Autorem tekstu jest Paweł „Sinner” Partyka.
Niedawno w TV przykuła moją uwagę pewna reklama. Rzadko widzę reklamy książek. Tym rzadziej tych w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Nie trzeba było mnie specjalnie namawiać, bym pochylił się nad najnowszą ofertą Edipresse Polska – Kolekcją Książek Star Wars.
Nie ma osoby, która nie słyszała o Gwiezdnych Wojnach. Zdarzyło mi się spotkać kilka osób, które nie oglądały, lecz chociaż kojarzą tytuł. W nadwiślańskim kraju również nie brakuje fanów twórczości George’a Lucasa. Jest to marka, której nikt i nic nie zaszkodzi, nawet odgrzewane kotlety w 3D. Nie spodziewałem się jednak, że w Polsce – kraju o bardzo niskim poziomie czytelnictwa wśród obywateli – ktoś zdecyduje się reklamować taki sposób rozrywki. Kolekcja książek Star Wars to planowana pokaźna kolekcja 26 tytułów orbitujących wokół osi fabularnej znanej nam z filmów. Od starej republiki, poprzez wojny klonów, aż do zemsty Sithów i narodzin Dartha Vadera. Pierwszy tom to początek problemu zarówno dla Jedi, jak i ówczesnych Sithów. „Darth Bane: Droga Zagłady” autorstwa Drew Karpyshyna to tytuł, który musi być przeczytany przez każdego, kto uważa się za fana Gwiezdnych Wojen. Dawno temu, długo przed gwiazdą śmierci i Jar-Jar Binksem pewien chłopak uciekł z rodzinnej planety kopalnianej i dołączył do Imperium Sithów. Mroczni Lordowie zauważyli jego potencjał i wysłali go na Korriban, do Akademii Sithów. Tam właśnie narodził się Bane. Człowiek, który zmieni nie tylko oblicze wojny, ale i całej galaktyki.
Samej książki nie muszę zachwalać, od tego jest ponad tysiąc recenzji w chyba każdym języku świata. Ja pragnę się skupić nad samym wydaniem. Szczęśliwie się składa, że wcześniej posiadałem jedną z książek, która planowo ma się pojawić w tej kolekcji. Dzięki temu mam materiał porównawczy. Nie zmieniło się wydawnictwo. Nad „księgami Mocy” dalej pieczę trzyma Amber. Tak jak we wcześniej czytanych przeze mnie tytułach, tłumaczenie jest na porządnym poziomie. Nie ma wymyślnych tłumaczeń, zachowane są formy właściwe dla tego uniwersum. W Drodze Zagłady znalazłem tylko dwa drobne błędy merytoryczne, te jednak w żadnym stopniu na wpływają na treść utworu czy przyjemność z czytania. To, co mnie jednak zdziwiło, gdy po przeczytaniu odstawiłem książkę na półkę, to jej rozmiar. Jest mniejsza od standardowego wydania, jednakże nie należy jej traktować jako wersji kieszonkowej. Jest to format pomiędzy pocketem a standardową książką. Jej rozmiar sprawia jednak, że niektórzy mogą mieć trudności z wygodnym czytaniem ponieważ tekst jest drukowany mniejszą czcionką i jest bardziej zbity. Osoby, które są przyzwyczajone do czytania skokowego pewnie będą musiały cofać się bądź porzucić tę technikę, aby nie zgubić tekstu. Piętą Achillesową tego wydania jest za to okładka. Bardzo łatwo się wygina oraz rozdziera i rozkleja na krawędziach. Po jednej lekturze, książka nosi znaczne ślady użytkowania.
I w tym momencie muszę się zreflektować. Zapłaciłem za tę książkę 5,99 zł (w tym 5% dla Imperium). Za tę cenę miałem porządną lekturę, która wciągnęła mnie na kilka godzin. Rzadko która książka sprawia, że moja dziewczyna chce wysłać ekipę poszukiwawczą by sprawdziła, czy nie porwali mnie kosmici. Kolejne egzemplarze w prenumeracie mają kosztować 11 złotych, więc zapewne w kioskach pojawią się za około 15 złociszy. Taki wydatek raz na dwa tygodnie nie wydaje mi się zbyt wygórowany. Szczególnie, że w tej cenie mamy 300 stronicową książkę, która merytorycznie utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie. Za kupiony wcześniej tytuł Komandosi Republiki: Prawdziwe Barwy przyszło mi zapłacić dwa razy tyle. Jest w standardowym formacie, ma bardziej sztywną (choć formalnie nadal miękką) okładkę, a po dwukrotnej lekturze nie ma większych śladów użytkowania. Kolekcja Książek Star Wars w tej cenie oferuje nam dwa tomy. Jeśli weźmiemy dwa pierwsze, czyli „Darth Bane: Droga zagłady i Zasada dwóch” – są to tytuły które zdobyły wielkie uznane wśród fanów. A to jest coś.
Sądzę, że Edipresse Polska wspólnie z wydawnictwem Amber wpadły na świetny pomysł. Połączyły siły i zaoferowały fanom świetne tytuły w niskich cenach. Kiedy przychodzi nam się borykać ze spowolnieniem gospodarczym z pewnością ta oferta przyciągnie nie tylko biednych studentów. Jest to okazja dla osób, które interesują się treścią, a nie patrzą jedynie na okładkę. Ci, którzy mimo wszystko wolą zwykłe – droższe – wydania, mogą oczywiście znaleźć je w księgarniach. Osobiście już teraz wiem, że raz na dwa tygodnie właściciel osiedlowego kiosku będzie miał klienta jeszcze przed otwarciem.
Jutro poszperam po kioskach jeśli nie znajdę drugiego tomiku to zamawiam prenumeratę. Świat Star Wars to obowiązek dla każdego kto choć w najmniejszym stopniu lubi fantastykę. Dobra recenzja acz 1 tomu jeszcze nie czytałem. Usiądę nad tym podczas bardziej lajtowego dnia w pracy. Cena jest kusząca.
Zdaje się, że drugi tomik wyszedł dziś, więc jeszcze jutro powinien być bez problemu dostępny. Ja pierwszy tom kupiłem wczoraj, a i tak było jeszcze sporo egzemplarzy.
BTW, witam na blogu. :]
To ja jeszcze dodam od siebie – wczoraj zakupiłem pierwszy tomik i przeczytałem kilkadziesiąt stron. Miła, lekka lektura, póki co zapowiada się, że sięgnę przynajmniej po kolejne dwie książki. :]
Darth Bane i Komandosi Republiki to perełki literatury SW, zwłaszcza ta pierwsza.
A Komandosi Republiki też będą w tej serii? Darth Bane’a wczoraj dalej czytałem – sama przyjemność. Po „Requiem dla snu” potrzebowałem podobnie lekkiej fantastyki.
Jeszcze
Co dziwactw – mam tak samo, drugi tom też wybierałem przez parę minut. ;] I doskonale rozumiem Twoje wątpliwości, miałem identyczne. Artykuł Pawła mnie zachęcił, kupiłem pierwszy tom, ponieważ kosztował tylko 6 zł i… przeczytałem w bodaj dwa dni. Tego potrzebowałem – solidnej, rozrywkowej lektury. Teraz czytam drugi tom i na razie też jest bardzo dobrze. Sam też na pewno strzelę o tym artykuł.
Przy okazji – witam na blogu, zdaje się, że to Twój pierwszy post u mnie. :]