Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Śliski, cz. I, Paweł Kornew – Powrót do mroźnego Przygranicza

Ś

Sopel jest gościem, którego dosyć ciężko ubić. Przeżył wszystko, co mu zgotowali przeciwnicy w pierwszym tomie powieści Pawła Kornewa, choć… trzeba przyznać, że było blisko. Po jako takim rozwikłaniu tajemnicy noża – nie można powiedzieć, żeby od razu wszystko stało się jasne – obudził się w zaspie śniegu… pół roku później. Co więcej, okazuje się że choć sam zainteresowany nic nie pamięta, kilka osób widziało go to tu, to tam. Amnezja? Czy sobowtór? Pierwsza część „Śliskiego” przynosi wiele pytań i niezbyt dużo odpowiedzi.

Akcja rozwija się w sposób bardziej podobny do tego z części drugiej „Sopla”, niż z części pierwszej. Innymi słowy – aż dziw bierze nie tyle z faktu, że nikt Śliskiego jeszcze nie ubił, co bardziej że sam nie padł gdzieś po drodze ze zmęczenia. Paweł Kornew raczej nie szczęści atrakcji Soplowi. Do tego stopnia, że czasem jest mi go żal, niczym było mi żal Geralta w „Wiedźminie” Andrzeja Sapkowskiego. Czytając opowieści z Przygranicza, nie tylko czuję chłód panujący w okolicy, ale też czasem się skręcam z bólu, gdy po raz kolejny główny bohater dostaje strzałę w kolano, a mimo wszystko nie zamierza kończyć swoich przygód.

Muszę przyznać, że kilka razy przeszło mi przez myśl, czy aby jednak akcja w „Śliskim” nie jest nazbyt intensywna. Powieść jest tak skonstruowana, że jeden rozdział to jeden dzień. Czasem się zastanawiałem, kiedy właściwie bohater miał czas zregenerować się między jednym mordobiciem a drugim. Czy mi to przeszkadza? Może trochę. Choć na obronę autora trzeba powiedzieć, że zmęczenie fizyczne bohatera to trzecia rzecz, którą „odczuwam” podczas lektury, co się chwali.

Po raz kolejny muszę poruszyć kwestię informacji o Przygraniczu, serwowanych przez Pawła Kornewa. Ponownie nie ma ich zbyt wielu, choć z każdym kolejnym rozdziałem dowiadujemy się z rozmów postaci nowych rzeczy o tym magicznym i zaraz przeklętym uniwersum. Coraz bardziej podoba mi się ten zabieg, gdyż już nie mam wątpliwości, że jest on wykonany celowo. Jest to jeden z silniejszych bodźców, które nie pozwalały mi się oderwać od pierwszej części „Śliskiego”.

Muszę też jednak zwrócić uwagę na inną sprawę – lepiej nie robić sobie zbyt długich przerw w lekturze. Pomijam już samo porządkowanie w głowie informacji o Przygraniczu. Prawdziwym problemem jest spamiętanie wszystkich pojawiających się postaci, w szczególności, że wiele z nich posiada do tego jedno czy dwa przezwiska. Gdybym zrobił sobie zbyt długą przerwę od przygód Sopla, mógłbym mieć poważny problem z wyłapaniem wszystkich niuansów fabularnych. Szczęśliwie, pod ręką mam jeszcze trzy kolejne części, więc na wolne od Przygranicza mi się nie zanosi.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Tu mnie znajdziesz:

Najświeższe teksty

Najnowsze komentarze

0
Would love your thoughts, please comment.x