Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

TagInfinity Engine

Icewind Dale – darmowe paczki pełne radosnej rozwałki

I

Postanowiłem już zamknąć sprawę Doliny Lodowego Wichru i dodatków do niej. Była chwila przerwy w publikowaniu artykułów, gdyż najpierw odkopałem reckę Fable’a, a przez cały piątek zajmowałem się komputerem. Teraz jednak jest czas by naskrobać parę słów od dwóch mniejszych od Serca Zimy add-onach. Chodzi oczywiście o oficjalne Trials of the Luremaster oraz mod Auril’s Bane. Jedziemy z tym koksem! (więcej…)

Icewind Dale: Serce Zimy – Z deszczu pod rynnę, czyli… Z Doliny Lodowego Wichru w samo Serce Zimy!

I

Serce Zimy – pierwszy oficjalny dodatek do Icewind Dale – to jeden z lepszych i bardziej zrównoważonych add-onów, w jakie miałem okazję grać. Jest to również ten typ expansion seta, który nie tylko rozszerza podstawkę, ale również daje jeszcze tego subtelnego, acz stanowczego kopa, podkręcając grywalność i podgrzewając emocje. Bez niego grało mi się świetnie, a z nim… genialnie! Na taki efekt złożyło się kilka widocznych gołym okiem profitów, wynikających z instalacji, oraz parę nieuchwytnych smaczków, które dobrze doprawiły rozgrywkę. (więcej…)

Icewind Dale – Radosna rzeźnia w Dolinie Lodowego Wichru

I

Icewind Dale – dla jednych gra-cud, dla innych błąd w sztuce, który nigdy nie powinien mieć miejsca. Nie ma drugiej takiej gry na silniku Infinity, który wzbudzałby tyle skrajnych emocji. Co jest powodem tych kontrowersji? Odpowiedź jest dziwnie prosta, gdyż chodzi o… prostotę. Ona właśnie, jak mogę się domyślać, przyświecała twórcom, gdy prowadzili prace nad projektem IWD. Wyobraźcie sobie takiego Baldur’s Gate’a, z którego wycięto złożoną fabułę, bardzo przyśpieszono rozwój bohaterów, rzucono na nich tysiące krwiożerczych wrogów i, przede wszystkim, pozwolono… samodzielnie wykreować całą drużynę! (więcej…)

Planescape: Torment – „Torment” znaczy doskonały

P

Raz na kilka lat (czasem i dekad) ukazuje się gra, która dość szybko zyskuje miano „gry wskaźnikowej”. A czego jest wskaźnikiem? Jakości, rzecz jasna! W roku 1999 Interplay wydał na świat produkcję, która po dziś dzień nie schodzi z ust miłośników gatunku, zwykłych graczy czy nawet recenzentów. Torment – jedno słowo, a tyle teraz znaczy w tym naszym małym, growym zaścianku. Jaki piękny byłby rynek komputerowej rozrywki, gdyby ciągle się mówiło: „Fabuła tak dobra, jak w Tormencie!”, „Interakcja z NPC-ami na poziomie Tormenta!”, etc. Niestety, prawda jest taka, że jak dotąd można jedynie usłyszeć i przeczytać słowa: „Popłuczyny po Tormencie!” czy też „W Tormencie ten element był wykonany mistrzowsko! Tak jak i wszystkie inne elementy zresztą… Nie to co w tym przypadku!”. Tak Panie i Panowie, jeśli myślicie, że gra ze świata Planescape nadal nie ma sobie równych, to… macie rację. Nie ma. (więcej…)

Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Tu mnie znajdziesz:

Najświeższe teksty

Najnowsze komentarze