Tomasz Kozioł

(Pop)kultura osobista

Najświeższe teksty

"Przerwa" wakacyjna :]

&

Czołem! Pomyślałem, że na wszelki wypadek o tym napiszę. Otóż, właśnie wybywam na miesiąc, z czego przez dwa tygodnie nie będę miał w ogóle dostępu do internetu. Ale! Ustawiłem w kolejce kilka archiwalnych recenzji filmów, które chciałbym w końcu skompletować w swoim archiwum, dlatego też na blogu będą co dwa-trzy dni pojawiały się „nowe” teksty. Innymi słowy, zachęcam nadal do regularnego odwiedzania. :]
Z okazji wakacji przygotowałem też dla was drugi konkurs, w którym możecie zgarnąć książki – po szczegóły zapraszam tutaj.

Jeśli chcecie, żeby Wam coś przypominało o nowych publikacjach, zachęcam do subskrypcji mojego RSS-a – będę jeszcze pisał o tej technologii, ponieważ jest bardzo przydatna, ale jeśli nawet nigdy z niej nie korzystaliście i nie czujecie się internetowo-informatycznymi wymiataczami, to i tak polecam spróbować. Naprawdę ułatwia życie. :] Jedyne, czego potrzebujecie, to na przykład Google Reader – po zalogowaniu się do niego, możecie dodać mój kanał RSS i będziecie na bieżąco informowani o nowych tekstach. To tak w wielkim skrócie. Przetestujcie ów czytnik na kilku stronach, które lubicie odwiedzać, a zobaczycie, jak wygodna to sprawa. :]

Na zakończenie życzę wszystkim udanych wakacji – mam nadzieję, że nie pozwolicie, żeby marna pogoda Wam je zepsuła. Bawcie się dobrze i do usłyszenia niebawem!

KONKURS #02 – książki za komentarze i zdjęcia :]

K

Czołem! Przygotowałem dla Was drugi w historii mojego bloga konkurs. Tym razem będzie trwał prawie dwa miesiące, do końca sierpnia. Ponownie możecie zgarnąć książki za pisanie ciekawych komentarzy na moim blogu. Ale! Korzystając z faktu, że trwają wakacje i pewnie będziecie trochę jeździli po Polsce, a może i po świecie, przygotowałem również książkę za… najlepsze zdjęcie kozy. ;] Liczę na Waszą inwencję!
Dla osób, które nie miały okazji zapoznać się z poprzednim konkursem – całość rozchodzi się o pisanie jak najciekawszych komentarzy pod dowolnymi z moich artykułów. Nie liczy się ich ilość, a jakość. Choć miejcie na uwadze, że dwa super komentarze siłą rzeczy mają większą szansę na zgarnięcie nagrody niż jeden super komentarz. Jeśli więc kilka osób będzie szło łeb w łeb, może się okazać, że ilość też miała znaczenie. Ale powtórzę na wszelki wypadek – przede wszystkim jakość. (więcej…)

Bez śladu – a mogłem się nie zgodzić…

B

Oglądając „Bez śladu”, ciągle miałem przed oczami jedną scenę z „Jay i Cichy Bob kontratakują” Kevina Smitha. Matt Damon i Ben Afleck kręcą właśnie „Good Will Hunting 2: Hunting Season” i rozmawiają o tym, jak to na ogół grają w filmach, na które mają ochotę. Aż przychodzi taki moment, kiedy znajomy reżyser prosi ich, by zagrali w kręconym właśnie przez niego szrocie. W tym momencie Matt i Ben zerkają w kierunku kamery. Tak samo się czuję ja. Na ogół recenzuje filmy, na które mam ochotę. A teraz przyszła pora na zajęcie się produkcją „na życzenie”. Z wyrzutem patrzę w kierunku znajomego portalu filmaster.pl. (więcej…)

Transformers 3 – oszukany po raz drugi

T

Albo miałem halucynacje, albo pierwszy film o Transformerach był zaskakująco dobry. Ba, wręcz bardzo dobry. Tym większy ból sprawiło mi oglądanie drugiej części, która była ewidentnym dowodem na to, że twórcy brali już zbyt mocne dragi, a Megan Fox nie powinna nosić białych kozaków. Trójka jest lepsza od dwójki tylko z jednego powodu. Mianowicie, zgodnie ze wszystkimi prawami prawdopodobieństwa gorsza po prostu być nie mogła.

Zacznijmy od omówienia podstawowego błędu, który został popełniony nie tylko w poprzedniej odsłonie filmu o wielkich robotach, ale też w piątej części „Szybkich i wściekłych”. Otóż, jeśli idę na rzeczonych szybkich, co się wściekli, chcę dwóch rzeczy – ładnych wozów i szybkich pań (czy jakoś tak). Panie na seansie oczywiście mogą liczyć wtedy na walory Vina Diesela. Kiedy zaś wchodzę do kina i zamiast samochodów mam ciążę jednej z bohaterek, to wiem, że coś się dzieje. Złego się dzieje. Nie chcę dramatu, nie chcę fabuły, chcę Forda Mustanga i driftu! Jak to się ma do najnowszego filmu Michaela Baya? Otóż, idąc na film pod tytułem „Transformers”, co chcę zobaczyć? Przerośnięte roboty, które zamieniają się w Forda Mustanga i driftują. Albo przeistaczają się w wielkiego 18-kołowca i są tak fajne, że adrenalina mnie rozsadza od samego patrzenia na nie. Jak więc myślicie – jak się czułem, kiedy okazało się, że „Transformers 3” skupia się bardziej na tym, czy jakiś tam Sam dostanie pracę, czy jej nie dostanie? I czy sukienka głównej bohaterki się nie ubrudzi? Albo szminka nie rozmaże? Robotów było w tym filmie tak mało, że ze szczęśliwej kozy, zmieniłem się w bardzo, bardzo smutną pandę. (więcej…)

Spider-Man: Reign – przerwana emerytura Pajęczaka

S

Po wręcz nieprzyjemnej przeprawie przez „Wolverine – Koniec”, podchodziłem do „Reign” jak pies do jeża. Nauczyłem się, że „emerytalne” komiksy wcale nie muszą być tak ciekawe, jak bym się na zdrowy rozsądek spodziewał. Koniec superbohatera jest znacznie trudniejszym tematem od jego początku. Chociażby dlatego, że gdy staje się superbohaterem, to tak naprawdę nie jest jeszcze ani super, ani tym bardziej bohaterem. Jeśli jego początek był mało epicki – a umówmy, się ukąszenie pająka nie powala – można jeszcze wszystko naprawić. Podkolorować we wspomnieniach. Zmazać kolejnymi dokonaniami herosa. A koniec? Koniec to… cóż, koniec. Nie ma miejsca na poprawki. (więcej…)

Sniper: Ghost Warrior – nie ma sprawiedliwości na tym świecie

S

Świat bywa niesprawiedliwy. Nie tak znowu dawno temu pojawił się Bulletstorm, wyprodukowany przez polskie People Can Fly. To kawał naprawdę świetnej gry, o której na pewno w najbliższym czasie będę chciał Wam opowiedzieć. Polacy przygotowali nie tylko świetne, oryginalne akcje marketingowe, ale przede wszystkim sprzedawali produkt, który bronił się sam, i wnosił do skostniałego gatunku shooterów z perspektywy pierwszej osoby spory powiew świeżości. Z drugiej strony mamy zaś tytuł, którzy dziś omówimy – Sniper: Ghost Warrior od naszego rodzimego City Interactive. W tym wypadku mieliśmy wiele górnolotnych zapowiedzi, również spore ilości pieniędzy wpompowane w marketing i produkt… który sam obronić się po prostu nie miał szans. (więcej…)

Wiedźmin 2 – część może druga, ale wrażenia pierwsze

W

Premiera drugiej części Wiedźmina jest bez wątpienia największym wydarzeniem w polskiej branży gier komputerowych. Tak, wiem, to truizm, ale warto się do niego odnieść, ponieważ… jak bardzo People Can Fly by się nie starało przy okazji Bulletstorma, szum podczas premiery Wiedźmina był po prostu nie do pobicia. Wydaje mi się, że nie przegnę, jeśli po prostu uznam to za fakt. Reklamy wszelkiej maści są po prostu wszędzie – pomijając ulice i internet, znajdziecie też nawet artykuły i sesje zdjęciowe powiązane z łowcą potworów w Przekroju czy Playboyu. Czy jednak całe to zamieszanie jest uzasadnione jakością samej gry? Mam za sobą pierwsze godziny zabawy i postanowiłem się podzielić z Wami swoimi wrażeniami i refleksjami. (więcej…)

Koniasz – Wilk samotnik, tom I, Miroslav Żamboch – mój ulubiony podróżnik-awanturnik znów w najwyższej formie

K

Po bardzo długiej przerwie udało mi się w końcu przysiąść, żeby napisać coś o ostatnio przeczytanej książce. Niestety, od ferii zimowych nie miałem za dużo czasu na beletrystykę, gdyż większość uwagi poświęcam albo na „Wprost” czy „Film”, albo na literaturę fachową. Mimo wszystko, w końcu wgryzłem się w najnowsze przygody jednego z moich ulubionych bohaterów, wykreowanego przez Żambocha Koniasza, i pierwszy tom mam już za sobą.

Szczerze mówiąc, obawiałem się, że czeski pisarz wyszedł już kompletnie z formy. Mimo genialnego „Na ostrzu noża”, dwa zbiory opowiadań pod wspólną nazwą „Na krawędzi żelaza” były już tylko dobre, a momentami wręcz przeciętne. Później przeczytałem takie potworki, jak „Mroczny zbawiciel” i byle jaki pierwszy tom „Agenta JFK”. „Wylęgarnia” też mi nie podeszła. Na szczęście „Wilk samotnik” smakował mi tak samo dobrze, jak wspomniane przed chwilą „Na ostrzu noża” czy wcześniejsze „Bez litości” i „Sierżant”. (więcej…)

Zabawy z WordPressem, część #4 – podobne wpisy, które naprawdę są podobne

Z

Od wieków nie pisałem nic na temat moich zabaw z WordPressem – o jego tuningowaniu, zmienianiu i, ogólnie, dostosowywaniu do swoich potrzeb. Sprawdziłem w archiwum – bodaj od marca 2010 ani słowa na ten temat. A przecież od tamtej pory przeniosłem się ze starego WP na wersję 3.x.x i przetestowałem masę nowych wtyczek, zwanych też pluginami. Tym razem postanowiłem napisać kilka słów o rozszerzeniu Yet Another Related Post Plugin, która pozwoliła mi wreszcie na wyświetlanie podobnych wpisów tak, jak bym sobie tego życzył.

Przypomnę jeszcze starym czytelnikom, a nowych uspokoję – te poradniki są pisane od nie-informatyka dla nie-informatyków. Jeśli macie własnego bloga, ale zupełnie nie potraficie nawiązać konwersacji z tym, co drzemie w jego trzewiach, może właśnie u mnie znajdziecie odpowiednie, proste i przystępne wskazówki. A jeśli zastanawiacie się nad założeniem swojego bloga, nad którym będziecie mieli trochę większą kontrolę niźli sama zmiana tła, to pamiętajcie – WordPress is the way. A teraz przejdźmy do rzeczy. (więcej…)

Kung Fu Panda 2 – misiek w jeszcze lepszej formie

K

Przyznaję, że po seansie z drugą częścią „Kac Vegas” miałem lekki lęk przed wybraniem się na nową „Kung Fu Pandę”. Pierwsza część podobała mi się po prostu niezmiernie i obawiałem się, że będzie to kolejna seria, którą dotknie syndrom odcinania kuponów od sławy. Zresztą, w przypadku animacji jest to – albo przynajmniej: była – sytuacja dosyć standardowa. Wystarczy wspomnieć kontynuacje tak epickich filmów, jak chociażby „Król lew”. Na szczęście, nowe przygody Po to również zupełnie nowa jakość.
(więcej…)

Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Tu mnie znajdziesz:

Najświeższe teksty

Najnowsze komentarze