Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

CategoryOstatnio czytane

Fatalne jaja, Michaił Bułhakow – wrażenia z lektury

F

Trzecią w te wakacje książką Bułhakowa, którą wziąłem na warsztat, były „Fatalne jaja”. Podobnie jak w „Psim sercu” tematem przewodnim są eksperymenty naukowe, które potrafią w nieoczekiwany sposób wpłynąć na ludzkie życie – szkodząc zamiast pomagać. W przeciwieństwie jednak do „Diaboliady”, satyra jest znacznie łatwiejsza do zrozumienia dla osób słabo wtajemniczonych realia Związku Radzieckiego.

Ponownie jednym z głównych bohaterów jest naukowiec. Wynalazł on specjalny rodzaj skondensowanego promienia świetlnego, który jest w stanie przyśpieszyć rozwój zwierząt i zmotywować jest do wzmożonej prokreacji. Cud techniki został przetestowany jednak jedynie na płazach i to w warunkach laboratoryjnych. Niestety, w Rosji wybuchła zaraza, która zdziesiątkowała pogłowie kur na farmach, zaś ów wynalazek wydaje się być cudownym remedium na zaistniały problem. Sęk w tym, że kąpani w gorącej wodzie towarzysze przez przypadek zaczęli naświetlać jaja węży, zamiast pozostałych w magazynach jaj kurzych…

„Fatalnych jaj” nie czyta się już aż tak przyjemnie, jak „Psiego serca”. Jest to jednak lektura znacznie przystępniejsza – jak już wspominałem we wstępie – od „Diaboliady”.

Trzecia cywilizacja, Adam Wiśniewski-Snerg – wrażenia z lektury

T

Przekopując się przez zasoby straganu – „Tanią książką” zwanego – trafiłem kiedyś na powieść „Trzecia cywilizacja”, sygnowaną nazwiskiem osoby podobnoż będącej „arcymistrzem fantasy i SF” (cytat). Sęk w tym, że o Adamie Wiśniewskim-Snergu nigdy nie słyszałem, więc na wszelki wypadek postanowiłem sprawdzić, czy jakiś istotny pisarz mnie nie ominął (a wiem, że ominęło mnie wielu takich). Albo nie potrafię docenić geniuszu autora, albo po prostu slogan z kolorowej okładki jest bujdą na resorach.
„Trzecia cywilizacja” podejmuje temat Atlantydy i pozaziemskich cywilizacji, które miały swój wkład w rozwój ludzkości. Niestety, robi to w sposób niezwykle naiwny, skrótowy i pełny kolosalnych luk w rozumowaniu postaci. Nie byłoby może to tak wielkim problemem, gdyby owe postacie nie były przez autora rysowane jako wszechwiedzące i nieomylne. Wnioski głównych bohaterów często dotykają tylko powierzchni problemu, zbytnio się w niego nie zagłębiając – skutkuje to przeskakiwaniem od jednego punktu fabuły do następnego w sposób często nielogiczny, wbrew czy to zdrowemu rozsądkowi, czy też twardym, naukowym faktom. W tanim fantasy można jeszcze z jakimś powodzeniem zastosować takie wybiegi i ujść z tym na sucho, jeśli tylko akcja toczy się wystarczająco gładko i wartko. Ale science-fiction? Przetłumaczmy – mówimy tu o fikcji naukowej! W „Trzeciej cywilizacji” mamy zaś do czynienia jedynie z fikcją. (więcej…)

Psie serce, Michaił Bułhakow – wrażenia z lektury

P

Po umiarkowanie ciekawej i przyjemnej przygodzie z „Diaboliadą”, postanowiłem nie rezygnować z dalszego obcowania z pracami Bułhakowa. I cieszę się z tego faktu niezmiernie, gdyż lektura „Psiego serca” z nawiązką wynagrodziła mi wcześniejszy zawód.

Tym razem nie miałem już do czynienia z wydanym samodzielnie opowiadaniem, a faktyczną minipowieścią (biorąc za wyznacznik objętość, oczywiście). Rzecz kręci się wokół moskiewskiego naukowca – i lekarza zarazem – prowadzącego liczne eksperymenty na ludziach i zwierzętach, z poszanowaniem zasad sztuki. Jako że odniósł w swym życiu liczne sukcesy, z których mogli skorzystać również możni Rosjanie, jego status pozwalał na przeprowadzenie nawet najbardziej szalonych doświadczeń. Jednym z takich było przeszczepienie Szarikowi – ulicznemu kundlowi – ludzkiej przysadki mózgowej i narządów rozrodczych. (więcej…)

Złodziej czasu, Terry Pratchett – wrażenia z lektury

Z

„Złodziej czasu” zajmuje w moim prywatnym rankingu powieści ze Świata Dysku dosyć specyficzne miejsce. Z jednej strony – mamy w nim plejadę prawdziwych gwiazd. Są i mnisi czasu, i czterech jeźdźców apokalipsy (pojawia się nawet piąty, który odszedł, zanim stali się sławni). Ba, dużą rolę gra Susan Sto Helit, wnuczka Śmierci, a epizodycznie pojawia się nawet Niania Ogg. Mimo tylu genialnych postaci, coś mi jednak nie zagrało do końca podczas lektury…

Nie za bardzo wiem, na co zwalić winę. Wydaje mi się, że po prostu ostatnio przeczytałem zbyt wiele książek Pratchetta i dotarłem do momentu, kiedy odczuwa się już swoiste „zmęczenie materiału”. Chyba czas na dłuższą przerwę z mojej strony. (więcej…)

Diaboliada, Michaił Bułhakow – wrażenia z lektury

D

„Diaboliada” jest dla mnie tworem przedziwnym. Z jednej strony zdaje mi się, iż rozumiem, czego satyrą jest. Z drugiej strony – radzieckie realia są mi na tyle obce, zaś opowieść Bułhakowa na tyle zagmatwana i chaotyczna, że nie podjąłbym się wyzwania odpowiedzenia na pytanie „co artysta miał na myśli?”. Już zupełnie pomijając kwestię, że mógł mieć na myśli coś zupełnie niezwiązanego ze swoją twórczością, na przykład pieniądze i uciechy cielesne.

Głównym bohaterem naszej groteski jest towarzysz Korotkow, który właśnie stracił pracę w Głównej Centralnej Bazie Materiałów Zapałczanych. Jak się zdaje poszkodowanemu, musiało zajść jakieś przykre nieporozumienie, spowodowane przysłaniem do Cebamazapu nowego kontrolera, który szybko zajął miejsce Korotkowa. Prawdziwy dramat zaczyna się jednak w momencie, gdy ów dymisjonowany towarzysz próbuje dojść sprawiedliwości… (więcej…)

Szpital Przemienienia, Stanisław Lem – wrażenia z lektury

S

Przyznaję, że moje przygody z twórczością Lema mają charakter probabilistyczny – co wylosuję z półki, to przeczytam. Lem napisał tak wiele książek, że ciężko mi po prostu dokonać wyboru, zdaję się na traf. Tym razem w ten sposób porwałem z domowej biblioteczki antyczne wydanie z wytłoczonym tytułem: „Szpital Przemienienia”.
Lektura była to zdecydowanie frapująca i intrygująca. To chyba najlepsze dwa słowa, jakie przychodzą mi w tym wypadku do głowy. Głównym bohaterem jest niejaki Staszek, lekarz z wykształcenia, młody jeszcze, poniekąd przypadkiem znajdujący angaż w szpitalu dla… osób psychicznie chorych. Koniecznie dodać trzeba, iż akcja ma miejsce w początkowym okresie okupacji Polski przez siły niemieckie podczas II Wojny Światowej. (więcej…)

Cała prawda o planecie Ksi, Janusz A. Zajdel – wrażenia z lektury

C

Po przeczytaniu „Paradyzji” przyszła pora na „Całą prawdę o planecie Ksi”. Ponownie, lekturą jestem po prostu zachwycony.

Jak i w innych przypadkach, tak i teraz mamy do czynienia z „fantastyką socjologiczną” czy może dokładniej – „fantastyką naukowo-socjologiczną”. Na warsztat poszła tematyka terroryzmu, oczywiście w wydaniu międzygwiezdnym. Planeta Ksi była celem pierwszego w historii ludzkości osadnictwa pozaukładowego (czyt. poza naszym układem słonecznym). Niestety, coś poszło niezgodnie z planem, zaś ostatnie meldunki załogi konwoju były cokolwiek enigmatyczne. W celu wyjaśnienia szczegółów, na planetę Ksi zostaje wysłana ekspedycja pod kierownictwem komandora Slotha, która ma za zadanie ustalić, co się stało z osadnikami. (więcej…)

Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury, Terry Pratchett – wrażenia z lektury

Z

Jak głosi wielki, biały napis na okładce, Terry Pratchett dostał za swojego „Zadziwiającego Maurycego i jego uczone szczury” nagrodę w kategorii „najlepsza książka dla młodych czytelników”. Byłem w takim układzie ciekaw, czy owa powieść bardzo odstaje klimatycznie od pozostałych opowieści ze Świata Dysku.

Trzeba Wam wiedzieć, że mimo wszystko nadal jest to właśnie Dysk. Jeśli jednak ktoś nie zna za bardzo tego uniwersum, nie musi się przejmować. Pojawia się raptem kilka nazw geograficznych, których znajomość i tak nie wnosi zbyt wiele do lektury (choć oczywiście jest miłym dodatkiem). A poza tym, jest i Śmierć, co za pewne ucieszy wielu jego fanów. (więcej…)

Pomniejsze bóstwa, Terry Pratchett – wrażenia z lektury

P

W ramach nadrabiania zaległości ze Świata Dysku, padło tym razem na „Pomniejsze bóstwa”. Przyznaję, że znacznie bardziej lubię te powieści, które są powiązane z Ankh-Morpork – albo ze strażą, albo z różnymi lokalnymi instytucjami (poczta, bank, pierwsza gazeta codzienna). Tym większe było moje zaskoczenie, gdy się okazało, że „Pomniejsze bóstwa” zawędrowały w moim osobistym rankingu bardzo blisko miejsca numer jeden, jeśli chodzi o uniwersum wykreowane przez mistrza Pratchetta.
Opowieść kręci się wokół dwóch postaci. Pierwszą z nich jest Wielki Bóg Om – bóstwo, będące patronem Omni, państwa wyznaniowego. Om posiada blisko dwa miliony wyznawców, z czego… tylko jeden wierzy w niego, a nie w biurokratyczną machinę kościoła. Tym samotnym wyznawcą jest Brutha – chłopiec raczej ociężały umysłowo, lecz z niesamowitą pamięcią i niegasnącym płomieniem Wiary. A trzeba Wam wiedzieć, że to właśnie owa szczera Wiara jest pożywką bóstw Świata Dysku. Im więcej wyznawców, tym bóg jest silniejszy. Om zaś… cóż, prawdziwego wiernego posiada tylko jednego. Jego celem jest odkręcenie tej sytuacji – niestety, więzienie w postaci żółwiego ciała – i to nawet nie morskiego – jest pewnym utrudnieniem. (więcej…)

Bogowie naszej planety, Aleksandra Szarłat oraz Ewa Szymańska

B

Zdarzyło mi się kiedyś – naprawdę kawał czasu temu – zakupić cały stos polskiej fantastyki z lat 80-tych za jakieś śmieszne pieniądze. Wykonana ołówkiem notka po wewnętrznej stronie okładki przypomina mi, że cena oscylowała w okolicach… złotówki za sztukę. Jak się więc zapewne domyślacie, żal było ominąć taką okazję.

W ten sposób w moje ręce trafili między innymi „Bogowie naszej planety”.

Powieść jest osadzona w bliżej niesprecyzowanym okresie, lecz sądząc po opisywanej technologii, zapewne można byłoby strzelać w okolice lat 60-tych XX wieku. Głównym bohaterem jest bezimienny – czy raczej: początkowo nie zdradzający swej tożsamości – mężczyzna, którego pamiętnik właśnie czytamy. Intryga kręci się wokół notatek niesamowitego człowieka, którego znaleziono kiedyś nieprzytomnego w lasach Kanady. Po początkowym okresie kompletnego braku kontaktu ze światem, zaczął się z czasem kontaktować z lekarzami na migi, by później w niezwykłym tempie oponować trzy języki i wszystkie nauki ścisłe. Niestety, po roku bytności w sanatorium zmarł, zaś wszystkie osoby, które miały styczność z jego notatkami – zmarły w niewyjaśnionych okolicznościach. I właśnie zdobycie owych zapisków jest celem głównego bohatera. (więcej…)

Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Tu mnie znajdziesz:

Najświeższe teksty

Najnowsze komentarze