Tomasz Kozioł

(Pop)kultura osobista

Najświeższe teksty

Piekło pocztowe, Terry Pratchett – recenzja

P

Poniższy tekst został wyróżniony w konkursie Klubu Książki na najlepszą recenzję.

Świat Dysku Terry’ego Pratchetta jest uniwersum bardzo specyficznym. Został on początkowo powołany do życia, zdałoby się, tylko w jednym celu – by umożliwić naśmiewanie się z klasycznego fantasy. W takim tonie zresztą były utrzymane pierwsze osadzone w nim powieści – „Kolor magii” czy „Równoumagicznienie”. Z czasem jednak ewoluował tak pomysł, jak i sam autor, dając początek czemuś znacznie bardziej złożonemu. Świat Dysku stał się poligonem do – zarazem – parodiowania, ale i analizowania, świata, który nas otacza. W wydaniu Pratchetta jest to świat karykaturalny, przerysowany, ale… nadal nasz. Po prostu bardziej skondensowany. (więcej…)

Początek współpracy z Miastem Gier

P

Dziś na łamach portalu Miasto Gier pojawił się mój pierwszy artykuł. Mowa o recenzji książki z uniwersum StarCrafta – z podtytułem „Uprising„. Tak, publikowałem ją już wcześniej na NBG, a i jest również w archiwum mojego bloga. Jaki los spotkał NBG część z Was pewnie wie, a że nie potrafię nic poradzić na moje zamiłowanie do pisania o grach, postanowiłem po raz kolejny zmienić miejscówkę. Tym razem, z różnych względów, padło właśnie na Miasto Gier. Powodów było kilka – chociażby fakt, że kilka osób z NBG też zaczęło już w owym serwisie publikować. :]

Poza tym, zacząłem ponownie publikować w portalu Polibuda.info (dwie ostatnie recenzje filmów właśnie tam zostały opublikowane), a niedługo moje teksty zaczną pewnie znów być publikowane w serwisie Insimilion.pl (tym razem będą to teksty o literaturze fantastycznej). Listopad jest bogaty w nowe wpisy w CV, w szczególności, że zacząłem ostatnio również praktyki w zakresie rachunkowości, jako asystent głównej księgowej. :]

Piła 3D – Finał bez ikry

P

Serię „Piła” lubiłem od początku. Oczywiście, najbardziej podobała mi się pierwsza część, która dla mnie – wtedy, kiedy miała premierę – była czymś naprawdę świeżym. Kolejne części zmieniły trochę formułę protoplasty i zaczęły wić coraz gęstszą sieć intryg, ale utrzymywały dosyć równy poziom. Co ciekawe, mimo wyprodukowania łącznie aż siedmiu części, nie powstała z tego seria równie absurdalna, co – dajmy na to – „Piątek trzynastego”. Czy jednak ostania część, z nazwą przyozdobioną nie „siódemką” lecz dopiskiem „3D”, jest takim zakończeniem serii, które zaspokoi fanów?

Według mnie, niestety nie. Scenariusz toczy się według dobrze znanego już schematu. Do krwawego domku dla lalek trafia kolejny Ken (Bobby Dagen), któremu w najbliższym czasie przydarzy się wiele naprawdę przykrych rzeczy. Oczywiście, jest to kara za jego grzechy, zaś dotarcie do końca labiryntu ma być symbolem jego oczyszczenia i odrodzenia – w tym zakresie: nihil novi. W tle zaś przewija się intryga, która ciągnie się bodaj od części trzeciej (oczywiście, z odwołaniami nawet do „jedynki”). Tu w głównych rolach ponownie występuje żona Jigsawa (Betsy Russell) i jego następca, Mark (Costas Mandylor). Liczyłem, szczerze mówiąc, że zawiązanie tego wątku będzie trochę bardziej… imponujące? Intrygujące? Zaskakujące? Ciężko mi jednoznacznie określić – grunt, że miałem nadzieję na coś „bardziej”. Zaś po seansie jedyne, co miałem do powiedzenia, to: „Aha”. W tym zakresie nawet poprzednie epizody lepiej sobie poradziły. (więcej…)

Policja zastępcza – Uczta dla fanów absurdu

P

Są takie filmy, które dzielą widownię na dwie spolaryzowane grupy. Pierwsza, znacznie większa, ma problemy, by wysiedzieć do końca seansu, a pieniądze wydane na bilet uważa za jedne z najgorzej ulokowanych w swoim życiu. I jest ta druga grupa, pozostali goście, którzy co i rusz śmieją się niemalże do utraty przytomności, radując się, że w końcu do kin trafiło coś świeżego i ożywczego. Szczęśliwe, podczas seansu „The Other Guys” (u nas – „Policja zastępcza”) byłem w tej drugiej grupie.

Filmy Adama McKaya nie są szczególnie popularne w Polsce. Osobiście, bardzo nad tym ubolewam, gdyż takie produkcje, jak „The Ballad of Ricky Bobby” czy „Anchorman: The Legend of Ron Burgundy” powodowały u mnie histeryczne ataki śmiechu, wywołane naprawdę oryginalnym, absurdalnym poczuciem humory. Ba, nawet na arenie międzynarodowej, sądząc po ocenach na IMDB, nie są one szczególnie cenione. Zaś „The Other Guys” to kolejny owoc jego współpracy z Willem Ferrellem. Osobiście, jestem zachwycony. (więcej…)

Alpha Team, Robert J. Szmidt – wrażenia z lektury

A

Po raz kolejny miałem wrażenie, iż Fabryka Słów miała ochotę mnie – jako swojego czytelnika – po prostu naciąć. Gdy zacząłem lekturę „Alpha Team”, pierwsze opowiadanie wydawało mi się dziwnie znajome. Po przewertowaniu paru stron okazało się, że nie ma się czemu dziwić – toż to wstęp do „Apokalipsy według Pana Jana”…
Tak, Fabryka Słów przedrukowała w „Alpha Team” część innej powieści, nawet nie uprzedzając czytelnika. Na szczęście, pozostałe pozycje w zbiorze nie grożą już takim zawodem – nie zmienia to jednak faktu, iż czytelnikom „Apokalipsy…” automatycznie odpada ok. 20% zawartości książki. Innymi słowy: taki zakup przestaje się opłacać, a w przypadku wyłożenia gotówki bez pełnej świadomości zawartości można poczuć się trochę oszukanym. (więcej…)

Call of Duty: Black Ops – czy taki zawód naprawdę można czymś usprawiedliwić?

C

Wczoraj miała premierę jedna z najbardziej wyczekiwanych gier tego roku. Tak jak zwykle nie interesują mnie nowe tytuły i nigdy nie śpieszy mi się z ich zakupem, tak w przypadku Black Ops nie mogłem się doczekać, kiedy w końcu wbiję się na jeden z dedykowanych serwerów i pozwiedzam nowe mapy dla wielu graczy. W Call of Duty zakochałem się wraz z premierą pierwszego Modern Warfare i, tak jak nigdy nie grałem w sieciowe shootery, tak ta seria pochłonęła mnie na naprawdę wiele godzin. Nic więc dziwnego, że oczekiwania były wysokie. Żal jedynie, że póki co… są zupełnie niespełnione.

Od razu zaznaczam – poniższy tekst nie jest recenzją! Ba, ciężko wręcz byłoby mi zrecenzować grę, która… nie działa. Gdybym miał wystawiać ocenę na podstawie aktualnego stanu rozrywki i rozgrywki, oscylowałaby ona w okolicach dołu skali. Czemu?

Nie ma co ukrywać, że seria Call of Duty od dawna nastawiona jest przede wszystkim na tryb multi. Owszem, warto też odnotować, że takie na przykład Modern Warfare wsławiło się również rewelacyjną kampanią dla jednego gracza. Nie zmienia to jednak faktu, że właśnie wieloosobowe opcje rozgrywki przykuwały graczy na kolejne setki godzin do ekranu, dawno po poznaniu całej fabuły. Black Ops ma zaś jeszcze więcej trybów rozgrywki, nowy system zdobywania broni, możliwość zmiany wyglądu postaci, grę o wirtualną walutę i… można byłoby wymieniać jeszcze długo. Sęk w tym, że nic nie działa tak, jak powinno. (więcej…)

Wspomnienia z Hawajów #06: „Turystycznie po raz drugi”

W

Wspomnienie #13: „Tunel aerodynamiczny”

Tutaj słowa nie są tak istotne – liczy się samo wrażenie i fotka z tegoż miejsca. Otóż, zwiedzając deszczową stronę wyspy Oahu, trafiłem na coś, co faktycznie można byłoby nazwać chyba tunelem aerodynamicznym. Wiało bardziej niż między blokami na warszawskiej ulicy Kinowej! Pierwszy raz w życiu faktycznie mogłem się – przy mocniejszych podmuchach – oprzeć na wietrze i nie martwić szczególnie o wywrotkę. (więcej…)

Toy Land, Robert J. Szmidt – wrażenia z lektury

T

„Toy Wars” było najgorszą książką, jaką przeczytałem w zeszłe wakacje. Nie myślałem, że Ziemiański byłby w stanie napisać coś tak absurdalnie beznadziejnego. Udało mu się jednak mnie zaskoczyć – napisał. W tym roku postanowiłem więc sprawdzić, czy z tak marnego tematu, jakim jest uniwersum „Toy Wars”, da się wyciągnąć coś sensownego. Tego wyzwania podjął się Robert J. Szmidt – pisarz, którego bardzo sobie cenię, nawiasem mówiąc: kolega Ziemiańskiego. I ponownie jestem pod wrażeniem – „Toy Land” czytało się naprawdę przyjemnie.

Trzeba tu jednak zaznaczyć od razu – „Toy Land” z „Toy Wars” ma naprawdę mało wspólnego. Główna bohaterka pierwowzoru – Toy – przewija się tylko raz, i to w retrospektywnym, króciutkim dialogu. Głównym bohaterem jest Pat Dante, czyli bohater drugoplanowy z poprzedniej części. Ale! Tutaj również Szmidtowi udało się odciąć od dorobku Ziemiańskiego, przerzucając Dantego w odległą przyszłość za sprawą karnej hibernacji. Innymi słowy – z „Toy Wars” nie zostało tutaj nic. Powieść mogłaby się nazywać równie dobrze „Lego Land” i nikt by nie zauważył. Szmidt sprytnie pozbył się kłopotliwego bagażu, jednak… powstaje pytanie – po co? Skoro chciał napisać coś, co faktycznie z powieścią Ziemiańskiego nie ma większego związku, nie mógł sobie po prostu wybrać innego imienia dla głównego bohatera? Zupełnie nie rozumiem tego zabiegu. (więcej…)

„Sparrow” – Gdzie się podziały te pieniądze?

Jedną z atrakcji – czy raczej w tym wypadku: „atrakcji” – na tegorocznym Horror Festiwalu był „Sparrow”. Ów horror został nakręcony za polskie pieniądze, na polskiej ziemi, z brytyjskimi aktorami, na rynek głównie, bodaj, amerykański. Jak twierdzi sam producent, który zrobił krótką prezentację przed seansem, łączny budżet projektu wynosił, bagatela, 800.000 zł w gotówce i sprzęcie. Film był zapowiadany jako hit i dowód na to, że Polacy potrafią nakręcić dobry horror… Cóż, udowodnił na pewno, że nawet blisko milion złotych to za mało, by wypełnić takie luki, jak brak scenariusza czy brak aktorów.

Fabuła jest prosta, jak konstrukcja maczety. Grupka brytyjskich nastolatków jedzie na weekend do lasu. Organizatorzy uznali za dobry pomysł pojechanie dokładnie na ten camping, który cieszy się możliwie najmroczniejszą sławą. Wybrali miejsce, gdzie – ponoć – wiele osób zginęło już z ręki nawiedzonego leśniczego, biegającego po gaju z maczetą właśnie. Oczywiście, okazuje się, że legenda nie jest legendą, zaś kolejne dzieciaki giną z rąk szaleńca. (więcej…)

StarCraft II NBG Team FTW!

S

Poniższy artykuł – jak się zapewne domyśliliście już po tytule – miał być przeznaczony na NBG. Z przyczyn technicznych nie został jednak na nim nigdy opublikowany. Postanowiłem go wrzucić na bloga, na pamiątkę. :] Już się zdążył trochę przeterminować, co prawda – Nomis wrócił do ligi platynowej, a ja jestem w goldzie 1v1, zaś szeregi drużyny zaczął czynnie wspierać Moloknaar. Niemniej jednak, życzę miłej lektury. :]

Nie ma co ukrywać, dla kilku osób, należących do redakcji NBG, StarCraft II jest tematem numer jeden od dobrych kilku miesięcy. Zakochaliśmy się w tej grze do tego stopnia, że zaczęliśmy regularnie spotykać się wieczorem na ulicach Internetu i próbować swoich sił czy to przeciw sztucznej inteligencji, czy to przeciw innym graczom z krwi i kości. Jakie są tego efekty? (więcej…)

Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Tu mnie znajdziesz:

Najświeższe teksty

Najnowsze komentarze