Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

CategoryFilmy

Fallout – Nostalgiczny rzut okiem na niedokończoną solucję

F

Nigdy nie byłem typem człowieka, który pisałby solucje do gier. Choć pamiętam dobrze czasy, kiedy… kupowało się je w kiosku. I ratowały tyłek. Nie raz, oj nie raz. Wyjątkiem był tylko i wyłącznie Fallout, do którego solucję pisać zacząłem i nigdy nie skończyłem. Kiedy odkopałem ją przez przypadek z jakiegoś głębokiego dołu na swoim dysku, łezka jednak w oku się zakręciła i pomyślałem, że jest to jedna z rzeczy, które chciałbym sobie zarchiwizować na blogu. I tak tego nikt nie przeczyta, ale… co tam, mam z tego przyjemność i tyle. :-]

Niestety, nie ostały się żadne screeny, więc całość ozdobiona jest albo losowymi obrazkami, albo grafikami z watermarkiem Gaminatora, gdyż to jedyna kopia, jaką posiadam. Aha, jeszcze tak gwoli ścisłości – tekst obejmuje wejście do Vault 13, Shady Sands, Vault 15, obóz Raiderów i Junktown. Hub nigdy nie ogarnąłem tekstowo, za duża to była lokacja, jak na moją głowę… (więcej…)

Wszystko zostaje w rodzinie – Killer Lady

W

Angielski humor od zawsze uchodzi w Polsce za bardzo wysublimowany i ciężki do zrozumienia dla przeciętnego obywatela, który nie wyróżnia się inklinacjami do jeżdżenia lewą stroną ulicy. Mogłoby się wydawać, że film „Wszystko zostaje w rodzinie” jest całkowicie typowym przykładem tego, co śmieszy Brytyjczyków. Jak się jednak okazuje – to nie do końca prawda. Przede wszystkim, nie dajcie się zwieść etykiecie, głoszącej, iż jest to stricte komedia – w produkcji Nialla Johnsona  można odnaleźć odniesienia do wielu innych gatunków.

Historia zaczyna się bardzo mrocznie – odnosi się wrażenie, że nie trafiło się do dobrej sali i pomyliło seanse. Młoda, będąca przy nadziei, Rosie właśnie podróżuje pociągiem. Jedyne, co ze sobą wiezie, to gigantyczny kufer z dość nietypową zawartością – poćwiartowanymi ciałami swojego męża i jego kochanki. Na jej nieszczęście, obsługa kolei szybko orientuje się w sytuacji i wzywa policję. W tym momencie przenosimy się ponad 40 lat w przyszłość, czyli do czasów nam współczesnych. Poznajemy rodzinę pastora Goodfellow (Rowan Atkinson) i jego żony – Glorii (Kristin Scott Thomas), osieroconej w dzieciństwie. Nie można powiedzieć, by im się dobrze wiodło – małżeństwo jest w stanie rozpadu, młodszy syn, Petey (Toby Parkes) jest ciągle bity w szkole, a starsza córka, Holly (Tamsin Egerton) uprawia seks z kim popadnie. Pewnego dnia, przybywa do nich nowa gosposia, Grace Hawkins (Maggie Smith), mająca ze sobą jedynie gigantyczny kufer z nietypową zawartością… Życie rodziny ulega drastycznej zmianie. (więcej…)

Szklana Pułapka 5 – Bruce Willis na tropie uranu

S

Tak się jakoś dziwnie złożyło, że byłem na najnowszej odsłownie „Umieraj Twardo” – znanej u nas jako „Szklana Pułapka” z jakiegoś dziwnego powodu – w kinie od razu w dniu premiery, ale… nie miałem kiedy o tym napisać czy zrobić materiału. A uznałem, że o kim, jak o kim, ale o Bruce’ie Willisie zawsze miło się pisze, więc trzeba do tego tematu siąść. Co ciekawe, choć nie obiecywałem sobie zbyt wiele po najnowszych przygodach Johna McClane’a, to to, co zobaczyłem na srebrnym ekranie, zaskoczyło mnie bardzo miło.

Bruce „Fuckin'” Willis postanawia wybrać się do Moskwy, ponieważ – jak dowiedział się od znajomego z w wydziału – właśnie tam można znaleźć jego syna. Syna, co trzeba zaznaczyć, z którym od dłuższego czasu nie miał kontaktu. Jak się okazuje, jabłko od jabłoni nie spadło zbyt daleko, gdyż potomek, tak jak i rodziciel, lubi się pakować w kłopoty. Niestety, najwyraźniej przeszedł na mroczną stronę owych tarapatów, gdyż za swoje wybryki trafił do więzienia. Młody McClane jest uwikłany w międzynarodową intrygę szpiegowsko-terrorystyczną, a co za tym idzie – świeżo przybyły do Rosji John również pakuje się w tę samą zawieruchę.
(więcej…)

Wallace i Gromit: Klątwa królika – Powrót po latach

W

„Pamiętam dobrze ideał swój…” – tymi słowami zaczyna się sławny utwór Dżemu, „Wehikuł Czasu”, w którym Ryszard Ridel wspomina minione lata. Czasami także odpływam myślami do tego, co już nigdy nie wróci – na ogół są to czasy dzieciństwa, które jakiś czas temu się skończyło. Przypominają mi się wtedy bajki, które uwielbiałem oglądać – lastelinkowe animacje. Pamiętam takie nieśmiertelne hity, jak czescy „Sąsiedzi”  czy bardzo znane dzieła Nicka Parka, które nawet były kiedyś wyświetlane w polskich kinach. Gdy dowiedziałem się, że brytyjski spec od filmów poklatkowych znów wrócił do pracy, to mimowolnie zakręciła mi się łezka w oku. (więcej…)

Kill Bill – Billów dwóch

K

„Kill Bill”… Czym też on jest? Czy mamy do czynienia z kolejnym kiepskim filmem akcji, którego sukces jest oparty na znanym nazwisku twórcy, czy też trafił się kąsek wyjątkowo smaczny dzięki swej subtelności i dopracowaniu do perfekcji wszystkich szczegółów? Z tym pytaniem mierzyło się już wielu recenzentów i jeszcze wielu się zmierzy – jak widać przyszła pora na mnie. Nie pozostaje mi nic innego, jak przedstawić swoją wersję prawdy absolutnej.

W rozwiązaniu tego problemu ważne jest odpowiednie podejście do sprawy. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że „Kill Bill”, mimo iż jest produkcją dwu częściową, w rzeczywistości stanowi spójną całość. Zajmowanie się naraz tylko jedną z nich jest niczym wystawianie opinii na temat „Władcy Pierścieni” po przeczytaniu jedynie „Drużyny Pierścienia”. Jest tu jednak jeden haczyk „Vol. 1” oraz „Vol. 2” są, z punktu widzenia klimatu, niebem i ziemią. (więcej…)

Zodiac – Film, który zmierza donikąd

Z

Staram się zbyt mocno nie nastawiać na wysoką jakość filmu ze względu na takie przesłanki, jak na przykład nazwisko reżysera. Przyznaję, że jednak czasem jest to dla mnie wręcz niemożliwe. Kocham kryminały kręcone przez Finchera i kiedy zabieram się do obejrzenia kolejnego z tychże filmów, nie jestem w stanie wyciszyć swojej nadziei na wciągające, trochę brutalne, trochę brudne kino. I kiedy kończy się na tym, że oglądam coś na poziomie “Zodiaca”, czuję, niestety, straszny zawód, mimo że przecież miałem sobie nic nie obiecywać.

Rzecz rozchodzi się o tytułowego seryjnego mordercę, który co parę lat paraliżował Stany Zjednoczone lękiem, to popełniając, to przypisując sobie liczne zabójstwa. Jego historia zainteresowała nie tylko policję – bardziej z zawodowego punktu widzenia, siłą rzeczy – ale też ludzi postronnych. Takich jak rysownik Robert Graysmith (Jake Gyllenhaal), który nie tyle się go bał, co się nim fascynował i pragnął rozwikłać jego tajemnicę. Zresztą, mnie, jako widza, Zodiac też zainteresował, ale… (więcej…)

Zielona Mila – Szlak pielgrzyma

Z

Mawia się, że kiedyś wszystkie książki Stephena Kinga doczekają się swych kinowych adaptacji. Patrząc na rynek kinematograficzny, można odnieść wrażenie, że ta przepowiednia jest naprawdę bliska spełnienia. Dla reżyserów już przestały mieć znaczenie trudności techniczne czy merytoryczne, związane z upchnięciem tysiąca stron prozy w trzygodzinnym filmie, gdyż mogą być spokojni, że kręcą pewniaka. Owszem – bywało równie i produkcje oparte na kanwie twórczości mistrza nie zawsze były udane. Wystarczy wspomnieć średnio ciekawego „Łowcę Snów”. Z drugiej strony, dostaliśmy już takie perełki, jak „Misery” – jeden z najlepszych thrillerów w historii. Dzięki umiejętnościom Franka Darabonta (reżysera „Skazanych na Shawshank”), „Zielona Mila” zdecydowanie zalicza się do tej drugiej kategorii. (więcej…)

Matrix Reaktywacja – Śmierć "Cybernetycznego boga"

M

Nieraz w historii kina było już tak, że film oddawany do sal kinowych był dokładnym przeciwieństwem tego, co obiecywali w przedbiegach twórcy. Często zapewniali, że dostaniemy obraz przełomowy, wkraczający w nową erę kinematografii, łączący w sobie dynamiczną akcję, efekty specjalne, jakich świat nie widział, a do tego okraszony niebanalną fabułą i mistrzowskim aktorstwem. Choć wydawało się to niemożliwe, pierwszy „Matrix” rzeczywiście dał nam to wszystko i jeszcze więcej – nowe spojrzenie na świat. Nic więc dziwnego, że idąc do kina na drugą cześć trylogii, obdarzoną podtytułem „Reaktywacja”, wszyscy liczyli na jeszcze jeden krok naprzód – lub przynajmniej na utrzymanie poziomu. Niestety, choć raz muszę się zgodzić z krytykami – ten cel był z założenia niemożliwy do wykonania i… rzeczywiście nie został osiągnięty. (więcej…)

Zrozumieć Czarny Ciągnik #2: Farmy, pociągi i autobusy

Z

Planowałem początkowo zrobić cztery wpisy w tym mini-cyklu – każdy poświęcony jednej grze. Niestety, rzeczywistość zweryfikowała te plany. Kolejne trzy gry z serii Niesamowite Maszyny nie zmieniły moich wrażeń z Symulatora Demolki. To nie dla mnie. Miałem więc do wyboru – albo jeździć bez litości po czymś, czego kompletnie nie rozumiem, albo po prostu napisać pokrótce z czym to się je i dopełnić obietnicy, że o Niesamowitych Maszynach napiszę. Zdecydowałem się na drugą z możliwości, ponieważ tym grom ewidentnie towarzyszy jakiś fenomen, którego nie jestem w stanie pojąć. (więcej…)

Dwoje do poprawki – Niesamowity duet genialnych aktorów

D

Gdy dowiedziałem się, że w „Dwoje do poprawki” wystąpi – obok Meryl Streep – nie kto inny, jak Tommy Lee Jonesa, uznałem, że muszę obejrzeć ten film, nawet jeśli główni bohaterowie będą spali przed telewizorem przez cały czas trwania seansu. Miałem przeczucie, że niezależnie od tematu, ten film po prostu musi się udać – tacy aktorzy potrafią z byle czego zrobić kinematograficzny diament. Dodatkowo cieszyła mnie obecność na planie Steve’a Carella, który może geniuszem na miarę dwóch poprzednich nazwisk nie jest, ale i tak bardzo go lubię. I jak? Miałem rację, że ten film nie mógł się nie udać? Cóż, nieskromnie mogę powiedzieć, iż wychodzi na to, że… tak, miałem.
Małżeństwo Kay (Meryl Streep) i Arnolda (Tommy Lee Jones) rozłazi się w szwach. Od wielu lat nie śpią w jednym pokoju, nie mówiąc już o jednym łóżku. Wszelkie szczere przejawy czułości też nie wchodzą w grę. Sfrustrowana i nieszczęśliwa kobieta postanawia postawić wszystko na jedną kartę – zmusza męża, by wyjechał z nią na intensywną terapię dla małżeństw. Oczywiście, ekspertem od skołatanych serc okazuje się nie kto inny, jak Steve Carell. (więcej…)

Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Tu mnie znajdziesz:

Najświeższe teksty

Najnowsze komentarze