Jestem właśnie – a może: wreszcie – po lekturze „Tabletek z krzyżykiem” Szymona Hołowni. Książkę tę czytałem chyba… a z dobre dwa lata. Leżała przy łóżku i raz na jakiś czas zajmowałem się lekturą jednego czy dwóch felietonów. I zawsze byłem z nich zadowolony.
Nie potrafię pisać o takich książkach – „Tabletki z krzyżykiem” to pierwsza tego typu pozycja, poruszająca tematy wiary, którą w życiu przeczytałem. A i to głównie dlatego, że zachęcił mnie do tego… sam autor – na rekolekcjach, które błyskotliwie poprowadził dwa lata temu w jednej z warszawskich parafii. Podziwiam go za sprawność i lekkość z jaką mówi o nie tak znowu przecież prostych sprawach. Potrafi to robić tak, żeby ludzie go słuchali i poszerzali swoją wiedzę, dobrze się przy tym bawiąc.
Taka właśnie jest ta książka – napisana błyskotliwie, z żartem i, rzekłbym nawet, na luzie. Wydaje mi się, że to świetna pozycja dla osób, które chciałyby poszerzyć swoją wiedzę na temat wiary chrześcijańskiej, ale nie za bardzo wiedzą od czego zacząć. „Tabletki z krzyżykiem” to świetny punkt wyjścia dla takich osób. A piszę tak, ponieważ sam taką osobą jestem.
Nie czułbym się dobrze, oceniając pracę Szymona Hołowni. Mogę jedynie spokojnie powiedzieć, że jego teksty są świetnie napisane. Jeśli jednak chodzi o wartość merytoryczną, musieliby się wypowiedzieć ludzie znacznie lepiej obeznani ode mnie w tym temacie (szczęśliwie, jest szansa, że tekst o „Tabletkach…” pojawi się na Filozofia.TV*). Dla tego od siebie napiszę przede wszystkim: na pewno warto przeczytać.
*Michał, teraz nie masz wyboru, musisz się wziąć za ten tekst.
Tak, teraz nie mam wyboru 🙂 Pewnie to i dobrze, większa mobilizacja. Mogę powiedzieć, że tekst o „Tabletkach z krzyżykiem” pojawi się na Filozofia.TV. Ja przeczytałem parę książek dotyczących zagadnień wiary, zwłaszcza chrześcijańskiej, a na Tabletki Hołowni patrzę krytycznym wzrokiem, jest według mnie całkiem sporo wad, ale są też zalety. Pewnie ostateczny rozrachunek poznam dopiero, kiedy faktycznie spiszę swoje spostrzeżenia.
Jednak wcześniej muszę jeszcze ukończyć tekst o Anaksymandrze 🙂
Liczyłem na Twój komentarz. ;] A jeszcze bardziej liczę na ten teksty – jestem ciekaw, jak na taką książkę spojrzy osoba zdecydowanie bardziej ode mnie obeznana.
Trochę się ociągałem z komentarzem, bo cały weekend organizowałem i prowadziłem Turniej Debat w Gdyni 🙂 Zeszło mi na to mnóstwo energii i czasu.
Brzmi ciekawie – będziesz coś pisał o tym Turnieju Debat?
Jedną z książek Hołowni kupiłam babci w prezencie.. Nie wiedziałam na którą się zdecydować i po przeczytaniu we wstępie chyba, że słyszał, że niektórzy księża w konfesjonale zalecają lekturę tej książki w ramach pokuty (czy jakoś tak), więc wybrałam „Kościół dla Średnio Zaawansowanych”. O dziwo babcia książkę przeczytała 🙂
„księża w konfesjonale zalecają lekturę tej książki w ramach pokuty (czy jakoś tak)”
Dobre. x]
Autor „Tabletek” ma u mnie wielkie plusy za: szeroką wiedzę, piękne operowanie polszczyzną, brak zadęcia. Jego książkę czyta się z autentyczną fascynacją, choć trudno ją „połknąć” na jeden raz – różnorodność prezentowanych tematów wymaga odpoczynków pomiędzy kolejnymi fragmentami lektury.
„różnorodność prezentowanych tematów wymaga odpoczynków pomiędzy kolejnymi fragmentami lektury.”
W pełni się zgadzam.