Tomasz Kozioł

(Pop)kultura osobista

Najświeższe teksty

Killzone: Liberation – Jeden na jednego, czyli gracz kontra reszta świata

K

Słuchaj, sprawa jest ciężka. Wysłaliśmy tam dywizję komandosów i trzy oddziały saperów, wspieranych lotnictwem, ale nie dali rady. Nie mamy już ludzi, nasza armia się wykrwawia! Ale nie możemy wrogowi pozwolić na przejęcie tego składu broni! Musisz go zniszczyć, po prostu musisz. Wywiad donosi, że na straży stoją tylko dwa bataliony żołnierzy i trzy czołgi. Broń nam się skończyła, ale słyszałem, że u kwatermistrza zostało jeszcze trochę keczupu. Mam nadzieję, że Ci wystarczy. Do boju, Nasza Ostatnia Nadziejo! (więcej…)

Koloomn – Masz alergię na mangę? Nie włączaj!

K

Zasadniczo, recenzję Koloomn można byłoby zamknąć w jednym akapicie. Jest to typowa gra logiczna, będąca kolejną inkarnacją tetrisopodobnej zabawy w układanie bloczków. Tym razem jednak nie liczy się układnie całych linii, a stykanie z sobą czterech lub więcej kolorowych kwadracików. I… zasadniczo tyle. Koniec filozofii… (więcej…)

Gears of War – Gears of Gameplay!

G

Z Gears of War miałem się okazję zetknąć jeszcze wtedy, gdy były exlusivem, przeznaczonym dla konsol Microsoftu. Dało się w nie grać – o dziwo – nie posiadając większego doświadczenia w konsolowych strzelankach. Przyznam, że był to dla mnie szok – oczywiście, daleko było nadal do wygody kombinacji rasowego PeCetowca, czyli myszki i klawiatury, ale… mimo wszystko była to kolosalna ewolucja w stosunku do tego, z czym dotąd miałem styczność. Kolejną kwestią było to, że grafika nawet mnie wcisnęła w fotel, mimo że widoki z Obliviona ustawionego na maxa były dla moich oczu chlebem powszednim. A jednak – grafikom ponownie udało się mnie zaskoczyć… Nie dziwicie się chyba więc, że na GoW-a w wersji PC czekałem. Może bez wypieków na twarzy, ale jednak czekałem. Nurtowało mnie od początku kilka kwestii: czy moja maszyna sprosta takiemu wyzwaniu? Czy będzie jeszcze bardziej grywalne niż na konsoli? Oczekiwanie umilałem sobie jakże napawającymi dumą informacjami, że za część map do wersji PeCetowej będzie odpowiedzialny polski zespół People Can Fly. (więcej…)

Infected – Dla jednych zaraźliwy, dla innych zabójczy

I

Rzadko mi się zdarza trafiać na gry, które miałyby tak pogięty humor, bym mógł go spokojnie i z ręką na sercu przyrównać do filmów Rodrigueza i Tarantino. Rzadko też gram w jakąś produkcję niemalże tylko po to, by usłyszeć kolejny żart czy gag. A jeszcze rzadziej zdarza mi się postawić za sam jeno humor wyższą ocenę grze, która zasadniczo na to nie zasługuje… (więcej…)

Chili Con Carnage – Chili Con… Co?!

C

Total Overdose – bardzo specyficzna, oryginalna, humorystyczna, wciągająca, ale też diablo niedopracowana gra, która pojawiła się niegdyś na PeCecie. Całkiem nieźle przyjęta przez recenzentów i bardzo wychwalana przez większość graczy, którzy mieli okazję się z nią zetknąć. Przy okazji można też nadmienić, że owa gra… została praktycznie niezauważona. Nasz rodzimy dystrybutor w pewnym momencie przecenił ją prawie o 80%, byle tylko pozbyć się jej ze składu. Stąd też moje zdziwienie faktem, że komuś opłacało się robić omawiane właśnie Chili Con Carnage, który jest tak naprawdę portem Total Overdose, przeznaczonym na hand helda Sony. (więcej…)

Lumines – Klocek do klocka i… zapętlić

L

Lumines – kolejna gra, która z powodzeniem mogłaby widnieć w encyklopedii, jako ilustracja hasła „tetrisopodobna hybryda”. O ile trafiają się gry, które z tego oklepanego schematu potrafią jeszcze coś wyciągnąć i opakować to w powiew świeżości, o tyle… cóż, są one rzadkością. I, niestety, Lumines nie udało się zakwalifikować do puli „tych dobrych i godnych naśladowców Tetrisa”. Gorzej: Lumines wygląda średnio nawet na tle – ostatnio ostro skrytykowanego przeze mnie – Koloomn. Czyli jest przeciętnie – po prostu przeciętnie. (więcej…)

Sega Rally – Gaz do dechy i nie patrz za siebie!

S

Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że zdecydowanymi władcami handheldów są gry proste i przyjemne, których twórcy nie wpisują w wymaganiach sprzętowych dodatkowej pary rąk i gumowych stawów. Tak, przenośne konsole to wręcz ziemia obiecana wszelkich arcadówek, które z – między innymi – PeCeta zostały wyparte przez wszelkiej maści złożone symulatory i rozmaite hybrydy RTS-RPG-FPS-FIFA. Zasadność tej tezy zdecydowanie podkreśla Sega Rally, w którą zostałem wciągnięty na kilkanaście godzin świetnej zabawy i… jeszcze z nią wcale nie zamierzam skończyć! (więcej…)

Crash of the Titans – Przenośny futrzak

C

Postać Crasha Bandicoota przewija się przez historię rozrywki konsolowej od dobrej dekady i nie jest obca nawet takiemu zatwardziałemu PieCowcowi, jakim drzewiej byłem. Po zetknięciu się handheldową wersją tego radosnego futrzaka, zupełnie przestałem się dziwić, czemu jego przygody doczekały się tylu odsłon. Crash of the Titans ma wszystko to, czego oczekuję od dobrej platformówki i jeszcze sporo więcej! (więcej…)

Conflict: Denied Ops – O terroryzmie raz jeszcze…

C

Po Conflict: Denied Ops nie spodziewałem się szczególnie wiele. Przed premierą zdarzyło mi się obejrzeć parę trailerów oraz gamepaly’i i miałem wrażenie, że zapowiada się na całkiem przyzwoitego FPS-a z kilkoma ciekawymi rozwiązaniami, ale za to z raczej przeciętną grafiką. Jak się okazało po kilkunastu godzinach gry – jest zupełnie na odwrót. Gra ze stajni Eidos wygląda ostatecznie naprawdę nieźle, ale za to grywalność… po prostu lepiej przemilczeć. (więcej…)

Lumines II – Niby te same cegły, a jednak… inne

L

Nie mam pojęcia, co dokładnie zrobili twórcy Lumines – studio Q Entertainment – ze swoją grą, że ze średnio ciekawej i raczej nudnej, według mnie, gry logicznej stworzyli coś, co przykuło mnie na długie godziny do konsolki. Zmiany są bardzo dyskretne, ale… To jest dokładnie to, czego brakowało pierwszej odsłonie tej tetrisopodobnej hybrydy. Wiem, wiem – sądząc po innych recenzjach w necie, powinno być dokładnie na odwrót, gdyż Lumines II przyjęto dużo chłodniej od jej poprzedniczki. Ale cóż ja na to poradzę? (więcej…)

Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Tu mnie znajdziesz:

Najświeższe teksty

Najnowsze komentarze