Tomasz Kozioł

(Pop)kultura osobista

Najświeższe teksty

Not Just KoZ #7: Best buddies – Batman & Superman

N

Autorem tekstu jest Maciej Pawłowski z bloga Crafter.org.pl.

Ostatnio miałem okazje obejrzeć bardzo dobry film animowany o Batmanie. „Batman – The Dark Knight Returns” opowiada głównie o zmęczonym życiem Brucie Waynie, który zmaga się z demonami przeszłości i upływem czasu, a sama kondycja Batmana już została mocno nadwątlona. W tej dwuczęściowej noweli znalazło się też miejsce dla drugiego, najpopularniejszego przedstawiciela Detective Comics, czyli Supermana. W trakcie seansu uzmysłowiłem sobie, że chociaż między dwójką tych postaci zawsze istniała nic rywalizacji, to tak naprawdę nie mogą oni bez siebie istnieć. (więcej…)

Superman Unbound – DC podgrzewa atmosferę przed premierą Man of Steel

S

Do obejrzenia animacji od DC zawsze jestem chętny – co tu wiele mówić, te filmy praktycznie zawsze trzymają bardzo wysoki poziom. A w najgorszym wypadku są co najmniej dobre. Biorąc zaś pod uwagę fakt, że już zaraz, już za chwilę premierę ma „Man of Steel” Snydera… cóż, powiedzmy, że dałem się po prostu porwać atmosferze i aktualnie mam ochotę na wszystko, co związane z Supermanem. Dlatego też z taką chęcią chwyciłem za najnowszą animację o kuloodpornym harcerzyku, z podtytułem „Unbound”.

Akurat w tym wypadku słowo „harcerzyk” jest tutaj dosyć istotne. „Unbound” nie wyłamuje się jakoś bardziej z szeregu i trzyma się estetyki wszystkich innych animacji z Supermanem w roli głównej – innymi słowy, to grzeczna wersja przygód najgrzeczniejszego z superbohaterów. Absolutnie nie ma w tym nic złego – bynajmniej nie chcę, żeby wszystko teraz wyglądało, jakby Nolan maczał w tym palce, mogłoby się i mi, i pewnie wszystkim innym też, szybko znudzić. (więcej…)

Superman: Earth One – Harcerzyk stał się wiarygodnym bohaterem

S

Przy okazji rozważań o komiksie „Thor: Odrodzenie” napisałem, iż J. Michael Straczynski jest scenarzystą do zadań specjalnych i to właśnie „Superman: Earth One” jest jedną z powieści obrazkowych, które mnie do tego przekonały. Pierwszą był, w moim przypadku, „Amazing Spider-Man”, którego Straczynski próbował lekko uporządkować, nie mając do dyspozycji zrobienia prawdziwego rebootu. Jednak teraz, po skończonej lekturze przygód Clarka Kenta, zacząłem się zastanawiać, co było trudniejsze – czy wspomniane uładzenie serii o ścianołazie, czy jednak zrobienie z Supermana bohatera z krwi i kości, z którym można się utożsamić i którego da się polubić? (więcej…)

Iron Man 3 – Extremis, Mandaryn, Iron Man, Ty, ja i wszyscy, którzy czytali komiksy

I

Film, który był chyba moim tegorocznym numerem jeden, jeśli chodzi o wskaźnik PPN (Personalnego Poziomu Nakręcenia), wreszcie wszedł do kin. Czekałem na „Iron Mana 3” z wypiekami na twarzy, odprasowanym beretem, który można byłoby zerwać z głowy, i ładnie ułożonymi flamastrami w tornistrze, przygotowanymi do wysypania. Nowe przygody Tony’ego Starka weszły na srebrne ekrany, zaś do kina wszedłem też czym prędzej i ja sam. Było warto czekać, oj było. Co więcej, zrozumiałem też, czemu premierze tej produkcji towarzyszył taki sztorm. Choć starałem się unikać wszelki recenzji i komentarzy niczym ognia piekielnego, gdyż wiedziałem, że bardzo wiele osób ma sobie za nic publikowanie potężnych spoilerów, nie dało się nie zauważyć, iż kontrowersji wokół „Iron Mana 3” nie brakuje. I, szczerze mówiąc, jest to kontrowersja w pełni zasłużona, co wcale nie znaczy, że film jest zły. Rzekłbym nawet: wręcz przeciwnie. (więcej…)

Thor: Odrodzenie – Stracz, scenarzysta do zadań specjalnych

T

Można go kochać, można go nienawidzić, ale jedno jest pewne – nazwisko Straczynskiego przykuwa uwagę. Jeśli o mnie chodzi, szybko się przekonałem, że za napisane przez niego komiksy warto się brać – choćby dlatego, że lekturze towarzyszą na ogół silne emocje, choć nie zawsze pozytywne, jak już zostało wspomniane. Bardzo go polubiłem po pierwszych zeszytach Spider-Mana, których był scenarzystą – słyszałem jednak, że później jest gorzej. Czytałem też „Superman: Earth One”, o którym na pewno jeszcze napiszę, a w którym się szczerze zakochałem. I teraz przyszła kolej na Thora. Mimo że bohater ten nie jest szczególnie bliski memu sercu, nazwisko Straczynskiego na okładce ósmego tomu Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela sprawiło, że byłem ciekawy zawartości. (więcej…)

Avengers: Upadek Avengers – Chaos, wszędzie chaos

A

Przygody Avengersów w wersji komiksowej nigdy mnie za bardzo nie interesowały. Ile razy sięgnąłem po jakieś zeszyty, zawsze czułem się przytłoczony liczbą postaci i zależności między nimi. Skoro jednak „Disassembled” – tudzież po naszemu „Upadek Avengers” – zostało wydane w ramach Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela, to miałem nadzieję, że jest to opowieść nie wymagająca znajomości stu zeszytów wstecz. Co tu wiele mówić, myliłem się.

Brian Michael Bendis rzuca nas od razu w wir wydarzeń. Mniej więcej od trzeciej strony komiksu zaczynają się wybuchy, śmierć i pożoga. Patrząc na to z perspektywy osoby, która kompletnie nie zna takich postaci, jak Wasp czy Ant-Man, sytuacja wyglądała następująco: poznaję nowego bohatera, mija pięć stron, ów bohater już nie żyje. Miałem wrażenie, że gdyby ten komiks został zekranizowany, co drugą postać mógłby grać Sean Bean. Jak łatwo się domyślić, nie jest tajemnicą, że Avengersi są atakowani. I to, jakby się zdawało, przez wszystkich na raz. Jeden z ich kolegów powrócił między żywych najwyraźniej tylko po to, by eksplodować im na podjeździe. Chwile później Tony Stark był pijany na spotkaniu ONZ, mimo że nic nie pił, a na trawniku przed posesją wylądował dywizjon obcych. Natomiast centralny wątek całej intrygi jest godny co najmniej „Mody na sukces” w zakresie złożoności relacji między bohaterami. I to nie jest takie typowe przyrównanie do „Mody na sukces”, coby być zabawnym, o nie. Po prostu relacje między postaciami są tak złożone, rozbudowane i daleko idące, iż użyte wyżej porównanie po prostu idealnie oddaje sytuację, w jakiej zostaje postawiony czytelnik. (więcej…)

Pocałuj mnie – Nie utrudniaj ponad miarę

P

Wydaje mi się, że trzeba mieć sporo odwagi, by zaprosić gościa, który zachwyca się nowym „G.I. Joes” i siedemnastą odsłoną „Szklanej Pułapki”, na pokaz szwedzkiego melodramatu. Sęk w tym, że ja naprawdę lubię takie kino, tylko rzadko o nim piszę. Raz, że samo z siebie wyszło, że tematykę bloga mam raczej radośnie popkulturową, a dwa, że pisanie o filmach z Brucem Willisem i amerykańskich komiksach jest po prostu wdzięczne, lekkie i przyjemne. Zaś przy kinie europejskim (i nie tylko) trzeba się czasem sporo namyśleć, zanim sklei się tekst. Czy w ogóle zanim się sam film dobrze ogarnie umysłem. To też pewnie powód, dla którego to jednak „Iron Man 3” jest blockbusterem, a nie szwedzkie „Pocałuj mnie”. (więcej…)

Wielki Gatsby – Jude, Scarlett, gdzie jesteście?

W

Nie potrafię powiedzieć, co dokładnie skłoniło mnie do przeczytania „Wielkiego Gatsby’ego” przed przejściem się na jedną z najnowszych produkcji Warner Bros. Rzadko kiedy aż tak dokładnie przygotowuję się do nadchodzącego seansu, w szczególności, że jest to po prostu dosyć trudne w dobie, kiedy co drugi film jest adaptacją mniej lub bardziej popularnej powieści. Może to głupie, ale w tym wypadku jakąś rolę odegrało… „O północy w Paryżu”. W owym filmie Allena w autora „Wielkiego Gatsby’ego”, Scotta F. Ftizgeralda, wcielił się genialny Tom Hiddleston. I nie sposób było nie pokochać tej postaci. Dlatego też powtarzam – tak, to głupi powód, ale dzięki niemu nadrobiłem odrobię klasyki literatury. I nie żałuję tego tym bardziej, iż w przypadku oceny tego filmu mam wrażenie, że znajomość oryginału dodała seansowi masę uroku i swoistej pikanterii. (więcej…)

Astonishing X-Men od duetu Whedon/Cassaday – Takich mutantów chce się czytać

A

Jest na pewno jedna rzecz, o której mogę powiedzieć, że zawdzięczam ją Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela. Właśnie dzięki niej zainteresowałem się komiksową wersją X-Menów. Do tej pory było mi jakoś tak z mutantami nie po drodze – jasne, znałem i bardzo lubiłem wszystkie filmy kinowe oraz kultową animację, ale za powieści obrazkowe nigdy się nie zabrałem. Za każdym razem, kiedy łapałem za jakieś zeszyty, odbijałem się od nadmiaru bohaterów, relacji między nimi i wydarzeń, których nie znałem, a bez których nie dało się zrozumieć aktualnie trwającej akcji etc. Szczęśliwie, wydawnictwo Hachette wybrało za mnie komiks, od którego warto zacząć, i choć nie zawsze ta sztuka mu się udaje, tym razem trafiło w dziesiątkę. Po przeczytaniu „Obdarowanych”, chwyciłem za wszystkie pozostałe komiksy o mutantach, które wyszły spod rąk Jossa Whedona i Johna Cassadaya, i mogę spokojnie powiedzieć, że nie żałuję te decyzji. (więcej…)

Iron Man 3 Movie Prelude – War Machine, gdzie jesteś?!

I

Przyzwyczaiłem się już, że komiksy publikowane w ramach akcji marketingowej związanej np. z premierą gry bardzo często pozostawiają wiele do życzenia w zakresie jakości. I, szczerze mówiąc, obstawiałem, że kiedy Marvel robi komiksowy wstęp do własnej adaptacji własnego komiksu, sytuacja będzie wyglądała zgoła inaczej. Myślałem, że i oprawa wizualna wysypie mi flamastry z tornistra, i scenariusz zerwie beret z głowy. A tak się nie stało. Zamiast świetnie rozplanowanego majstersztyku, przeczytałem… ot, zwykły, niewyróżniający się niczym komiks.

Akcja „Movie Prelude” (świetna, chwytliwa nazwa) rozgrywa się między drugą częścią „Iron Mana” a ostatnim filmem z uniwersum Marvela, czyli „Avengers”, i zajmuje się jedną, ale za to faktycznie frapującą kwestią. Przyznaję, że sam się zastanawiałem, jak będzie wytłumaczony brak War Machine podczas jatki z obcymi na terenie Nowego Jorku. Oczywiście, domyślałem się, że miały tu rolę względy praktyczne – byłby to dodatkowy bohater, do tego znacznie mniej wyrazisty od wszystkich pozostałych. Mi jednak chodzi o wytłumaczenie fabularne. Teraz już wiem, że kiedy Tony i spółka ratowali ziemię przed inwazją, War Machine rozbijał się między innymi po Azji, polując na Dziesięć Pierścieni. Tak, to ta sama grupa terrorystyczna, która porwała Starka w pierwszej części filmu, i która powróci pod wodzą Mandaryna w filmu części trzeciej. (więcej…)

Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Tu mnie znajdziesz:

Najświeższe teksty

Najnowsze komentarze