Dziś ma miejsce światowa premiera 700. zeszytu przygód Spider-Mana. Oczywiście, ta liczba jest mocno przekłamana, w rzeczywistości owych zeszytów było tak naprawdę pewnie coś między 1.800 a 2.000. Na tę liczbę składają się wszystkie serie, takie jak „Web of Spider-Man”, „Peter Parker: Spider-Man” etc. Ale tym najważniejszym zawsze był cykl „Amazing Spider-Man” i to właśnie on obchodzi w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia swój jubileusz. Sytuacja jest to o tyle niesamowita, że owa seria po raz pierwszy od 50 lat zostaje… zawieszona.
Chciałbym napisać, że „tak naprawdę nie jest to koniec komiksów o ścianołazie, ponieważ od teraz będzie się ukazywać Superior Spider-Man”. Ale nie napiszę. A to dlatego, że to już nie będzie ten Człowiek Pająk, którego znamy od pięciu dekad.
Zanim jednak przejdziemy do samego tekstu, wypada mi Was uprzedzić. Wszystko co znajdziecie dalej to jeden wielki spoiler połączony z analizą tegoż (przez co może zawierać jeszcze więcej spoilerów, odwołujących się do przeszłych wydarzeń). Tekst został napisany po przeczytaniu dwóch komiksów – Amazing Spider-Man #700 oraz Avenging Spider-Man #15.1. Innymi słowy: po przeczytaniu dwóch najbardziej aktualnych zeszytów, wydanych bodaj równolegle, przy czym drugi z wymienionych jest dopełnieniem pierwszego. Mając to za sobą: zostaliście ostrzeżeni.
Nowy Spider-Man. Ale czy lepszy…?
Zacznijmy może prosto z mostu: od teraz Peter Parker nie jest już Spider-Manem. Co więcej, Peter Parker pożegnał się z tym nienajlepszym ze światów, a jego miejsce zajął… Otto Octavius, znany również jako Doctor Octopus, znany też jako Doc Ock, znany też jako Człowiek Popychadło. Od teraz to on będzie bujał się po mieście w czerwono-niebieskim stroju z lumpeksu… lateksu.
…żyjecie? Pewnie chcielibyście poznać wytłumaczenie, co?
Od dobrych kilkudziesięciu zeszytów Otto Octavius umierał. Nie jest to w sumie nic wielkiego w świecie Marvela, ponieważ zarówno superbohaterowie, jak i ich przeciwnicy, umierali wielokrotnie na przestrzeni lat i dekad. Ciężko nawet zliczyć, ile razy zza grobu się wróciło Normanowi Osbornowi – czy jak kto woli: Zielonemu Goblinowi. Jak się jednak okazało, wielomiesięczne planowanie śmierci Doctora Octopusa miało swój wyższy cel. Gdy złoczyńca został już ostatecznie powstrzymany, spętany i trzymany pod kluczem w ogólnoświatowym oczekiwaniu na jego śmierć, okazało się, że ów ma jeszcze jeden as w rękawie.
Po wydarzeniach znanych ze eventu Spider-Island, Doctor Octopus wszedł w posiadanie, jakby to ująć, częstotliwości fal myślowych Petera Parkera. Spidey popełnił ten błąd, iż dla ratowania miasta skorzystał ze sprzętu skonfiskowanego niesławnemu naukowcowi z nadmiarową liczbą ramion – teraz musiał to odpokutować. Dzięki posiadaniu owej częstotliwości, Otto był w stanie podmienić umysł Parkera ze swoim. I tak oto pozostawił swojego największego wroga w ciele konającego superzłoczyńcy, a sam otrzymał dar od losu: ciało silne i młode.
I tak, fabuła komiksu jest niestety w oryginalne podobnie powalająco głupia, jak w moim streszczeniu. Czasem tylko skróty brzmią tak fatalnie, kiedy wersje „pełne” są prawdziwymi perełkami. To nie jedna z tych sytuacji. Możecie mi wierzyć, że nie ma w tym mojej inwencji. Zresztą, ja bym tego nawet nie wykoncypował.
Wracając jednak do tematu – Peter Parker ma przed sobą ostatnie godziny życia. Ostatnie godziny, żeby spróbować odwrócić bieg historii i odzyskać swoje ciało. Niestety, nie udaje mu się ta sztuka.
Wielcy powinni umierać z hukiem
Tu dochodzimy do jednego z dwóch największych problemów, jakie mam z tą serią. Otóż, według mnie nie powinno być tak, że postać z tak długą historią umiera w taki sposób. Że nie ma szansy nawiązać walki, że nawet nie walczy w swoim ciele. Że z punktu widzenia osób postronnych umiera jeden z najgorszych międzynarodowych terrorystów.
Owszem, można powiedzieć, że to świetne, „nieamerykańskie” rozwiązania – nietuzinkowe, oryginalne, niespodziewane, pozbawione dużej części tego patosu, na który niektórzy mają taką alergię. Ale trzeba sobie wtedy odpowiedzieć na pytanie – to po co ktoś w ogóle czytał komiksy o Spider-Manie czy innym z bardziej sztampowych superbohaterów, jeśli nie lubił takich, nazwijmy to, walorów? Według mnie, koniec postaci takiej, jak Spider-Man, powinien być adekwatny do jej historii. To powinna być wielka, wyczerpująca batalia, która skończyłaby się zasłużoną, epicką śmiercią, która przy okazji czemuś by służyła. Ktoś by przeżył, żeby móc zadbać o dziedzictwo Petera Parkera i stać się nowym Spider-Manem.
Szczerze mówiąc, jeśli już chcieli uśmiercić Petera Parkera albo nawet na dłuższy czas wyłączyć go z gry, to lepiej byłoby zajrzeć na poletko DC i zobaczyć, jak tamci autorzy poradzili sobie w takich seriach, jak „Death of Superman” czy „Batman: Knightfall”. Tam był huk, wrażenia, gra o wysoką stawkę i niesamowite emocje, gdy już opadł pył. Po lekturze ostatniego „Amazing Spider-Man” pozostaje zaś jedynie niedowierzanie, że to się dzieje naprawdę.
Nie chodzi o kostium, chodzi o twarz pod maską
Mam takie dziwne uczucie, że Dan Slott – autor scenariusza do większości zeszytów Amazing Spider-Man, poczynając od bodaj #546 – o dziwo nie za bardzo rozumie ideę superbohatera w amerykańskim wydaniu. Albo ja coś źle rozumiem, pewnie to jest bardziej prawdopodobna opcja. Otóż, zawsze mi się wydawało, że nie chodzi tylko o kostium, ale też o to, kto ten kostium nosi.
Rozumiem potrzebę zmiany osoby ukrywającej się pod maską – takie próby były też już swego czasu poczynione pod adresem Spider-Mana właśnie. Kiedyś strój pajęczaka przejął niejaki Ben Reilly, będący w rzeczywistości klonem Parkera. Tak jak nigdy nie byłem fanem tzw. „Clone Saga”, tak Bena zawsze lubiłem i nie przeszkadzał mi w roli czy to Scarlet Spidera, czy też samego Spider-Mana. Jego postać była ugruntowana w historii serii i ta podmiana ról miała sens. Większy czy mniejszy, zależnie od punktu widzenia, ale miała. Jeśli mnie pamięć nie myli, również osoba nosząca strój Kapitana Ameryki się zmieniła. Przy czym nowym Kapitanem został jego wcześniej „sidekick”, co u nas chyba bezpośrednio tłumaczy się na „przydupas”. Czyli ponownie: ktoś, kogo historia w serii była dobrze ugruntowana. Owszem, nie mówię, że automatycznie trzeba być fanem takiego rozwiązania. Nie, to kwestia gustu. Ale nie da mu się odmówić jakiegoś sensu.
Natomiast w przypadku ASM#700 mamy do czynienia ze zmianą tak nagłą, że chyba nie jest możliwe, by fan Spider-Mana czuł się z nią pogodzony. Co więcej, mamy do czynienia również z postacią, której historia jest świetnie ugruntowana w serii, ale… po drugiej stronie konfliktu dobra ze złem. Twórcy zaserwowali nam zaś zmianę niemal natychmiastową, zgodną z ich prywatnym oglądem serii – serii, która była tworzona przez tak wielu autorów. Dan Slott postanowił na przestrzeni kilkudziesięciu stron zmienić Otto Octaviusa w całkiem miłego gościa. Oddał mu ciało Parkera i zostawił mu również jego wspomnienia. Innymi słowy, Otto ma teraz dwa zestawy obrazków z życia, które się na siebie nakładają. W mgnieniu oka zaczyna rozumieć motywacje poprzedniego Spider-Mana i postanawia z godnością nosić jego kostium, a nawet być lepszym od niego.
Peter Parker, konając, mówi mu najważniejsze zdanie, jakie każdy wujek Ben mówi swojemu siostrzeńcowi: „W parze z wielką mocą idzie wielka odpowiedzialność”. Otto, jako że to wspomnienie jest od teraz też jego wspomnieniem, łapie ideę w locie i postanawia się jej podporządkować.
W ten sposób dostajemy niby Petera Parkera, który po części jest Parkerem, a po części Octaviusem. Mieszanka to niezwykle dziwna, a ja nie jestem przekonany, czy jestem w stanie ją w ogóle łyknąć. Po przeczytaniu Avenging Spider-Man #15.1 (naprawdę, panowie, opanujcie się z tą numeracją) mam wrażenie, że ciężko będzie go polubić. Widzę też już oczyma wyobraźni, jaka to cudowna furtka dla nowych perypetii romansowych z Mary Jane Watson, która na nowo zakocha się w nowym Peterze etc. Ech…
Gdzie się podziali Spider-Mani z tamtych lat
Ostatnie dwa lata były – delikatnie mówiąc – dziwne dla fanów Spider-Mana. Od roku 2011 do dziś Peter Parker przestał być Człowiekiem Pająkiem w dwóch równolegle wydawanych seriach. Najpierw zmarło mu się w uniwersum Ultimate – tu trzeba jednak przyznać, że sytuacja została rozwiązana, jak – według mnie – należy. Na jego miejsce wszedł niejaki Miles Morales. Teraz zaś w uniwersum, że tak to ujmę, głównym również przyszło się nam z nim pożegnać.
Przyznaję, że jestem niezmiernie ciekawy, co z tego wyniknie. Zresztą, to pewnie właśnie o to chodziło – o moją ciekawość. Czy raczej ciekawość naszą: czytelników. Ciężko zresztą wykluczyć, że Peter Parker jeszcze nie powróci. Okaże się, że gdzieś została zachowana kopia zapasowa jego umysłu, dzięki czemu będzie mógł się zemścić na Octaviusie, odbierając to, co mu się prawnie należy. Albo też jego tożsamość „wypłynie na wierzch” i ponownie przejmie kontrolę nad ciałem. Nie takie rzeczy widzieliśmy w komiksach.
Muszę też dodać, że ja naprawdę rozumiem, że po 50 latach można już nie mieć pomysłów i wymyślać tego typu potworki. A z drugiej strony – może w takim razie trzeba zapłacić komuś, kto potrafi taką serią pociągnąć, ma pomysły i nie czuje potrzeby, by laserem z orbity roztrzaskać wszystkie kanoniczne rozwiązania. Batman jest postacią znacznie starszą od Spider-Mana, a jak się świetnie trzyma od czasów rebootu uniwersum DC w mega-serii New 52?
I na koniec pytanie do Was – czy w ogóle wyobrażacie sobie kontynuację przygód Spider-Mana z Otto Octaviusem w roli głównej? Czy też po prostu Wasze umysły nie są w stanie przetrawić tej koncepcji i uwagę skupiliście na dowolnie wybranym, innym przedmiocie w otoczeniu? I czy macie ochotę na bieżącą relację z wydarzeń? Pewnie niedługo wyjdą pierwsze zeszyty „Superior Spider-Mana”, można byłoby się im przyjrzeć bliżej…
Dla mnie Spider-Man skończył się od kiedy Straczynski odszedł, potem było dziwacznie, a teraz jest okropnie. Chyba chcieli pobic głupotą Brand New Day.
Fakt, po JMS nie wiem, czy powstała jakaś naprawdę sensowna historia w uniwersum Amazing Spider-Man. Próbowałem czytać Spider-Island, dramat. Próbowałem czytać po Spider-Island, nie szło.
Swoją drogą, z tego, co się orientuję, JMS chciał być wykreślony z listy autorów One More Day (poprzedzającego Brand New Day), ponieważ to nie był jego pomysł i nie chciał się pod nim podpisywać. Aktualnie nadrabiam komiksy o Spideyu napisane przez Straczynskiego i czyta się je naprawdę świetnie (wcześniej znałem je wybiórczo).
Fani Spideya nie lubili Stracza, szefowie też chyba przestali. A szkoda, bo nadawał tej postaci głębi, zmiany z The Other zmieniały jej postrzeganie. Ale nie, fani marudzili, się nie sprzedawało, to skasowali.
Powiadasz, że Stracz (podoba mi się ten skrót) tak słabo podszedł fanom?
Swoją drogą, mam wrażenie, że owi fani z jednej strony chcą nowych pomysłów, a z drugiej – nikt nie może naruszyć statusu quo. Sam to poniekąd rozumiem. Ale np. pomysły Straczynskiego mi się podobały – choćby ten z Ezekielem z „Powrotu do domu”. To z jednej strony było oryginalne, a z drugiej – nie gwałciło kanonicznych założeń postaci.
Nie mogę znaleźć takiego artykułu, ale pamiętam, że chyba nawet Quesadzie (bo on był wtedy u władzy w M) przestało się podobać to mistyczne mambo-dżambo, które Stracz wprowadził. Wiem, że widziałem jego wypowiedź o tym, że Spideya trzeba trochę uprościć, bo się skomplikował. Ale nie mogę jej teraz znaleźć.
Wydaje mi się, że grupa fanów, którzy chcą nowych pomysłów jest niewielka. Większa jest grupa starych czytelników, którzy nie chcą zmian oraz nowych, którzy muszą mieć łatwe wejście w serię. A weź każdemu nowemu wyjaśniaj, czemu Peter włada pająkami, a cały świat wie, kim jest. 🙂
Niemniej dla mnie to najciekawszy okres Spideya – od Morluna i ujawnienia tajemniczy cioci May (to, co wydał kiedyś Dobry Komiks, a teraz Hachette), przez zmiany w The Other, demaskację z Civil War, aż po mrok z Back in Black.
W końcu się zbiorę i kupię te wydania Spideya od Straczyńskiego: http://www.amazon.com/Amazing-Spider-Man-Ultimate-Collection-Book/dp/0785138935/ (i 4 następne)
Zresztą śledząc recenzje kolejnych JMS Ultimate Collection można zobaczyć, jak spadała ocena serii Straczynskiego. 🙂
Heh, faktycznie – przejrzałem i spadek jest tak o gwiazdkę albo pół z tomu na tom. :]
Aktualnie mam plan przeczytać dokładnie to, co wymieniłeś. Ostatnie dyskusje o Spideyu na nowo rozpaliły we mnie chęć powrócenia do starszych komiksów. Zatrzymałem się gdzieś przy ASM#150 i chciałbym pójść w końcu dalej. ;] Ale w między czasie mam jeszcze kilka innych rzeczy do przeczytania, więc stare ASM pewnie będą sobie od czasu do czasu czytywał.
Chcę też w końcu wrócić do tych komiksów, które u nas kiedyś TM-Semic wydawał. Strasznie zawsze lubiłem Scarlet Spider i chcę sobie odświeżyć wspomnienie z dzieciństwa. :]
Szczerze powiedziawszy to bardziej mi się podoba pomysł z Octaviusem, niż z Moralesem. Nie ma tutaj takiej otoczki politycznej poprawności którą wszędzie teraz próbuje się upchać. Może to też dlatego, że nie znam tak bardzo serii jak Ty, a jedynie kilka luźno powiązanych ze sobą zeszytów. W każdym bądź razie ja obstawiam, że ostatecznie dojdzie do opcji nr. 2 z Twoich przewidywań – jaźń Parkera zdominuje i zobaczymy dymek z mniej więcej takim tekstem „I’m Otto no longer. Im Parker. Peter Parker” 😉
Żeby nie było wątpliwości – mi się nie podoba opcja z Moralesem. Uważam, że Parker umarł w sposób, że tak to ujmę, adekwatny do postaci. Ale to, że podmiana głównego bohatera pachnie poprawnością polityczną, strasznie mi się nie podoba. Co prawda, czytałem pobieżnie te zeszyty Ultimate, w których to Morales jest głównym bohaterem i jakoś owa poprawność polityczna na szczęście nie rzuciła mi się w oczy. Choć też zdecydowanie brakuje mi mobilizacji, żeby w ogóle się wczytać w tę historię. ;]
Jak dla mnie to powinni po prostu dać serii kilka lat odpocząć. Po tych 50 latach jakiś drobny urlop pajączkowi się należy. W tym czasie by zebrali może pomysły i stworzyli coś sensowniejszego. Albo chociaż mogliby serię Noir pociągnąć 🙂
Jak dla mnie mogliby po prostu częściej zmieniać scenarzystów i nie ciągnąć w tle jakiegoś mega-wątku, tylko konstruować takie 4-6 zeszytowe sensowne, trzymające się kupy, zamknięte historie. I z czasem zrobić coś tak złożonego, jak w Iron Manie, gdzie w sumie jeden wątek ciągnął się przez kilkadziesiąt zeszytów i – o zgrozo – miał sens.
Eh…najpierw mnie zawiodło New 52 (poza Batmanem) a teraz zawodzi Marvel Now!…dość tego, zostaję przy Hellboyu.
Szczerze mówiąc, nic poza Batmanem nie czytałem z New52. Tak słabo? Które serie czytasz?
Choćby Justice League. Ale przede wszystkim chodzi mi o to, że mieli odświerzyć postacie (łacznie z wyglądem) a dostalismy dokładnie to samo.
O Justice League mogę powiedzieć tyle, że – bodaj – pierwsze trzy zeszyty mają obłędną oprawę graficzną. Ale czytać mi się ich nie chciało. ;]
A właśnie, propo Brand New Day…czy nie można było świetnie i świeżo poprowadzić serii, gdzie May nie żyje, a peter zdejmuje maskę?
Z tego, co pamiętam, to nawet była taka scena w którymś z komiksów (po postrzale ciotki May), w którym owa ciocia godzi się ze śmiercią i uważa, że to już „jej czas”. Ale Peter i MJ wiedzą lepiej, jak widać. Swoją drogą – tak, odsłonięcie twarzy było wielkim wydarzeniem, ale z perspektywy czasu też zaczynam uważać, że chyba powinni to tak zostawić. Zamiast później bawić się w gigantyczne odkręcanie.
O to mam największy żal do Marvela i od tego czasu drogi z nim coraz bardziej się rozchodzą. O to, czyli o zresetowanie efektów świetnego wydarzenia, jakim było Civil War. Był zabity Kapitan, Iron Man po stronie rządu rejestrujący herosów oraz zdemaskowany Spider-man. Była ciekawa sytuacja herosów, starcie dwóch wizji superbohaterstwa, próba osadzenia ich we współczesnym świecie i polityce. Ale nie – Kapitana wskrzesili, Tony stracił pamięć, a Spider-manowi zresetowali życie. Efekty Civil War oraz niedocenionego Dark Reign też powoli zniknęły i świat Marvela wrócił do tłuczenia się z kosmitami…
„Dark Reign” to obok „Civil War” jeden z najlepszych runów w historii Marvela. Jednak to, w jaki sposób potraktowano większość komiksowych tytułów po „Civil War” mocno mnie odtrąciło od tego wydawnictwa. Teraz regularnie śledzę jedynie dwie postaci, Iron Mana oraz Daredevila. To, w jaki sposób Joe Quesada potraktował wtedy Spider-Mana uważam za równie karygodne, jak opisywany motyw z Octaviusem.
Korzystając z premiery kolekcji Marvela przypomniałem sobie emocje towarzyszące ujawnieniu tożsamości Spider-mana wobec ciotki May. Potem przypomniałem sobie kolejne wspaniałe historie Straczyńskiego w tym powrót Petera do Mary Jane. Potem zaś rozgoryczony przypomniałem sobie gówniany pomysł Quesady i zrestartowanie Parkera wraz z całym bagażem doświadczeń. Poczytałem kilka zeszytów Brand Ney Day licząc, że opamiętają się i w końcu poddałem się. Aktualnie „śmierć” Parkera opisana powyżej, spływa po mnie jak sik pająka. Ciesze się jedynie, że innym również nie podoba się ten obcy Spider.
Zeszyt z rozmową May i Petera jest po prostu POTĘŻNY. To jeden z moich ulubionych komiksów z historii Spider-Mana. Uwielbiam też ten zeszyt, który pojawił się bodaj jako następny – ten bez żadnych dialogów, składający się z samych paneli. Ge-nial-ne.
Fakt, że w kontekście Brand New Day, podmiana osobowości nie robi aż takiego wrażenia. Przyznaję jednak, że ja po prostu jestem fanem starego Spider-Mana, tego po Brand New Day nie potrafiłem za bardzo czytać.
I witam na blogu, dzięki za merytoryczny komentarz. :]
Zgadzam się w pełni, że ten pomysł ze zresetowaniem Parkera był po prostu żenujący. Co ciekawe, twórcy Iron Mana pokazali, że nawet taki „reset” postaci można przeprowadzić z klasą (te kilka zeszytów, w których postępowała amnezja Tony’ego Starka czytałem dosłownie z wypiekami na twarzy).
Co się tyczy „Civil War”, to jak pisałem w komentarzu powyżej – jak ugryźć ten event? Ja już się dwa razy poddałem. Więcej na ten temat pisałem w tym tekście: http://koziol.info.pl/2012/10/civil-war-rzecz-o-eventach-crossoverach-amerykanskiej-logice-komiksowej-i-komiksach-w-ogole/
Ach, i witam na blogu! :] Dzięki za merytoryczny komentarz. Nie będę ukrywał, że mam wielką nadzieję na więcej. :]
Fakt, Daredevila śledzę od runu Bendisa, przez Brubakera, nieco słabsze Shadowland. Trzyma poziom.
A powiedz, jak podszedłeś do Civil War? Od której strony? Ja próbowałem już ze dwa trzy razy i za każdym razem przegrywałem. Gubiłem się chronologii komiksów etc. :]
W razie czego, pisałem o tym tutaj: http://koziol.info.pl/2012/10/civil-war-rzecz-o-eventach-crossoverach-amerykanskiej-logice-komiksowej-i-komiksach-w-ogole/
Żeby nie było wątpliwości – jestem człowiekiem, który chętnie zrewiduje swój pogląd na jakiś temat, jeśli tylko ktoś zapoda odpowiednie wskazówki. A to nie jest pierwszy raz, kiedy słyszę o tym, jak dobre było – według niektórych – Civil. War. :]
Tak jak do większości crossoverów – ponieważ mam zwyczaj kupować, a nie ściągać, to staram się wybrać najważniejsze. Z CW przeczytałem główny komiks, przeplatając go Civil War: Front Line (2 tomy). Do tego kupiłem Road to Civil War oraz Civil War: Spider-man, bo chciałem mieć tomy od The Other do Back in Black. W omnibusach znalazłem jeszcze pojedyncze zeszyty z Kapitana Ameryki i Daredevila – ale widzę, jak mało istotne były z perspektywy całości. Prze chwilę zbierałem Thunderbolts, więc przeczytałem ich tom z Civil War, który ładnie wprowadza w Dark Reign.
Generalnie: czytam tom główny + tie-iny ulubionych herosów. Ew. braki nadrabiam streszczeniami. 🙂
A powiedz, Thunderbolts to ta ekipa, która zmieniła się później w Dark Avengers pod wodzą Normana?
I dzięki za wskazówki – spróbuję w takim razie może właśnie w ten sposób ugryźć całość. Fabularnie Civil War liznąłem trochę dzięki Iron Manowi – jak mi się wydaje, Execute Program jest właśnie wprowadzeniem do CW z jego perspektywy:
http://koziol.info.pl/2012/10/iron-man-execute-program-swietna-kontynuacja-genialnego-extremis/
Komisky czytalem ostatni raz 20 lat temu. W tedy wydawalo mi sie to zakrecone ale wszystko było ( w moim mniemaniu) liniowe. 9 latek rozgryzl to bez problemu. A dzis ? Kilka universow, rozne serie, dziwna fabula… nie ogarniam. nie czytam. a szkoda.
Od tamtej pory wiele rzeczy się pokręciło jeszcze bardziej. Gdybyś chciał poczytać bardziej liniowego Spider-Mana, to bym chyba proponował chwycić za Ultimate od początku (czyli gdzieś od roku 2000). Tam przez dłuższy czas chyba uniknięto zagmatwania (co nie znaczy, że z czasem się nie pojawiło).
I witam na blogu. :]
Świetny tekst, bardzo dobrze mi się czytało.;)
Mimo, że jestem totalnym laikiem w temacie komiksów, to jak każde dziecko na Świecie uwielbiałam Spider-Mana i ten pomysł na zakończenie tak genialnej postaci po prostu mnie zdumiewa… w negatywnym sensie. Mam nadzieję, że po fali niezadowolenia czytelników, twórcy coś wymyślą i oddadzą Pająkowi należną cześć.;)
:-]
W ogóle to witam, fajny blog. 🙂
Dzięki serdeczne. :] Bardzo miło mi widzieć kogoś, kto ma ciekawe rzeczy do napisania – właśnie biorę się za odpisywanie na pozostałe Twoje komentarze. Mam nadzieję, że to nie jest jedyna okazja, kiedy będę Cię widywał w komentarzach. :]
Pozwoliłem sobie odkopać stary komentarz, żeby zlinkować Ci ten tekst: http://koziol.info.pl/2014/03/superior-spider-man-droga-do-zbawienia/ – Może Cię zainteresuje ciąg dalszy tego, co działo się Doctorem Octopusem w roli Spider-Mana. ;-]
Owszem, dzięki. 🙂
O, to się cieszę, że trafiłem. :-] Miłej lektury życzę w takim razie. :-]
Czytam(łem) Spider-Mana odkąd skończyłem 6 lat (zbliżam się do 30). Wszystko co się dzieje od OMD już się nie liczy. Dla mnie mogą sobie wymyślać co chcą. Spider się skończył… Marvel też…
Przyznaję, że muszę spróbować poczytać jeszcze gdzieś np. w połowie między OMD a Spider-Island. Kompletnie nie wiem, co się wtedy działo u Spider-Mana.
A co do „Marvel się skończył” – miałeś może okazję czytać Iron Mana, początek vol. 4 i w sumie całe vol. 5? Jeśli nie, to szczerze polecam. :] Resztę Marvela w sumie słabo znam. Ale na pewno mógłbym Ci jeszcze z ręką na sercu Spider-Man Noir polecić i kilka limited series:
– http://koziol.info.pl/2011/04/spider-man-noir-oraz-eyes-without-a-face-czyli-peter-parker-jakiego-nie-znal-swiat/
– http://koziol.info.pl/2011/06/spider-man-reign-przerwana-emerytura-pajeczaka/
– http://koziol.info.pl/2011/07/venom-carnage-uczta-dla-fanow-spider-mana-i-symbiontow/
– http://koziol.info.pl/2011/12/carnage-takiego-spider-mana-chce-sie-czytac/
Dorastałem ze Spider-Manem – dla mnie to najważniejsza postać w świecie Marvela. Ale to co z nią zrobil Joe Q. (z tego co czytałem JMS odciął się od ostatniej części OMD) woła o pomstę do nieba. Jakby napisał to na kolanie, zero ładu, logiki… No i reset – od tej pory to już nie było to samo (dla mnie za dużo się wydarzyło, żeby to jeszcze raz powtarzać).
Oczywiście nie twierdzę, że nie ma innych 'dobrych’ serii u Marvela, ale Spidey (o ile czegoś nie wymyślą, żeby zresetować reset) się skończył…
Dzięki za propozycje – w wolnej chwili postaram się zerknąć.
Ja polecam The Age of Apocalypse (zacząłem dawno temu, niestety nie dane było mi jeszcze skończyć) oraz House Of M (to samo).
P.S. Blog przeKOZAcki, będe tu zaglądał czasami 😉
Po przeczytaniu ASM #700 na usta cisnęło mi się jedno słowo: głupota. Z całym szacunkiem dla pana Slotta, ale trzeba być wyjątkowo szalonym człowiekiem, żeby 50 lat Spider-Mana przekreślić takim absurdalnym wydarzeniem. Bardzo bym chciał zaakceptować nowego Spider-Mana, ale ciężko czytać historię o złoczyńcy, który nagle nawrócił się i będzie czynił dobro. Najpopularniejsza postać Marvela została zabita durnym pomysłem scenarzysty. Ciekaw jestem jak sprzeda się pierwszy numer Superiora. Mam nadzieję, że prawdziwi fani pokażą swoje niezadowolenie, które odbije się na wynikach sprzedaży. Nadal liczę, że Peter wróci do roli Spider-Man, ale Dan Slott jest nieobliczalny. Zawsze można zamienić jaźń Octavusia na, np. Punishera :D. Już nic mnie nie zaskoczy ;).
Świetny wpis i czekam na dalsze rozważania dotyczące nowego Pająka :).
„Z całym szacunkiem dla pana Slotta, ale trzeba być wyjątkowo szalonym człowiekiem, żeby 50 lat Spider-Mana przekreślić takim absurdalnym wydarzeniem. ”
Dokładnie.
„Ciekaw jestem jak sprzeda się pierwszy numer Superiora. Mam nadzieję, że prawdziwi fani pokażą swoje niezadowolenie, które odbije się na wynikach sprzedaży.”
Też jestem bardzo ciekawy. Sam patrzyłbym jednak bardziej nie na „pierwszy” a na „pierwsze” numery Superiora. #1 może się sprzedać wręcz rewelacyjnie ze względu na ludzką ciekawość. Pytanie brzmi, jak szybko fani się do tego obrócą zadnią stroną. ;] Druga opcja jest taka, że będzie faktycznie bojkot i będą ściągać z netu, a nie będę kupować.
„Świetny wpis i czekam na dalsze rozważania dotyczące nowego Pająka :).”
Bardzo mi miło, dzięki! Możliwe, że już dziś siądę do nagrywania video o wydanym ostatnio w naszym kraju-raju „Powrocie do domu”. :]
I witam na blogu! Mam nadzieję, że będziesz zaglądał. :]
Who cares…
Nie znam liczb, ale obstawiam, że przynajmniej parę milionów osób nie ma tego w jamie kloacznej.
Skoro liczba komentarzy jest tak ślicznie parzysta, to zepsuję Ci całość i napiszę, że zamieszczony przez Ciebie obraz to fragment okładki zbiorczego wydania cyklu Knightfall, która z kolei została przerysowana (i w paskudny sposób pokolorowana) z 11go zeszytu historii. Kadr, o który najprawdopodobniej Ci chodzi to:
Racja, źle to opisałem – powinienem napisać, że to okładka wydania zbiorczego. :] Ale tak swoją drogą, lubię tę wersję i to kolorowanie – Bane w tej wersji (m.in. dzięki temu, że jest bez szelek) wygląda trochę mniej na meksykańskiego wrestlera. Ale tylko trochę. ;]
Świetne!
Strasznie mnie zaciekawiło, czy to autentyk i, niestety, okazało się że nie (naprawdę szczerze żałuję, wydaje mi się, że taki szczery „hejt” ze strony Stana mógłby ciekawie zaognić sytuację ;] ). Tak czy siak, dzięki za linka, ubawiłem się. :]
Jak się dobrze przyjrzeć to widać. Ciekawe co sam Stan na ten temat myśli..,
Tak, Stan na tym zdjęciu jest trochę za młody. :] A co do tego, co o tym myśli, to nie mam pojęcia. Ale brał udział w jakichś vidsach promujących ASM700, więc chyba jakoś strasznie się tej koncepcji nie sprzeciwia, niestety…
Czy ten komiks [Superior Spider-Man] jest dostępny w Polsce? Da się go gdzieś kupić? Wyszedł w ogóle? W internecie jest data po prostu styczeń 2013.
Tak, można na przykład na Amazonie (wczoraj sprawdzałem, to był już jako „released”) albo na stronie Marvela w formie cyfrowej. :]
uohohou! jest to faktycznie NAJGŁUPSZE posunięcie twórców o jakim słyszałem… esencją i głównym atutem komiksów o Spider-Manie był WŁAŚNIE PETER PARKER! – zwykły chłopak z sąsiedztwa i jego zwykłe życie pełne zwykłych problemów. podmienianie gościa pod maską akurat w tym wypadku jest DEBILIZMEM – tracimy WSZYSTKO w zasadzie. cały „motyw przewodni” – nie wiadomo co będzie teraz miało motywować bohatera, co on będzie tam robił i co ma mnie to wszystko obchodzić tak na prawdę. całkowita głupota! chyba, ze Peter oszukał Octobusa podając się za niego w jego umyśle, kiedy był w niesowim ciele, w ten sposób NOWY Spider jest starym pod przykrywką nowego a tera zbędzie niesamowita walka umysłów itd. CAŁKOWITA TOTALNA PORAŻKA – brutalne HARAKIRI tego bohatera bez żadnego sensu i powodu – zakończyć serię w taki sposób po 700 numerach… WYDYMALI GO PO PROSTU JAK CWELA I WYRZUCILI DO ŚMIECI… bez sensu… wątpię żeby sam komiks miał problemy, po tylu filmach zabwakach itd itp. myślę, że MARVEL chciał powalczyć o odciągnięcie uwagi od DC NEW 52 i zrobił to w najbardziej prostackim i debilnym stylu! nawet przywrócenie do życia Parkera później niewiele tu zmieni – nie zatrze to niesmaku po tym jak twórcy potraktowali swoją własną ikonę… śmierć bohatera w taki sposób… ŻENADA TOTALNA!!!
Widzę, że coraz więcej ludzi bolą te rozwiązania… Cóż, ciężko się dziwić. :]
Przy okazji, witam na blogu – to chyba Twój pierwszy komentarz u mnie, prawda?
[…] Choćby wyrazić uczucia względem danej pozycji – czy mi się podobało, nie podobało i dlaczego Spider-Man był taki super, a teraz, jak postać, żałośnie się wykrwawia. Natomiast na komiksie europejskim nie znam się prawie w ogóle. I od razu dodam – […]
Jakoś nie podoba mi się ta podmiana Petera i Octaviusa.
Może w takim razie ta informacja Cię zainteresuje: http://koziol.info.pl/2014/01/all-new-amazing-spider-man-peter-parker-powraca/
I witam na mojej stronie. :]
[…] O „śmierci” Parkera pisałem niewiele ponad rok temu w tekście „Umarł Pająk, niech żyje Pająk…” – ten materiał powinien Wam pomóc połapać się w aktualnej sytuacji. Do tego […]
Ble. On, ON w roli Spider Mana?! Chyba najbardziej jestem ciekawa co zrobi Mary Jane -,-
Nie, nadal nie mogę tego łyknąć
Już się Marvel wycofuje z tego rozwiązania, choć rok to trwało. ;-] Jeśli masz ochotę na pełną spoilerów rozprawkę o dotychczasowych zeszytach z tej serii, to zapraszam tutaj: http://koziol.info.pl/2014/03/superior-spider-man-droga-do-zbawienia/