Tomasz Kozioł

(Pop)kultura osobista

Najświeższe teksty

Wallace i Gromit: Klątwa królika – Powrót po latach

W

„Pamiętam dobrze ideał swój…” – tymi słowami zaczyna się sławny utwór Dżemu, „Wehikuł Czasu”, w którym Ryszard Ridel wspomina minione lata. Czasami także odpływam myślami do tego, co już nigdy nie wróci – na ogół są to czasy dzieciństwa, które jakiś czas temu się skończyło. Przypominają mi się wtedy bajki, które uwielbiałem oglądać – lastelinkowe animacje. Pamiętam takie nieśmiertelne hity, jak czescy „Sąsiedzi”  czy bardzo znane dzieła Nicka Parka, które nawet były kiedyś wyświetlane w polskich kinach. Gdy dowiedziałem się, że brytyjski spec od filmów poklatkowych znów wrócił do pracy, to mimowolnie zakręciła mi się łezka w oku. (więcej…)

Kill Bill – Billów dwóch

K

„Kill Bill”… Czym też on jest? Czy mamy do czynienia z kolejnym kiepskim filmem akcji, którego sukces jest oparty na znanym nazwisku twórcy, czy też trafił się kąsek wyjątkowo smaczny dzięki swej subtelności i dopracowaniu do perfekcji wszystkich szczegółów? Z tym pytaniem mierzyło się już wielu recenzentów i jeszcze wielu się zmierzy – jak widać przyszła pora na mnie. Nie pozostaje mi nic innego, jak przedstawić swoją wersję prawdy absolutnej.

W rozwiązaniu tego problemu ważne jest odpowiednie podejście do sprawy. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że „Kill Bill”, mimo iż jest produkcją dwu częściową, w rzeczywistości stanowi spójną całość. Zajmowanie się naraz tylko jedną z nich jest niczym wystawianie opinii na temat „Władcy Pierścieni” po przeczytaniu jedynie „Drużyny Pierścienia”. Jest tu jednak jeden haczyk „Vol. 1” oraz „Vol. 2” są, z punktu widzenia klimatu, niebem i ziemią. (więcej…)

Superior Spider-Man #1 – Nowy kierunek Człowieka Pająka

S

Aktualnym twórcom Spider-Mana – w szczególności Danowi Slottowi – trzeba jedno przyznać. To, co zrobili z Peterem Parkerem w „Amazing Spider-Man #700” sprawiło, że chwyciłem za pierwszy numer Lepszego Człowieka Pająka, znanego też jako „Superior”. Dla przypomnienia… Nie, przed właściwym przypomnieniem, inne przypomnienie. Ten tekst jest jednym wielkim spoilerem. I jeśli będę częściej pisał o najnowszych przygodach ścianołaza, to zawsze musicie na nie uważać, gdyż na ogół będę pewnie streszczał cały zeszyt. Żeby też od razu rozwiać inne wątpliwości, powyższe tyczy się tylko serii „Superior Spider-Man”.

OK, wróćmy do przypomnienia właściwego. Peter Parker w pewnym sensie nie żyje. Jego ciało owszem – nadal przechadza się po tym nie najlepszym ze światów, ale teraz jego zasobami gospodaruje nie kto inny, jak Otto Octavius, znany też jako Doctor Octopus. Jeśli o tym jeszcze nie słyszeliście i właśnie zatrzymała się Wam akcja serca, myślę, że powinniście najpierw zajrzeć do tego tekstu, zanim ruszycie dalej. Oczywiście, zakładając udaną reanimację. (więcej…)

Operacja Argo – rozstrzygnięcie konkursu

O

Wybaczcie, że tak długo to trwało, ale okazało się, że przerwa świąteczno-noworoczna ułożyła mi się zupełnie inaczej niż to planowałem (czyli zasadniczo standard, jeśli chodzi o planowanie czegokolwiek). Miałem dziś jednak wreszcie trochę czasu, zebrałem się w sobie i przygotowałem wyniki ostatniego konkursu, w którym były do zgarnięcia książki „Operacja Argo”.

Ostatecznie stanęło na tym, iż pierwszą z książek zgarnia Michał, druga zaś wędruje do Marty. Zwycięzcom gratuluję i w wolnej chwili skontaktuję się z nimi w celu ustalenia adresu, na który nagrody mają być wysłane. Pozostałym zaś dziękuję za udział i zapraszam do spróbowania się z kolejnym konkursem, który już niedługo powinien się u mnie pojawić. :]

Chemia śmierci, Zapisane w kościach i Szepty zmarłych, czyli ponure przygody sądowego antropologa

C

Po „lekkim” przedawkowaniu fantastyki w te wakacje, czułem potrzebę na jakąś twardziej stąpającą po ziemi odskocznię. A że w prezencie ślubnym dostaliśmy z żoną łącznie trzy książki nieznanego nam wcześniej Simona Becketta, postanowiłem zabrać się właśnie za nie. Opis wskazywał na literaturę z gatunku mrocznego kryminału sądowo-medycznego, więc uznałem, że na taką okazję będzie jak znalazł. Do tego światowy bestseller, więc istniało prawdopodobieństwo, że będzie to literatura bardzo lekko przyswajalna, a przy tym i wciągająca. I tak właśnie było.

Postanowiłem zabrać się za wszystkie trzy książki za jednym zamachem, ponieważ tekst piszę po powrocie z wyjazdu, na którym je pochłonąłem. Patrząc z perspektywy czasu, nie ma sensu rozbijać wywodu na trzy części, gdyż kolejne opowieści Simona Becketta nie różnią się od siebie na tyle, by było Was czym zanudzać. Co nie znaczy, że nie różnią się w ogóle – byłby bardzo nieuczciwy wobec autora i wykreowanego przez niego bohatera, doktora Huntera, gdybym coś podobnego stwierdził. (więcej…)

Umarł Pająk, niech żyje Pająk…?

U

Dziś ma miejsce światowa premiera 700. zeszytu przygód Spider-Mana. Oczywiście, ta liczba jest mocno przekłamana, w rzeczywistości owych zeszytów było tak naprawdę pewnie coś między 1.800 a 2.000. Na tę liczbę składają się wszystkie serie, takie jak „Web of Spider-Man”, „Peter Parker: Spider-Man” etc. Ale tym najważniejszym zawsze był cykl „Amazing Spider-Man” i to właśnie on obchodzi w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia swój jubileusz. Sytuacja jest to o tyle niesamowita, że owa seria po raz pierwszy od 50 lat zostaje… zawieszona.

Chciałbym napisać, że „tak naprawdę nie jest to koniec komiksów o ścianołazie, ponieważ od teraz będzie się ukazywać Superior Spider-Man”. Ale nie napiszę. A to dlatego, że to już nie będzie ten Człowiek Pająk, którego znamy od pięciu dekad. (więcej…)

Zodiac – Film, który zmierza donikąd

Z

Staram się zbyt mocno nie nastawiać na wysoką jakość filmu ze względu na takie przesłanki, jak na przykład nazwisko reżysera. Przyznaję, że jednak czasem jest to dla mnie wręcz niemożliwe. Kocham kryminały kręcone przez Finchera i kiedy zabieram się do obejrzenia kolejnego z tychże filmów, nie jestem w stanie wyciszyć swojej nadziei na wciągające, trochę brutalne, trochę brudne kino. I kiedy kończy się na tym, że oglądam coś na poziomie “Zodiaca”, czuję, niestety, straszny zawód, mimo że przecież miałem sobie nic nie obiecywać.

Rzecz rozchodzi się o tytułowego seryjnego mordercę, który co parę lat paraliżował Stany Zjednoczone lękiem, to popełniając, to przypisując sobie liczne zabójstwa. Jego historia zainteresowała nie tylko policję – bardziej z zawodowego punktu widzenia, siłą rzeczy – ale też ludzi postronnych. Takich jak rysownik Robert Graysmith (Jake Gyllenhaal), który nie tyle się go bał, co się nim fascynował i pragnął rozwikłać jego tajemnicę. Zresztą, mnie, jako widza, Zodiac też zainteresował, ale… (więcej…)

Zielona Mila – Szlak pielgrzyma

Z

Mawia się, że kiedyś wszystkie książki Stephena Kinga doczekają się swych kinowych adaptacji. Patrząc na rynek kinematograficzny, można odnieść wrażenie, że ta przepowiednia jest naprawdę bliska spełnienia. Dla reżyserów już przestały mieć znaczenie trudności techniczne czy merytoryczne, związane z upchnięciem tysiąca stron prozy w trzygodzinnym filmie, gdyż mogą być spokojni, że kręcą pewniaka. Owszem – bywało równie i produkcje oparte na kanwie twórczości mistrza nie zawsze były udane. Wystarczy wspomnieć średnio ciekawego „Łowcę Snów”. Z drugiej strony, dostaliśmy już takie perełki, jak „Misery” – jeden z najlepszych thrillerów w historii. Dzięki umiejętnościom Franka Darabonta (reżysera „Skazanych na Shawshank”), „Zielona Mila” zdecydowanie zalicza się do tej drugiej kategorii. (więcej…)

Operacja Argo – konkurs!

O

W temacie konkursowym było ostatnio trochę cicho. Zresztą, ogólnie było na blogu ostatnio trochę cicho, ale mam nadzieję w końcu coś z tym problemem zrobić. Zacznijmy jednak od konkursu, tak na „rozkrętkę”. Tym razem do zgarnięcia są dwa egzemplarze powieści „Operacja Argo”, dokładnie tej samej powieści, która stanowiła podstawę do nakręcenia filmu pod tym samym tytułem. Jeśli ktoś jest zainteresowany obejrzeniem najpierw recenzji najnowszej produkcji Bena Afflecka, zachęcam do zajrzenia pod ten adres. Zaś Ci, którzy już wiedzą, że chcą stać się posiadaczami tej powieści, zapraszam do odwiedzenia rozwinięcia niniejszego wpisu. (więcej…)

Matrix Reaktywacja – Śmierć "Cybernetycznego boga"

M

Nieraz w historii kina było już tak, że film oddawany do sal kinowych był dokładnym przeciwieństwem tego, co obiecywali w przedbiegach twórcy. Często zapewniali, że dostaniemy obraz przełomowy, wkraczający w nową erę kinematografii, łączący w sobie dynamiczną akcję, efekty specjalne, jakich świat nie widział, a do tego okraszony niebanalną fabułą i mistrzowskim aktorstwem. Choć wydawało się to niemożliwe, pierwszy „Matrix” rzeczywiście dał nam to wszystko i jeszcze więcej – nowe spojrzenie na świat. Nic więc dziwnego, że idąc do kina na drugą cześć trylogii, obdarzoną podtytułem „Reaktywacja”, wszyscy liczyli na jeszcze jeden krok naprzód – lub przynajmniej na utrzymanie poziomu. Niestety, choć raz muszę się zgodzić z krytykami – ten cel był z założenia niemożliwy do wykonania i… rzeczywiście nie został osiągnięty. (więcej…)

Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Tu mnie znajdziesz:

Najświeższe teksty

Najnowsze komentarze