Dobrze, nie ukrywajmy nic. Wiem, po co tu przyszliście. Wiecie, że „Piramida” jest zła. Tak to działa, takie są zasady kręcenia takich filmów. Wystarczy rzucić okiem na streszczenie fabuły – grupa archeologów odnajduje zagubioną, egipską piramidę. Ta sama grupa archeologów zbiera chwilę później przedwieczny łomot od jeszcze bardziej przedwiecznego zła. Wiemy, gdzie to zmierza. Wiem, że jesteście tu, żeby się upewnić, czy to jest po prostu zły film, czy może przypadkiem jednak satysfakcjonująco zły film. W moim przypadku poprawną odpowiedzą jest, szczęśliwie, opcja numer dwa.
Początkowo byłem przerażony, że to kolejny z tych horrorów typu „nie mamy kasy, kręcimy starymi Nokiami”. Szybko się jednak okazało, że choć może twórcy chcieli zrobić swój film w stylu „dokumentalnym”, to… zabrakło im konsekwencji. Naprawdę, dawno się tak nie ubawiłem sposobem kręcenia horroru. Nie wiem, czy to efekt zamierzony, czy może reżyser zapomniał w trakcie zdjęć, że „z ręki” to „z ręki” i zaczął przeplatać swoje dzieło najróżniejszymi ujęciami. (więcej…)