Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Not Just KoZ: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela, czyli życie zaczyna się po 60-tce. Oby…

N

Autorem tekstu jest człowiek, dzięki któremu przeczytałem całą Wielką Kolekcję Komiksów Marvela – Makumba Jeleń.

Wielka Kolekcja Komiksów Marvela, jak się niedawno okazało, jest dopiero na półmetku, ale dotychczas wydane tomy pozwalają na sporą ilość przemyśleń dotyczącej już wydanych tomów i życzeń odnośnie drugiej „60-tki”.

Pierwszą rzeczą, która mnie uderzyła po zdobyciu egzemplarza z cyferką „60”, była świadomość, że moje mieszkanie jest bogatsze w dobytek warty 2400.00 zł. Trzeba przyznać, że „model ratalny” przyjęty przez Hachette w stosunku do wydawanych przez siebie kolekcji w tym wypadku był genialnym posunięciem. Z komiksami łączy mnie głównie sentyment z dzieciństwa, nieśmiertelne we wspomnieniach TM Semic pozwalało moim rodzicom na uszczuplanie portfela historyjkami obrazkowymi, co później skutkowało szantażowaniem rodzicieli przed balem w przedszkolu – kostium Spidermana musiał być! Ta odległa przeszłość wróciła do mnie, na szczęście bez części związanej z kostiumem pajęczaka, w momencie, gdy dowiedziałem o planach wydania serii komiksowej spod znaku Marvela. Gdyby układ wyglądał tak – dajesz 500 zł, a my wysyłamy Ci 20 komiksów, w życiu bym nie poświęcił takiej „wielkiej” sumy pieniędzy na coś tak błahego jak komiksy. Psychika ludzka jest mimo wszystko cudownym wynalazkiem i wydanie już prawie 5-krotnie więcej na przestrzeni ponad dwóch lat na tą samą błahość, nie dość, że nie przeraża, co więcej nie jest odczuwalna. Dlatego też biję wydawnictwu Hachette szczere pokłony za bycie „geniuszem zła”.

Przed przejściem do rozbierania serii na najmniejsze możliwe części, chciałbym podkreślić jedną rzecz – jakość egzemplarzy przez cały ten czas była niesamowicie wysoka! Papier jest świetnej jakości, szycia stron są na tyle solidne, że nie zdarzyło mi się, aby między kartkami można byłoby poczuć jakiekolwiek „luzy”. Twarde oprawy były również czymś przyjemnie zaskakującym, na pewno zebrana kolekcja nie prezentowałaby się w połowie tak dobrze na półce każdego szanowanego bibliofila, gdyby nie ten sztywny grzbiet! Pomysł, aby całość układała się w panoramiczny kadr z przedstawieniem postaci głównych superbohaterów również dodawała kilka punktów na skali regałowego lansu. W ogólnym rozrachunku był to na pewno najmocniejszy punkt tej kolekcji – ona zdecydowanie nadawała się do wzrokowej masturbacji.

Nadszedł czas na skończenie z tym słodzeniem i potraktowanie zebranego materiału z najwyższą możliwą powagą – czy warto było bawić się w zbieranie WKKM? Aby odpowiedź na to pytanie była łatwiejsza zarówno dla autora, jak i dla odbiorców, postanowiłem dokonać skatalogowania komiksów w 6 zbiorów po 10 części – jakiekolwiek próby innego podejścia do sprawy wydawały mi się zbyt chaotyczne i jednocześnie, w zależności od przyjętej metodologii, albo zbyt ogólne na zasadzie „to było fajne, a to było niefajne:, albo zbyt szczegółowe – „trzeci kadr od góry na dziesiątej stronie przedstawionej w czwartej odsłonie cyklu pokazywał, po dokładnej analizie, sugestywnie szumiące drzewa…”.

1-10 – Dobre złego początki

Myślę, że można stwierdzić z dużą dozą pewności, że pierwsza dziesiątka wydanych tomów dawała już wyraźne symptomy, jaka ta kolekcja będzie, ale takie rzeczy zawsze są oczywiste, gdy „opadł już kurz”. Zaczęło się bardzo dobrze „Spiderman: Powrót do domu”, „X-men: Obdarowani”, „Iron Man: Extremis” oraz legendarny „Wolverine” duetu Claremont i Miller sprawiały, że nie pojawiał się nawet cień wątpliwości, czy te pieniądze zostały dobrze wydane.

Później jednak już nie było tak różowo, co wiąże się ściśle z moją niechęcią do klasycznych historii, jak się okazało w trakcie poznawania kolejnych historii oznaczanych orderem „zasłużony dla komiksowej historii”. Nie można żałować poznania millerowego „Wolverina, genezy Venoma czy historii Mrocznej Feniks, jednak musiałem przyznać, że przyjęty tam sposób ilustracji, narracji oraz częstokroć naiwnych dialogów, kazał dosyć często zadawać pytanie – „co w tym takiego dobrego”. Numery siedem i osiem były już jednak zdecydowaną zapaścią – tak, jak mógłbym szukać bardzo wydumanych zalet „Thora: Odrodzenie”, tak „Hulk: Niemy Krzykiem” był zwyczajnie brzydkim „gniotem”. Był to bardzo smutny zabieg ze strony Marvela i Hachette, ponieważ tak jak mogę zgodzić się, że część opinii może mieć charakter subiektywnej, tak w tym wypadku było to zagranie w stylu „sprzedajemy dziesięć jajek, w tym jedno zgniłe…ale i tak to kupisz!”. Chętnie poznałbym opinię osoby, która powiedziałaby „ten Hulk był niezły”, ale szczerze wątpię, że taka osoba żyje poza kierownictwem wyżej wymienionych firm.

Koncówka, z numerami 9 oraz 10, poprawiła jednak moje samobójczy nastrój, serwując „Upadek Avengers” i, łza się w oku, „Ostatnie łowy Kravena” – kto czytał tą serię na papierze toaletowym z podpisem TM-Semic ręka do góry!

11-20 – Oświecenie

Gdyby w cenie wszystkich komiksow z drugiej dziesiątki były jedynie „Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz” oraz „Marvels”, nie miałbym zastrzeżeń. Naprawdę można było się czuć oświeconym, ponieważ zaraz po „Iron Man: Extremis” można było się przekonać, że powieści graficzne naprawdę istnieją, i to nawet w tej kolekcji. Tego efektu nie popsuł nawet drugi po „Hulku” niewypał, w postaci „Punishera:  Witaj w domu Frank”, choć tutaj Dom Pomysłów również wykazał się kreatywnością i obdarował nas dwoma częściami tej kiepsko narysowanej, mało ciekawej fabularnie lektury. Chciałoby się powiedzieć „zdarza się” albo „shit happens”, ale po uraczeniu czytelnika wysmarowanym patosem „Kapitanie Ameryce: Nowy  Porządek”, ciężko nie poczuć się oszukanym, delikatnie mówiąc. Dla równowagi, chciałbym tutaj wyróżnić dwa tytuły „Tajna Wojna” – to nie te legendarne „Tajne wojny”, lecz świeższa i robiąca wrażenie grafikami opowieść – oraz „Daredevil” – kolejne dzieło Millera, ale dużo przyjemniejsze w odbiorze dla czytelnika współczesnego niż „Wolverine”.

21-30 – Co to będzie?

Człowiek czeka na nowe perełki, czeka i…mógłby się nie doczekać. Już po zaliczeniu wielu dużo słabszych pozycji, zwracam honor „Planecie Hulka”, nie jest to powieść filozoficzna, ale w kategorii „bijmy, co się da” wypada ona naprawdę świetnie. Są tutaj również „Ultimates” i „Ultimate Spiderman” zachęcające do wgłębienia się dużo bardziej w cykl Ultimate. Największe rozczarowanie to Marvel Zombies – był to jeden z dwóch, może trzech komiksów, których musiałem szukać „po mieście”, ponieważ  wyprzedał się na pniu. Kiedy wreszcie dorwałem się do tego kultowego pomysłu na komiks, przeżyłem spore rozczarowanie, bo właściwie nic mnie nie ujęło – wiadomo, że „Człowiekowi człowiekowi wilkiem, a zombie zombie zombie”, ale jednak to nie wystarczyło, że zdobyć moją miłość.

31-40 – Nowa nadzieja

Dwa komiksy w tym zbiorze było murowanymi hitami – „Wolverine: Geneza” i „Wojna domowa” były tomami, dla których chciało się zbierać WKKM. Miłą niespodzianką dla mnie jednak były komiksy, po którym nie wiedziałem, czego się spodziewać, a okazały się niesamowicie solidne „Kapitan Ameryka: Wybraniec”, zupełnie niecodzienny „Spiderman: Niebieski” oraz alternatywna historia z cyklu „co by było, gdyby…” pod tytułem „Ród M”. W tej serii obyło się bez szrotów, jednak można mieć poważne wątpliwości, czy „Thor: Ostatni Wiking”, „Avengers: Ucieczka” oraz „Fantastyczna Czwórka: Niepojęte” były tutaj potrzebne. Komiks o „She Hulk” oceniam obojętnie, ponieważ nie porwał, ale pokazywał coś nowego – był to jedyny komiks w serii z tą postacią.

41-50 – Im dalej w las, tym ciemniej

Wraz z kolejnymi numerami kolekcji, pojawiały się nowe postaci – w tej dziesiątce możemy zapoznać się zarówno z „Przedwiecznymi” Gaimana, jak również „Thunderbolts” i „Czarną Panterą: Kim jest Czarna Pantera”. Tutaj jednak głównymi gwiazdami jest „Wolverine: Weapon X”, a także „1602” – kolejna propozycja z gatunku alternatywnych historii superbohaterskich. Chciałbym kiedyś poznać naprawdę dobry komiks, nawet żadną tam „graphic novel”, z Fantastyczną Czwórką. Przyznaje, że pozycja „Fantastyczna Czwórka: Nieuzasadniona Interwencja” tych nadziei nie zaspokoiła.

51-60 – Ale naprawdę to koniec?

Gdzieś na początku 50-ego wydania dowiedziałem się, że jednak to nie będzie koniec i seria będzie przedłużana. Początkowo bardzo mnie ta informacja ucieszyła, w końcu czerpałem niezłą przyjemność z poznawania losów postaci w kolejnych tomach. Jednak w tej chwili piszę ten tekst z perspektywy numeru 60-ego i przyznaję, że decyzje wydawnicze z tej, do pewnego momentu, ostatniej partii, skłoniły mnie do drastycznych decyzji. Mianowicie, od początku nie miałem w tej dziesiątce komiksu z kategorii wymarzonych, pojawiało się kilka nowych postaci „Doktor Strange”,  „Ghost Rider” oraz „Thunderbolts”, więc ciekawości jak zwykle nie brakowało.

Okazało się, że nie było na co czekać, jest to pierwsze 10 numerów, z których o żadnym nie mogę powiedzieć co najmniej bardzo dobry! Co więcej, historia z cyklu „Tajnej Inwazji” okazała się, zgodnie z tym, co czytałem na stronach fanowskich, kompletnie wybrakowana – bez czytania tła do tej opowieści, trudno podobno chwycić, o co chodzi w tej historii. Goryczy dopełnił ostatni tom „Oblężenie” – lektura zajęła mi 45 minut, a po zrobieniu herbaty chwilę później, zastanawiałem się, co właściwie przeczytałem.

Jak łatwo zauważyć, w powyższej pseudoanalizie zależało mi głównie na selekcji tych najlepszych i najgorszych tytułów. Celowo skracałem opinie o partiach 21-30 oraz 31-40, ponieważ jedyne, co mogłem napisać to „OK” albo „średnio na jeża”. Chciałem też zrobić grunt pod moją ocenę końcową, aby czytelnik nie uznał, że moja opinia jest wyciągnięta „z czterech liter”. Przyznaję, że Marvel do spółki z Hachette skutecznie zniechęcili mnie do dalszej współpracy, osiągając szczyty bezsensu w najważniejszych momencie – przy rozpoczynaniu kolejnej 40-stki, jeśli nie 60-stki tomów.

Dwie rzeczy dołują mnie w tym momencie najbardziej – pierwsza jest taka, że te 50kg makulatury było warte rynkowo 2400 zł oraz fakt, że ten cykl wydawniczy został nazwany kolekcją. Być może moje wymagania były zbyt wysokie, ale tytuł serii wskazywał, w moim rozeznaniu, na wyselekcjonowane starannie, najwyższej jakości, wybierane przez koneserów i poddawane skrupulatnej kontroli… OK, to nie branża spożywcza, ale wiecie, o co chodzi – to miał być wybór najlepszych komiksów. Zamiast tego WKKM okazało się okazją, aby wymieszać około 10-15 tytułów z kategorii „must have” z różnymi wydaniami niekoniecznie złymi, ale zdecydowanie nie z tej „wyższej półki” – zwyczajne czytadło do tramwaju, czasami niewiele ustępujące Harlequinom.

Najbardziej jednak nie mogę wybaczyć, że do tej kolekcji trafiły tak chore fabularnie i tak zbezczeszczone graficznie tytuły jak „Astonishing Thor” jako numer 54. Gratulacje Hachette– udało Wam się opakować owoc przemiany materii w papier i sprzedać to za 40 zł. Z drugiej strony muszę podziękować wydawnictwu i Domowi Pomysłów za to,  że przekonali mnie do sprzedaży zebranych tomów i skupienia swojej uwagi na innych, bardziej niszowych wydawnictwach lub rozwijania historii, które najbardziej mi się spodobały, takich jak „Civil War” czy cykl związany z „Iron Man: Extremis”.

Komiksy zebrane do tej pory w ramach Wielkiej Kolekcji planuję sprzedać. Te , które zostały w mojej pamięci, będę w stanie zebrać za kwotę około 500 zł, a resztę mogę spożytkować na rozrywki dużo bardziej satysfakcjonujące z kategorii „wóda, koks, Firefox”. Na pocieszenie pozostaje fakt, że drugą 60-tkę zamierzam zbierać tak samo gorliwie jak pierwszą – choćby nie wiem, jak bardzo starano się mi to uprzykrzyć, tego dziecka z kolorowym papierem toaletowym marki TM Semic ze mnie się nie wypędzi. I oby tak zostało do samego końca – mojego lub TM… Sorry tylko mojego.

Subscribe
Powiadom o
guest

59 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Bati
Bati
10 lat temu

Nie zgodzę się całkowicie z opinią przestawioną w recenzji. Raz, że WKKM nie miał przedstawiać tylko 'must have’y’, a historie kultowe/ważne z punktu widzenia świata Marvela. Dwa, New Avengers: Breakout byl bardzo wazny w tej kolekcji, chocby ze wzgledu na przedstawienie nowych avengersow, no

KoZa
Reply to  Bati
10 lat temu

Dzięki za przerzucenie tu komentarza z FB – dam znać autorowi, żeby śledził dyskusję. ;-]

Makumba Jeleń
Makumba Jeleń
Reply to  KoZa
10 lat temu

Bati, odnośnie pomysłu na to, co ta kolekcja miała sobą prezentować – mamy inne podejścia, ja nastawiałem się na selekcję najlepiej narysowanych/najlepiej napisanych historii, Ty z kolei patrzysz przez pryzmat ich znaczenia w dziejach uniwersum – nie mogę z tym dyskutować:)
Odnośnie New Avengers: Breakout – moja opinia jest kompletnie subiektywna. Osobiście, mało mnie interesowała ilość nowych pomysłów w kolejnych zeszytach, priorytetem dla mnie była jakość scenariusza/jakość rysunkowa.
Dzięki za konstruktywną krytykę w każdym razie – oby takiej było jak najwięcej:)!

Bati
Bati
Reply to  Makumba Jeleń
10 lat temu

Owszem, zgodze sie z tym, ze czesc historii byla slaba, bo hatchette po prostu opychalo badziwie obok dobrych historii. Nie ma co z tym dyskutowac, to powazny blad i lekcewazenie. Nie bede bronil przeciez astonishing thor :P.
Natomiast, kwestia sporna jest podejscie do 'starych historii’. Raz, ze maja swoj urok, sa wydane na ladnym papierze, a nie oszukujmy sie, do gratka dla kogos, kto mogl je znac tylko ze skanlacji, bo niektore nie sa dostepne na marvel unlimitied, a w papierze cieeeezko znalezc. Dwa, moga sluzyc za pokazanie historii, jak to kiedys było, jakie historie sa wazne/kultowe dla danej postaci/uniwersum. I ja to rozumiem, choc dziwie sie, ze np Infinity Gauntlet nie było.
Trzy, tam wyzej ktos postulowal, zeby zamiast pojedynczych historii prezentowac eventy wraz z wazniejszymi tie-inami, te eventy, ktore mialy wplyw duzy/olbrzymi/zaden na Uniwersum Marvela i to bylby chyba najlepszy pomysl:).
Chociaz, must havey tez bylyby fajnym pomyslem (inna kwestia, czy czytelnik nie czulby sie zagubiony tak jak Koza w czasie czytania Spider-island), ale na te nowsze na razie nie ma co liczyc :((.

KoZa
Reply to  Bati
10 lat temu

Gdyby były historie typu „Infinity Gauntlet”, to te starsze komiksy łatwiej mogłyby łatwiej obronić swoją obecność w kolekcji. Niestety, takie pozycje, jak ten nieszczęsny „Jakiśtam krzyk” z Hulkiem były naprawdę trudne do przejścia…

Bati
Bati
Reply to  KoZa
10 lat temu

Pewnie tak. Ja nie przecze, ze komiksy moglyby zostac wydane inaczej (nb, nie czytalem cichego krzyku hulka, serio taki beznadziejny? Niektorzy, well, nie pamietam gdzie, porownywali, ze ten hulk szary w tym komiksie jest troche jak peter parker z „niebieskiego”), ale ogolnie zasada mi sie podoba (stare komiksy, zeby wiedziec co i jak, jakies wazniejsze wydarzenia + nowe zeby wiedziec co teraz i jak)

KoZa
Reply to  Bati
10 lat temu

Ja przez „Krzyk” nie przeszedłem, może dlatego, że samą postać Hulka słabo znam. Inn sprawa, że serwowanie starszego komiksu, na podstawie którego i tak ciężko poznać postać, jest kiepskim pomysłem. :-]
I tak, było coś takiego, jak Hulk: Szary i ponoć było stworzone własnie na tej samej zasadzie, co Spider-Man: Niebieski. Był chyba taż jeszcze DareDevil: Żółty. Niestety, poza Blue, żadnego z tych komiksów nie było w WKKM.
Np. z takich starszych, których obecności w WKKM nie rozumiałem, był początek Thor vol. 2, w szczególności, że… wyszedł po Thor vol. 3. :-] Gdyby było na odwrót, miałoby to więcej sensu.
Aha, i z decydowanie nie kwestionuję obecności tych starszych zeszytów jako takich. Uważam, że to dobry pomysł, przybliżyć tak klasyczną historię, jak Dark Phoenix, w szczególności, że masa rzeczy związanych z X-Menami własnie o tę opowieść się opiera. Ale, niestety, nie wszystkie stare komiksy zostały w kolekcji wybrane równie sensownie…

Grzybson Grzyb
Grzybson Grzyb
Reply to  KoZa
10 lat temu

A kto by tam chciał jakoś bardziej wiązać się z X-Menami oprócz filmów i Wolverina? XD 😛

Grzybson Grzyb
Grzybson Grzyb
Reply to  KoZa
10 lat temu

„I tak, było coś takiego, jak Hulk: Szary” i miało tak paskudną kreskę, że szkoda czasu :/ btw Czytałeś może All-Star Batman & Robin od Franka Millera? Ostatnio się do tego dobrałem, 10 komiksów od razu, uczucia totalnie mieszane, jednocześnie kocham ten komiks i go nienawidzę 😉 Fun fact: W jednym komiksie Joker mówi Batkowi, że są do siebie podobni, wtedy jakoś nie bardzo mu wierzyłem, po przeczytaniu All-Star zmieniam zdanie 😉

Bati
Bati
Reply to  KoZa
10 lat temu

Powiem jeszcze inaczej. Zaczalem Cie czytac jak jeszcze mowiles hasla typu 'do konca roku zostalo 7 dup’ (ciekawe czy pamietasz gdzie to powiedziales :)), od poczatku bardzo, naprawde bardzo lubie Twoj blog, ba, przez Ciebie zaczalem czytac nawet komiksy (spider-mana, ale bylo ciezkooo), ale dzieki WKKM (szczegolnie fanpageowi, fantastyczna rzecz), zaczalem czytac inne komiksy poza Spider-manem i nabralem jako takiej widzy o swiecie. Nie kupuje wszystkich tomow, bez przesady, ale dzieki WKKM przeczytalem jeden z najlepszych komiksow jakie znam (spider-man niebieski, pewnie ktos uzna ze wobec tego malo ich znam)). Pewnie, dobor moglby byc lepszy, ale zamysl , idea, ktora zostala tu skrytykowana, strasznie mi sie podoba.

KoZa
Reply to  Bati
10 lat temu

Pamiętam, pamiętam – to było w podsumowaniu roku na Gaminatorze. :-] Kurcze, nie wiedziałem, że od tak dawna mnie kojarzysz, miło. ;-]

Bati
Bati
Reply to  KoZa
10 lat temu

No, z kilka lat Cie czytam. Pewnie na poczatku sie nie wypowiadalem, ewentualnie trulem dupe jak zaczac :). Na gaminatorze pamietam jak byles redaktorem czy tam jakas inna wazna fucha i miales w opisie, ze jechales na delegacje zdezelowana corsa? jakims innym autem ;). I Twoje recenzje czytalem, swietne były. W sumie, bloga zaczalem czytac Twojego juz wczesniej, jak byles redaktorze na gami, ale poniewaz nie wrzucales tutaj praktycznie nic, to nalogowo zaczalem czytac jak odszedles z gaminatora:)

StacjaKosmiczna
StacjaKosmiczna
Reply to  Bati
10 lat temu

No tak, ale np. Ghost Rider to był straszny crap…A przecież jest wiele ciekawszych historii z tą postacią w tle.

KoZa
Reply to  StacjaKosmiczna
10 lat temu

Mi się akurat Ghost Rider w miarę podobał. Może dlatego, że strasznie lubię nawet te wcześniej rysunki Claytona Craina (sentyment po seriach Venom i Carnage). Nie zmienia to jednak faktu, że sama historia była strasznie przeciętna i chętnie bym poznał coś lepszego.

Bati
Bati
Reply to  KoZa
10 lat temu

Mnie tam ghost rider jakos tam malo obchodzi :). historia byla taka sobie, moze po prostu za slabo znac te postac (bo nie znam w sumie wcale:)).

Lenny
Lenny
Reply to  Bati
10 lat temu

Nie zgodzę się z tym… Tylko pare historii mialo jako taki wpływ na ogólnie pojety swiat marvela… Oczywiście nie wliczajac w to crossoverów. (No bo jaki wpływ na świat marvela mialy np. historie Ridera, Stranga, czy F4?)

Bati
Bati
Reply to  Lenny
10 lat temu

Well, Strange’a IMO byla ciekawa + dobrze przedstawiala postac, a nowych Strangeow chyba za bardzo nie ma.
Co do reszty, zgoda, chociaz f4 nawet mi sie podobala.

KoZa
Reply to  Bati
10 lat temu

Akurat komiks ze Strange’em też mi się podobał. :-]

KoZa
Reply to  Lenny
10 lat temu

Jak się wyłączy crossovery, to takich historii, które ukształtowały świat Marvela nie było tak strasznie dużo w tej kolekcji. :-]

Grzybson Grzyb
Grzybson Grzyb
10 lat temu

Właśnie z tego powodu nie kupowałem WKKM, wolę sobie sam dobierać komiksy. Lepiej jakby spróbowali czytelnikowi przybliżyć całe eventy np. Fear Itself, Civil War, Age of Ultron, Age of Apocalypse, Anihilacja, Pełny House of M, Noir, Original Sin . Mogliby wydać też kolekcje skupione na jednym bohaterze, nie tylko od Marvela np. Batman KightSaga, No Man’s Land, Superman Reign of Doomsday, Reign of Emperor Joker, Heavy Metal The Four Horsemen of the Apocalypse, i z Marvelowych – następca Planet Hulk: World War Hulk, Spider-Man: Spider Island, Stara Clone Saga, One More Day, The Other, Punisher 2011 który prowadzi do jeszcze lepszego War Zone (Strasznie polecam, nie ma nic lepszego z Frankiem), Venom vs. Carnage, Deadpool vs. Carnage, Wolverine: Old Man Logan (Genialne!), Origin Vol.1 + Vol.2, The End, Ultimate Wolverine Vs. Hulk (Polecam) i dużo innych, i tak za bardzo się rozpisałem 😉
P.S. Chyba postaram się o pracę tam, przy wybieraniu komiksów 😉

Makumba Jeleń
Makumba Jeleń
Reply to  Grzybson Grzyb
10 lat temu

Odnośnie Punishera 2011- jestem ciekaw, czy rzeczywiście przypadłby mi do gustu:)
Po lekturze dwóch części „Witaj ponownie Frank” odrzuciło mnie od tej postaci.
Jeśli historia przedstawiona w WKKM była jedną z lepszych wolę nie znać tych gorszych:D
Zdecydowanie wyszłoby na dobre kolekcji, gdyby zamienić część tytułów na te z wyżej wymienionych, takich jak „Noir”.

Grzybson Grzyb
Grzybson Grzyb
Reply to  Makumba Jeleń
10 lat temu

Zdecydowanie 😀 Sam War Zone z 2013 jest genialny, tylko on właśnie jest kontynuacją wątku z 2011, który sam w sobie jest dosyć ciekawy, Frank jest tutaj trochę inny niż w reszcie komiksów 😉 Ktoś bazował na Snake’u z MGS

KoZa
Reply to  Grzybson Grzyb
10 lat temu

Muszę tego War Zone’a kiedyś przeczytać. ;]

Grzybson Grzyb
Grzybson Grzyb
Reply to  KoZa
10 lat temu

Tylko najpierw przeczytaj wstęp, który ma 16 komiksów, bez niego nie będziesz wiedział za bardzo o co chodzi w 2013 War Zone

KoZa
Reply to  Grzybson Grzyb
10 lat temu

Ej, nie, tylko nie ta abominacja One More Day! Do dziś mi krwawi mózg po przeczytaniu tego potworka. 😛

Grzybson Grzyb
Grzybson Grzyb
Reply to  KoZa
10 lat temu

Dzięki że zwróciłeś na to uwagę, pomyliłem się 😉 Chodziło mi o „Reign”. Za dużo mam tych spajdermenów i już mi się myli 😉
Edit: Już zmienione

Jaskier
Jaskier
10 lat temu

Ja mam tylko coś koło piętnastu tomów, aczkolwiek mam podobne wrażenia – kilka świetnych historii, przeplecionych czymś słabszym. Kupowałem selektywnie, niektórych numerów nie udało mi się dostać, bo mieszkałem na prowincji i był problem z dostępnością i właściwie średnio zadowolony jestem tylko z „Ultimate Spider-Man”. Reszta okazała się strzałem w dziesiątkę. Szkoda bardzo, że część historii (w moim przypadku „Thor: Odrodzonie”) jest urwana.
A propos jakości – raz mi się zdarzyło składać reklamację, gdyż kartka ze stroną tytułową i przedmową redaktora była jakby czymś nacięta.
Tu można przeczytać, w jaki sposób to przebiegało:
https://omnesetnihilo.wordpress.com/2015/03/07/jak-dziala-bok-lego-i-hachette/

Makumba Jeleń
Makumba Jeleń
Reply to  Jaskier
10 lat temu

Po przeczytaniu Twojej wpisu mam ochotę zgłosić Hachette, że wszystkie moje sześćdziesiąt tomów ma wady fabryczne – może też mi uwierzą na słowo 😉

Jaskier
Jaskier
Reply to  Makumba Jeleń
10 lat temu

No ciekawe, jakby pani zareagowała. 😛

KoZa
Reply to  Jaskier
10 lat temu

Myślę, że mogłoby dojść do zapowietrzenia. 😛

GRuBshy
GRuBshy
Reply to  Jaskier
10 lat temu

Thor: Odrodzonie jest tlumaczony dalej przez fanow, przy czym komiksy, ktore ukazaly sie w WKKM, zostaly przez samych tlumaczy usuniete (dostepne sa tylko dalsze czesci.)

DD
DD
10 lat temu

Ale żeby Infinity Gauntlet, Kang Dynasty, Ultron Ulimited czy też chocby Thor: The God Butcher nie dać?

KoZa
Reply to  DD
10 lat temu

Albo Venom/Carnage, Carnage, Spider-Man Noir. Zamiast FF: The End dużo lepszy byłby Reing o Spider-Manie. Dużo wątpliwych wyborów podjęto przy konstruowaniu tej kolekcji.

Hiddenlord
Hiddenlord
Reply to  KoZa
10 lat temu

Nie mam pojęcia o jakich komiskach piszesz, Koz, ale w tytułach jest Pajęczak, więc mam na nie ochotę! 😀

Grzybson Grzyb
Grzybson Grzyb
Reply to  Hiddenlord
10 lat temu

Spider-Man Noir zdecydowanie must-have dla fana pajączka 😀 + kontynuacja w.wym. 😉

KoZa
Reply to  Grzybson Grzyb
10 lat temu

Ja Noir z kontynuacją w sumie traktuję jako jedność. 😛 Inna sprawa, że w WKKM pewnie by zrobili z tego dwa tomy po 4 zeszyty…

Grzybson Grzyb
Grzybson Grzyb
Reply to  KoZa
10 lat temu

I tak lepiej niż Peter Jackson, on by z tego zrobił 10 filmów XD

KoZa
Reply to  Hiddenlord
10 lat temu

Ogarnij te tomy, zdecydowanie warto. :-]

StacjaKosmiczna
StacjaKosmiczna
Reply to  KoZa
10 lat temu

Dla mnie zdecydowanie za dużo Pajęczaka i to przy takich raczej przeciętnych publikacjach. Zamiast kilku albumów, trzeba było pokazać „Spider-Man:Torment” z ilustracjami sławnego Todd’a, bo ta historia naprawdę kopie tyłek.

KoZa
Reply to  StacjaKosmiczna
10 lat temu

O, tak, Torment to kolejny świetny przykład tego, co mogło być. Historia Venoma jest, owszem, ciekawym materiałem, ale w WKKM została, według mnie, fatalnie pokazana i ten tom można byłoby spokojnie olać. Tak samo z SM Stracza – wystarczył ten pierwszy tom, kontynuacja była już umiarkowanie potrzebna (a z tego, co pamiętam, była w WKKM).

Bati
Bati
Reply to  KoZa
10 lat temu

a mnie sie jakos torment nie spodobal, zupelnie nie mam pojecia czemu.
A SM stracza byl swietny <3 Kontynuacja mogla byc potrzebna, bo wtedy MJ wracala do Petera, chyba.

KoZa
Reply to  Bati
10 lat temu

Ja Torment kocham przede wszystkim za kreskę i jedną z kultowych okładek. Fabuła była w sumie dosyć pretekstowa. :-]

Bati
Bati
Reply to  KoZa
10 lat temu

Wole JMS

GRuBshy
GRuBshy
10 lat temu

Poziom komiksow w serii jaka jest – kazdy widzi. Kilka perelek, kilka strasznych gniotow, reszta to w mniejszym lub wiekszym stopniu sredniaki.
Tym niemniej mam wrazenie, ze seria bardzo przysluzyla sie komiksowi w Polsce, nie wiem czy te wszystkie zapowiedzi Egmontu czy Muchy by sie pokazaly, gdyby nie wykonana przez WKKM 'praca u podstaw’ : )

KoZa
Reply to  GRuBshy
10 lat temu

Do tego jeszcze narzuciła bardzo pozytywne standardy cenowo-jakościowe. Czego by nie mówić o samej treści, ale cena 40 zł za 6-8 zeszytów w twardej oprawie na dobrym papierze to świetny układ. :-]

Tomasz Szymański
Tomasz Szymański
10 lat temu

Fajny tekst, skłonił mnie też do zastanowienia się nad kolekcją. Powiem tak sama kolekcje oceniam dobrze, jak na mój powrót po latach do komiksów nawet bardzo dobrze. Wiem też że po 61 numerze sam będę wybierał komiksy których potrzebuję, bo już przerzuciłem się na wydania oryginalne. Z całej kolekcji najgorsze tomy to Marvel Zombies na który mocno czekałem jako wielbiciel Zombie ale komiks mocno mnie zawiódł i żałuję jego zakupu, drugi to Ghost Raider – tragedia. Osobiście lubię też średniaki, czyli komiksy które dają mi fun a nie są psuedodziełami, które można pokochać lub znienawidzić. Dlatego dobrze bawiłem się też na żle ocenianych Avengers:Impas , FF czy dr Strange. Słabo oceniam Civil War. Wiadomo gusta są różne. Samą kolekcję uważam za ważny moment w historii polskiego rynku komiksowego, gdyż sprawiły że ceny komiksów poleciały o połowę, rynek się poszerzył o new 52 i teraz delux DC.

KoZa
Reply to  Tomasz Szymański
10 lat temu

Sam wpływ WKKM na nasz rynek również oceniam, jako pozytywny. Podobnie wydane komiksy kosztowały wcześniej co najmniej 80-100 zł, zaś cena 40 zł jest naprawdę przystępna.
Co do Ghost Ridera – wydaje mi się, że jestem w zdecydowanej mniejszości jako osoba, której ten komiks nie przeszkadzał. 😛

Tomasz Szymański
Tomasz Szymański
Reply to  KoZa
10 lat temu

Od momentu wejścia w WKKM moja półka z komiksami z poza kolekcji powiększyła się gdzieś o 100 albumów. Co jak na kogoś nie zbierającego komiksów uważam za dobry wynik w dwa lata, tylko żona trochę sie dziwi hehe :).
PS:Dawno nie robiłeś żadnego audio na you tuba z pogaduchami.

KoZa
Reply to  Tomasz Szymański
10 lat temu

Hoho, toż to ładna kolekcja również na kogoś „zbierającego komiksy”. :-]
Co do wszelakich nagrań – fakt, dawno nic nie było. Jesteśmy w ciągłym „niedoczasie”. :-]

StacjaKosmiczna
StacjaKosmiczna
10 lat temu

Ja mam bardzo podobne odczucia, bo jako osoba posiadająca całą spuściznę wydawniczą TM-Semic, troszkę się zawiodłem. Mam również wrażenie, że niejedno wydanie old-schoolowego Mega Marvel zjadło swoją jakością większość albumów z tej kolekcji. A sama WKKM to raczej takie działanie bez ładu i składu, z pourywanymi opowieściami i zamiast ładować w każdym albumie coś nowego, można się było pokusić o bloki tematyczne i bardziej rozbudowane historie. Na łamach swojego bloga mam opinię na temat tylko jednego albumu (nie wiem, czy wolno tu polecić link, a jeśli nie, to poproszę o solidnego klapsa od Adminów) i nie jest ona jakaś mega pozytywna:
http://stacjakosmiczna.pl/1046/ultimate-spider-man/

KoZa
Reply to  StacjaKosmiczna
10 lat temu

Zgadzam się – bloki tematyczne to jedna z ciekawych opcji. Mogłoby być np. więcej komiksów z okresu Civil War, ponieważ wielu bohaterów miało wtedy ciekawe, pięknie narysowane serie. Można było też operować np. takim schematem: jeden stary komiks, w którym poznajemy bohatera, jeden w miarę współczesny, uznawany za dobry i np. jeden szalony spin-off. Coś takiego miał w sumie tylko Logan w WKKM – był ciekawy „Wolverine”, świetny „Weapon X” i szalony „Old Man Logan”. A po drodze było też „Origin”.
Ale już taki Ghost Rider dostał tylko jeden komiks i to wyrwany z kontekstu. Thor dostawał też tomy bez ładu i składu, a ostatecznie miał ich przecież całkiem sporo. Większość zaczynała wątki i ich nigdy nie kończyła.
A, puszczenie większej liczby komiksów z Ultimate to też byłby dobry pomysł. :-]
I jeszcze w temacie linków – absolutnie nie ma problemu! W szczególności, kiedy pojawiają się jako ilustracja do prowadzonej dyskusji. :-] Wasz (Twój?) tekst chętnie sprawdzę. :-]

KoZa
Reply to  StacjaKosmiczna
10 lat temu

Ach, i jeszcze korzystając z okazji – witam w moich skromnych, internetowych progach. :-]

StacjaKosmiczna
StacjaKosmiczna
Reply to  KoZa
10 lat temu

Wraz z zespołem, będziemy się starali regularnie zaglądać 😉

KoZa
Reply to  StacjaKosmiczna
10 lat temu

Cieszę się i bardzo mi miło. :-]

Niachniach
Niachniach
10 lat temu

Z tymi „Marvel Zombies” niekoniecznie było tak, że zniknęli wyprzedani. Z tego co wiem cały ten tom miał źle przycięte strony i Hachette wycofało szybko cały nakład. „Poprawione” wersje do kiosków nie trafiły, widzieli je chyba prenumeratorzy…

KoZa
Reply to  Niachniach
10 lat temu

O, dzięki za podzielenie się tą ciekawostką – nie miałem pojęcia. :-]

Lenny
Lenny
10 lat temu

Kolekcja jak kolekcja dla jednych lepsza dla innych gorsza… O ile jeszcze potrafie zniesć Extremis czy Wolverina (Claremonta) o tyle piewców Weapon X i Dark Phoenix Saga nie potrafie zrozumieć… Rysunki paskudne (szczegolnie Weapon X) a historie wciagające „jak chodzenie po bagnach”…
Rozumiem że kazdy ma swój typ ale czego wszyscy pieja z zachwytu nad Weapon X (i kulafskimi rysunkami Smitha).
Pozatym racja ze na masę historii niektóre po prostu sa gów…. warte, jak wspomniany Thor (ta z ego to wogóle szmira kolekcji), Rider po raz drugi wydany w Polsce i ciągle przywołuje na myśl wymioty jak można spieprzyć tak porządna postac bohatera, czy naładowany patriotycznym gównianym dziadostwem CA chosen czy totalna padlina nowy porządek.
Co do historii Niemy Krzyk jak najbardziej polecam jak ktos chce zaczac od postaci Hulka (Podobno gustów sie nie wybiera ale powaznie dziadoski numer?)…
Ponadto tez bym chciał zobaczyc jakąs dobrą (juz nie pisze świetną) historie pierwszej rodziny marvela? Może ktos zna i poleci bo to co zaprezentował WKKM to pogarda dla czytelnika.

KoZa
Reply to  Lenny
10 lat temu

Czytam Ultimate Fantastic Four, mam na koncie chyba 30 pierwszych zeszytów i… to naprawdę dobra, ładnie narysowana i sensownie poprowadzona historia. Czytam ją z miłym zainteresowaniem. :-]
Choć dodam tu na wszelki wypadek, że gusty mamy skrajnie odmienne – mi się strasznie podobało „Weapon X” (tu tłumaczę, dlaczego: http://koziol.info.pl/2014/08/weapon-x-logan-jakiego-znamy-logan-jakiego-kochamy/ ), natomiast „Niemy Krzyk” kompletnie mi nie podszedł. Więc możliwe, że Ultimate FF Ci nie podejdzie w takim układzie. ;-]
PS: Witam na mojej stronie. :-]

kosa480
kosa480
9 lat temu

Nie zgadzam się co do wielu Twoich opinii. Nowy Porządek jest idealną historią dla bohatera, który nazwa się Kapitan AMERYKA. Ten patos, kiedy wokół spadającego kapitana płonie amerykańska flaga jest świetny i co najwazniejsze pasuje do tej postaci. Niemy krzyk tez jest w porządku, trochę śmiechu, szybko się czyta i jest dobrze narysowany. Za Wolverine geneza to dopiero kiła. narysowane jak Ania z Zielonego wzgórza, jakieś sranie po ścianie, fabuła budowana na siłę w taki sposób aby na koniec zaskoczyć. Za to faktycznie całościowo kolekcja jest nierówna, przeważają słabe historie, ale z drugiej strony taki jest właśnie Marvel.

Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Tu mnie znajdziesz:

Najświeższe teksty

Najnowsze komentarze

59
0
Would love your thoughts, please comment.x