gładki i przyjemny sposób, ale bez zagłębiania się w nie i tak będziecie wiedzieli wszystko, co najważniejsze. Na podstawę tego tekstu składa się przede wszystkim wspominane pięć zeszytów autorstwa Scotta Snydera i Grega Capullo. (więcej…)

Rycerz Ciernistego Krzewu – Nadchodzi nowy polski superbohater

R

Odkąd zacząłem czytać „Białego Orła”, trafiam na coraz więcej polskich komiksów, które świetnie wpasowują się w mój gust. Nie licząc przygód Aleksa Poniatowskiego, ostatnio dorwałem się wreszcie do „Blera”, a w tak zwanym międzyczasie czytałem też „Jake’a Collinsa”.  Był też „Konstrukt”, ale zupełnie inna para kaloszy. Teraz zaś na horyzoncie jest kolejny komiks superbohaterski i… cóż mam poradzić na fakt, że po prostu lubię takie klimaty? Wielkimi krokami nadchodzi „Rycerz Ciernistego Krzewu”.
Omawiany komiks jest kooperacją wielu artystów, tak jak to miało miejsce w przypadku wspomnianego wyżej „Jake’a Collinsa”. O ile „Collinsowi” można było bardzo wiele rzeczy, niestety, zarzucić – w tym między innymi zauważalny brak staranności w przypadku niektórych paneli i nadmierny pośpiech w zakresie prowadzenia akcji – tak wygląda na to, że „RCK” będzie projektem znacznie bardziej dopracowanym. Zresztą, świadczy o tym między innymi fakt, iż „Rycerzowi” udało się znaleźć wydawcę i jest nim Wydawnictwo Komiksowe. (więcej…)

Bler, niesamowita paczka i pomoc w walce z chorobą

B

Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się pisać na blogu o tym, jaką paczkę dostałem. Owszem, świetnie jest się podzielić zdjęciem i, przede wszystkim, radochą z nowego komiksu czy filmu. Ale tym razem okazja jest znacznie bardziej wyjątkowa, dlatego do zdjęć postanowiłem dodać kilka akapitów tekstu. Ponieważ naprawdę warto.
Od dłuższego czasu przymierzałem się do nadrobienia „Blera”, czyli jednego z niezbyt licznych polskich komiksów superbohaterskich. Dlatego też obserwowałem fanpage twórcy serii, Rafała Szłapy i dzięki temu dowiedziałem się, że… autor przekazuje cały dochód ze swoich komiksów i związanych z nimi gadżetów na rzecz chorego chłopczyka, Michała Tryki. Ponieważ może i chce pomóc. Na mnie robi to tym większe wrażenie, że artyści w przeważającej większości nie mają łatwo, a komiksiarze w Polsce szczególnie.  (więcej…)

Biały Orzeł #04 – Szybkie zmiany na lepsze

B

Tak jak twórcom „Białego Orła” trochę się zeszło z opublikowaniem czwartego zeszytu przygód wykreowanego przez nich superbohatera, tak mi trochę się zeszło z napisaniem o nim. Ale już się śpieszę, już nadrabiam – gdyż warto, gdyż jest o czym pisać, gdyż „Biały Orzeł” bardzo szybko się zmienia i to na lepsze. Przejdźmy więc do rzeczy!

Pierwsze zmiany widać gołym okiem – między innymi, zmieniła się cena i teraz wynosi niecałą „dyszkę”. Czyli zainwestowanie w polską twórczość stało się jeszcze łatwiejsze. Po drugie, zmieniła się osoba odpowiedzialna za kolory i teraz jest to niejaki Rex Lokus, który jest znany między innymi ze współpracy z DC Comics. Szczerze mówiąc, nie potrafiłem docenić tej zmiany, dopóki nie porównałem sobie starszych numerów z nowszymi i powiem Wam: skok jakościowy jest niesamowity. Choć jak sami twórcy twierdzą, druk numeru wyszedł trochę ciemniejszy, niż miał być w zamyśle, więc to znaczy, że może być jeszcze lepiej (i będzie, jeśli dojdzie do dodruku – a to już w rękach kupujących). (więcej…)

Batman: Trybunał Sów – Batman, którego zawsze chciałem przeczytać

B

Kawał czasu temu wziąłem się za czytanie restartu uniwersum od DC Comics – innymi słowy, zabrałem się za serię „New 52”. Ze szczególnym naciskiem położonym na Batmana – próbowałem co prawda zainteresować się innymi bohaterami, ale nie za bardzo mi to wyszło. Natomiast opowieści o Mrocznym Rycerzu porwały mnie bez reszty. Niesamowicie podobały mi się pierwsze zeszyty „Detective Comics” i zaskakująco wczułem się w historię przedstawioną w serii „Batman & Robin”, mimo iż myślałem, że nigdy nie będę w stanie strawić tego duetu. Ale to inna seria pochłonęła mnie bez reszty. Ta, która nazywa się po prostu… „Batman”.
Pisałem już kiedyś o pierwszych trzech zeszytach pierwszego wątku fabularnego, który ostatecznie znany jest pod zbiorczą nazwą „Court of Owls”, a u nas, jako „Trybunał Sów”. Już wtedy niesamowicie podobało mi się to, jak duży nacisk został położony na fakt, iż Batman jest między innymi – a może przede wszystkim – najlepszym detektywem świata. Tak, potrafi spuścić łomot, nosi(ł) majtki na rajtuzach i ma fajne gadżety, ale, co najważniejsze, jest mistrzem dedukcji, takim zamaskowanym i lepiej dofinansowanym Sherlockiem Holmesem (z tak zabezpieczonym budżetem, że gdyby był opiumistą, nigdy nie byłby na głodzie). I to czuć przez cały wątek fabularny. Bruce Wayne, zastanawia się, analizuje i rozwikłuje intrygę, na którą się natknął, czy raczej: na którą „został natknięty”. (więcej…)

Superior Spider-Man #2 oraz #3 – To nie jest świat dla klasycznych superbohaterów

S

Tak jak byłem kompletnie przerażony zeszytem „Amazing Spider-Man #700” – komiksem tak złym, że śnił mi się po nocach – tak też… pierwszy „Superior Spider-Man” był zaskakująco zjadliwy. Jasne, to nadal gwałt na klasycznej postaci ścianołaza i, według mnie, przeraźliwie źle napisana historia o zmianie, nazwijmy to, twarzy pod maską, ale… muszę też przyznać, że ów zeszyt miał swoje momenty. Na pewno musiałem uczciwie przyznać – zainteresowałem się. Może w ten ciekawsko-masochistyczny sposób, ale jednak: Marvel przykuł moją uwagę. Niestety, jeśli miałem jakieś nadzieje, to zostały one brutalnie zaszlachtowane i rozczłonkowane, zaś ich resztki Dan Slott porozrzucał niedbale po zakątkach mojej wyobraźni…

Zanim przejdziemy dalej, tradycyjne ostrzeżenie dla osób, które może po raz pierwszy trafiły na moją serię tekstów o współczesnych komiksach o Spider-Manie. To spoiler na spoilerze, spoilerem poganiany. I naprawdę przy innych tekstach nie jestem taki jednostronnie bezlitosny… (więcej…)

Batman: Earth One – Stary bohater dla nowych czytelników

B

Świat komiksów pełny jest restartów – czy to całkowitych, czy to częściowych, czy też wreszcie częściowych, które miały być całkowite. Wystarczy rzucić choćby okiem na takie „New 52” od DC Comics czy serię „NOW” od Marvela. Te zabiegi mają przede wszystkim jeden cel – uporządkowanie lub zwyczajne, brutalne usunięcie bałaganu, który nawarstwił się przez lata w kontinuum czasoprzestrzennym mnogich serii, a tym samym ułatwienie rozpoczęcia lektury nowym czytelnikom. Choć i dla starych wyjadaczy bywa to zbawienne.

Sęk w tym, że nie wszystkie takie próby są udane. Dla przykładu: DC ma serię o dwóch flagowych bohaterach – Batmanie i Supermanie – która nazywa się „All-Stars”. Miała być ona przystępna dla nowych, potencjalnych fanów, a – jak dla mnie – była bardzo specyficzna i nie najłatwiejsza do strawienia. Byłem ciekawy, czy tak samo będzie z cyklem „Earth One”, któremu przyświecały podobne cele. Powiem szczerze – nie wiem, jak udało się z innymi bohaterami, ale jeśli idzie o Batmana… Jeśli ktoś chciał mnie zainteresować, to mu się to udało – komiks pochłonąłem tak pazernie, jak to tylko było możliwe. (więcej…)

Superior Spider-Man #1 – Nowy kierunek Człowieka Pająka

S

Aktualnym twórcom Spider-Mana – w szczególności Danowi Slottowi – trzeba jedno przyznać. To, co zrobili z Peterem Parkerem w „Amazing Spider-Man #700” sprawiło, że chwyciłem za pierwszy numer Lepszego Człowieka Pająka, znanego też jako „Superior”. Dla przypomnienia… Nie, przed właściwym przypomnieniem, inne przypomnienie. Ten tekst jest jednym wielkim spoilerem. I jeśli będę częściej pisał o najnowszych przygodach ścianołaza, to zawsze musicie na nie uważać, gdyż na ogół będę pewnie streszczał cały zeszyt. Żeby też od razu rozwiać inne wątpliwości, powyższe tyczy się tylko serii „Superior Spider-Man”.

OK, wróćmy do przypomnienia właściwego. Peter Parker w pewnym sensie nie żyje. Jego ciało owszem – nadal przechadza się po tym nie najlepszym ze światów, ale teraz jego zasobami gospodaruje nie kto inny, jak Otto Octavius, znany też jako Doctor Octopus. Jeśli o tym jeszcze nie słyszeliście i właśnie zatrzymała się Wam akcja serca, myślę, że powinniście najpierw zajrzeć do tego tekstu, zanim ruszycie dalej. Oczywiście, zakładając udaną reanimację. (więcej…)

Umarł Pająk, niech żyje Pająk…?

U

Dziś ma miejsce światowa premiera 700. zeszytu przygód Spider-Mana. Oczywiście, ta liczba jest mocno przekłamana, w rzeczywistości owych zeszytów było tak naprawdę pewnie coś między 1.800 a 2.000. Na tę liczbę składają się wszystkie serie, takie jak „Web of Spider-Man”, „Peter Parker: Spider-Man” etc. Ale tym najważniejszym zawsze był cykl „Amazing Spider-Man” i to właśnie on obchodzi w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia swój jubileusz. Sytuacja jest to o tyle niesamowita, że owa seria po raz pierwszy od 50 lat zostaje… zawieszona.

Chciałbym napisać, że „tak naprawdę nie jest to koniec komiksów o ścianołazie, ponieważ od teraz będzie się ukazywać Superior Spider-Man”. Ale nie napiszę. A to dlatego, że to już nie będzie ten Człowiek Pająk, którego znamy od pięciu dekad. (więcej…)

Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Tu mnie znajdziesz:

Najświeższe teksty

Najnowsze komentarze