Niedawno miałem okazję spędzić kilka miłych godzin z Borderlands. Niestety, nie udało mi się dokończyć, gdyż płytkę musiałem oddać, ale wrażeń i refleksji związanych z rozgrywką nazbierało się całkiem sporo. Wystarczająco dużo, by zebrać je w postaci niniejszego tekstu.
Borderlands jest kolejną próbę połączenia mechaniki hack’n’slashy z widokiem z perspektywy postaci. Kiedyś było jeszcze Hellgate London, które zostało zabite przez wysokie opłaty abonamentowe i kilka wiader poważnych błędów programistycznych, jeśli pamięć mnie nie myli. Pomyli się jednak ten, kto pomyśli, że Borderlands to „takie Diablo FPP”, gdyż jednak różnice w światach przedstawionych są na tyle duże, by ciężko było mówić o jakichś podobieństwach koncepcyjnych. (więcej…)