O ile wymyślanie wpisów konkursowych na ogół wychodzi mi dosyć lekko, o tyle z zadaniem, które zaraz Wam przedstawię, miałem spory problem. Czemu? Sęk w tym, że całość dotyczy serii Niezwykłe Maszyny – tak, to ta seria, dzięki której możecie jeździć pociągiem, traktorem i autobusem. Seria, co by tu wiele nie mówić, całkiem popularna w Polsce. Nie tylko popularna, ale też ciesząca się rzeszą bardzo wiernych fanów.
I, widzicie, ja po prostu nie rozumiem tego fenomenu. Bez żadnej złośliwości mogę napisać, że nie wiem, czemu ktoś chciałby korzystać z symulatora autobusu, w którym nie ma systemu naliczania punktów rodem ze starego, dobrego Carmageddonu. Dlatego też postanowiłem wreszcie się przekonać, na czym rzecz polega – dostałem do testów Symulator Pociągu 2012, Symulator Demolki (dobra, akurat tutaj rozumiem fascynację), Agrar Symulator 2012 oraz OMSI Symulator Autobusu.
Mam jednak też pytanie do Was. Do tych osób, które ten fenomen już zrozumiały. Czemu Was to interesuje? Czemu poświęcacie swój wolny czas na takie gry, a nie na – przykładowo – najnowsze Call of Duty? I, ostatnia kwestia, czemu… chcielibyście zgarnąć wszystkie te cztery gry w roli nagrody? Tak, to są właśnie pytania konkursowe – proste, prawda?
Jest też opcjonalne pytanie konkursowe dla osób, które jeszcze nie grały w tę serię, ale wiedzą ponad wszelką pewność, że koniecznie chcą dorwać konkursowy zestaw. Czemu? Czemu macie ochotę jeździć wirtualnym traktorem?
W wielkim skrócie – pomóżcie mi zrozumieć ten fenomen i zgarnijcie nagrody.
Jeśli jesteście pierwszy raz na tym blogu i macie ochotę śledzić zarówno wyniki konkursu, jak i moje zmagania z serią Niesamowite Maszyny, to zachęcam do „polubienia” mojego fanpage’a na Facebooku.
A teraz jeszcze krótki regulamin:
- Zgłoszenia konkursowe należy publikować w formie komentarza pod tym wpisem.
- Zgłoszenia można publikować do 31. października 2012, do godziny 23:59.
- Trzy najciekawsze odpowiedzi zostaną wybrane przez jednoosobowe jury (w składzie: ja) do 7. listopada 2012.
- Każdy z trzech zestawów nagród składa się z gier z cyklu Niesamowite Maszyny: Symulator Pociągu 2012, Symulator Demolki, Agrar Symulator 2012 oraz OMSI Symulator Autobusu.
- Konkurs organizuję wraz firmami: Techland oraz Lubię To.
- Sponsorem nagród jest firma Techland.
- Warunkiem koniecznym otrzymania nagrody w przypadku wygrania konkursu jest przesłanie wiadomości na adres e-mail: as@lubietoagencja.pl, zawierającej zgłoszenie uczestnika oraz wskazanie następujących danych:
- imię i nazwisko,
- adres zamieszkania,
- adres e-mail,
- zgodę na przetwarzanie danych osobowych o treści: Oświadczam, że wyrażam zgodę na przetwarzanie wskazanych przeze mnie danych osobowych przez Techland Sp. z o.o. z siedzibą w Ostrowie Wielkopolskim dla potrzeb Konkursu, zgodnie z ustawą z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (Dz. U. z 2002 roku Nr 101, poz. 926).
- w temacie wiadomości e-mail należy wpisać: Konkurs Niesamowite Maszyny. W przypadku wygranej w Konkursie, warunkiem koniecznym odbioru nagrody, jest także przesłanie powyższych danych w formie pisemnej wraz z odręcznym czytelnym podpisem na adres: M2.0 Sp.z o.o., 02-394 Warszawa, ul. Bielska 8, z dopiskiem „Niesamowite Maszyny”.
Powodzenia!
Jestem kobietą… I co z tego? Ja również chcę pojeździć traktorem, takim prawdziwym nie potrafię, więc czemu by nie spróbować wirtualnym?:) W traktorze zaklęta jest wolność i szpan 🙂 Zabieracie się ze mną? Obiecuję że będę uważać podczas jazdy 🙂
Symulator to dla mnie taka przepustka do bycia kimś innym, ważnym i wyjątkowym.
Oderwanie od rzeczywistości za pomocą technologii, która jest
spełnieniem moich pragnień.
Wielu z nas marzyło po cichu w dzieciństwie, by choć przez krótką chwilę pokierować autobusem, buldożerem czy koparką, nie wspominając już nawet o roli maszynisty prowadzącego pociąg. Mając te kilka(naście) lat, wpatrywałem się w szczęściarzy mających tę frajdę na co dzień i fantazjowałem, że to ja steruje tym czy innym pojazdem.
Lata minęły, minęła i fascynacja…ale no właśnie, czy faktycznie, czy do końca? Chyba niezupełnie. Na sam widok tych wszystkich gier, jakaś cząstka dziecka wciąż będącego we mnie (i myślę, że pozostanie tam już na zawsze) krzyczy „spróbuj, zagraj, spełnij swoje marzenie”. No więc siedzę i piszę ten komentarz, a nuż faktycznie się spełni 🙂
Bo w tym właśnie tkwi siła większości tego typu gier – pozwalają spełnić niespełnione dziecięce marzenia, choćby połowicznie 🙂
Symulator autobusu – doskonała gra dla matek z dziećmi korzystających z warszawskiej komunikacji miejskiej. Dla odreagowania stresu po takich wycieczkach – rewelacja. Być może pomoże mi ona rozwikłać następujące zagadki: co, do jasnej, stoi na przeszkodzie, żeby kierowca stawał bliżej krawężnika i skorzystał z opcji lekkiego przechylenia, żeby z wózkiem spokojnie można było wyjechać bez pomocy osób trzecich. Sprawdzę też osobiście, czy faktycznie ludzi nie da się wozić inaczej niż jak ziemniaki. Pozajeżdżam drogę samochodom osobowym, szczególnie ruszając z przystanku bez zerkania w lusterko. Muszę sprawdzić, czy to tak duża uciecha, że kierowcy autobusów lubią to robić. Powymuszam pierwszeństwo strasząc małe żuczki swoimi gabarytami i potrąbię dla przyjemności. Poprzycinam pasażerów wsiadających i wysiadających. Zadzwonię dzwonkiem w drzwiach zanim staruszka wstawi pierwsze dwa kółka swojego balkoniku do mojego wozu. Padło pytanie czemu nie Call of duty? A co ja – facet jestem?:) Jedyna gra ze strzelankami w jaką gram to pierwsza wersja Lego Racers (słyszę śmiech?!). I czemu zgarnąć bym chciała te cztery nagrody? W sprawie autobusu dałam już obszerną odpowiedź, a resztę gier popakuję dzieciom pod choinkę. Demolka na pewno je ucieszy. W takim wydaniu mnie równiez. Nie trzeba po niej sprzątać.
Oj, a teraz dopiero doczytałam, że dla mnie jest jedynie pytanie opcjonalne. Więc w kwestii traktora – kto by nie chciał być bohaterem jednopasmówki, który powoduje korek w sezonie wakacyjnym, a którego łatwiej przeskoczyć niż objechać?
Ok 30 lat temu byłam małą dziewczynką która niby powinna bawić się lalkami. W moim przypadku też tak było ale do czasu gdy pewnego dnia moja mama kupiła na urodziny mojemu kuzynowi czerwony piętrowy autobus.Na jego widok moje oczy zaświeciły się a ja zapragnęłam mieć taki sam.Cóż więc innego zostało mojej mamie.Kupiła mi taki sam i miała spokój na wiele godzin.Właściwie od tamtej pory przez kilka kolejnych miesięcy a może i lat „pracowałam” jako kierowca autobusu kilka godzin dziennie.W całym mieszkaniu zrobiłam przystanki na których na autobus czekały różne zwierzaki.I tak jeżdziłam od przystanku do przystanku na każdym ktoś wsiadał ktoś wysiadał….Minęło sporo czasu teraz jeżdzę prawdziwym dużym autobusem ale jako pasażer.Taki symulator autobusu dla mnie to takie jakby spełnienie marzeń z dzieciństwa…
Kobiety na traktory !
To hasło kiedyś propagowane, przeze mnie nigdy nie zrealizowane. Teraz może się to spełnić. Kiedyś wiele lat temu mój kuzyn chciał mnie nauczyć tej sztuki, dobrze, że siedział przy mnie bo zburzyłabym stodołę. teraz mogę zburzyć nawet dziesięć, na szczęście wirtualnie.
ja sam mam niedosyt. mieszkam na wsi i a zawzięcie gram w stymulator farmy ciągniki mam na co dzień jestem z nimi na ,,Ty,, ale ciągle mi ich mało mój syn ma to samo wiemy o nich wszystko ale i tak nam się nie nudza. wyjątkowe. sam mało pracuje ciągnikami i może dlatego ? pracownicy robią to dla mnie a ja odreagowuje w domu. hmm a jak już pracuje może ćwicze w domu w tą gre aby dojść do perfekcji? mam tylko grę o traktorach , bardzo chciałbym wygrać może inny stymulator wpadł by mi bardziej pod myszkę :)? żona tylko krzyczy ,, ciągniki i ciągniki w domu ciągniki na podwórku ciągniki wszędzie ciągniki.. może teraz by już nie przyczała jakbym śmigał pociągiem 🙂 no i syn miałby też frajdę. a poza tym życie na wsi ma swoje minusy u nas takich gier niestety nie ma ;/
Symulatory są świetnymi grami, ponieważ można robić
rzeczy, których na co dzień nie możemy. Jeżdżenie traktorem to wielka frajda.
Tego akurat próbowałam w dzieciństwie, czego dziadek do dziś mi nie wybaczył,
bo zdemolowałam mu stodołę. Wirtualna demolka? Można się wyżyć po ciężkim dniu
i odstresować. Autobus, pociąg? Chyba każdy z nas chciałby choć raz
poprowadzić, a rzadko kto ma taką okazję. Dlatego te gry są obiektem pożądania
😉
Autobusem wozić ludzi,
na tym mi zależy właśnie,
taka jazda się nie znudzi,
chyba, że mi silnik zgaśnie.
Zmienię transport na szynowy,
i pociągiem pokieruje,
maszynista zawodowy,
świetnie się w tej roli czuje.
Kiedy pociąg w końcu stanie,
gdy się ciągła jazdą znużę,
przyjdzie czas na rozwalanie,
co zobaczę – to wyburzę.
Potem kupie ciągnik czarny,
i uprawiać będę rzepę,
chociaż rolnik ze mnie marny,
do roboty wciąż mam krzepę!
są kanciapką duszy pędzącej rozrywki
Nie mogę zaorać w rzeczywistości, niekoniecznie pola… To chociaż zaoram sobie wirtualne pole, za pomocą traktorka ;>
Gdy miałam 6 lat to raz sobie zrobiłam przejażdżkę traktorkiem. Ale była jazda – nie tylko dosłownie. Cóż teraz mam dwadzieścia parę, ale prawdziwych traktorów u mnie „jak na lekarstwo”. Więc może chociaż wirtualnym mogłabym powtórzyć zabawę.
Symulatory tego typu sa czymś innym niż super graficznie oprawione FPS , RPG czy sportowe Need For Speed …
Grałem u kolegi w symulator , chyba jakiejś farmy i naprawde mi sie spodobało, wole poświecać czas na jeżdżenie ursusem po polu niż strzelać do talibów czy driftować w NFS’ie.
Dodatkowo dzieki takim symulatorom można dowiedzieć sie jak działają poszczególne maszyny i nauczyć sie wiele na temat pracy np. Rolnika, Kierowcy Autobusu , Kierownika Demolki czy Maszynisty w pociągu, można po prostu wczuć sie w to co dla Nich jest codziennością.
Jako , że jestem osobą dojeżdżająca do szkoły autobusem chciałbym zobaczyć chociaż w małym stopniu jak czuje sie kierowca autobusu , zawieść ludzi z miejsca na miejsce , szybko i bezpiecznie lub odstresować sie po dniu w szkole rozwalając wyznaczone do rozbiórki budynki 😉
Czy ja chciałabym mieć te gry w domu? Ja? Ja, nie! Ale mój mężonek byłby zachwycony. Kocha wszelkie pojazdy, które w jakikolwiek sposób odbiegają od normy – są duże, powolne lub toporne w prowadzeniu. Autobus czy traktor pasują do tego opisu idealnie. Nie można się wykazać finezją podczas prowadzenia tego pojazdu, ale chyba chodzi o to, żeby jak najwięcej wycisnąć z tej „torpedy”. Można się rozpędzić i sprawdzać, czy autobus przechyli się przy zakręcie na dwa kola, czy zarzuci traktorem przy jeździe po wertepach i jak długą drogę hamowania ma rozpędzony maksymalnie pociąg (i ile będzie punktów karnych za niezatrzymanie się na stacji?). Tak więc podejrzewam, że zabawy może być z tego co nie miara. A że jakby nie patrzeć Gwiazdka się zbliża, to będę bardzo wdzięczna za pomoc w uszczęśliwieniu męża miłośnika pojazdów niestandardowych 🙂
Pierwszy raz z symulatorami zetknąłem się w momencie, gdy byłem dumnym posiadaczem komputera z procesorem AMD Athlon, z 256 megabajtami RAM-u. Ze wspomnianym pecetm związałem się na kilka lat. Stąd też bycie na bieżąco, z bardziej mainstreamowymi tytułami gier, było dla mnie zjawiskiem obcym. Wiem, wiem. Urzekająca historia. Śmiało mogąca posłużyć za wstęp do scenariusza filmu o seryjnym mordercy, którego kręgosłup moralny został zwichnięty, gdy pod choinką zamiast upragnionej konsoli znalazł akordeon.
Tu będzie jednak inaczej. Symulatory z jednej strony ciekawiły mnie, tyleż samo, co żenowały. Przynajmniej z początku. Bo cóż ciekawego może być w pokonywaniu trasy Poznań-Berlin, nierzeczywistą autostradką, za kierownicą wirtualnej ciężarówki? Panie majster, nuda!
No i tak sunę sobie, z braku laku, tymi asfaltowymi labiryntami rozmyślając o tym czy zdążymy z tym i owym na Euro… gdzieś z oddali sączy się muzyka, zegar leniwie zatacza kolejnego bączka… a ja sobie jadę. Ten błogi letarg trwałby pewnie długo, gdyby nie znajomy głos, wzywający mnie do spożycia kolacji. Hola, hola, niedobry człowieku – pomyślałem sam o sobie. Czegoś tu w przedbiegach nie doceniłem.
Nie po raz pierwszy w życiu musiałem uderzyć się w swoją wątłą pierś, w ramach pokory. Bo oto myśl o przejechaniu kolejnych tras miała mi towarzyszyć bez ustanku przez kolejne tygodnie. Fakt ten wielce mnie zaniepokoił. Nie konsultowałem go aczkolwiek ze specjalistami, lecz na wszelki wypadek zasięgnąłem opinii znajomych. Jedni słysząc o symulatorach patrzyli na mnie litościwie, inni z gracją dyrygenta, pukali się w czoło. Ot, to kolejny fenomen z grona tych trudnych do wyjaśnienia. Majka Jeżowska, Feel, Symulatory. Minął jednak tydzień, i wzorem mojej własnej osoby, w sceptykach zrodziła się nagła żądza przeładunków, i szusowania autostradami za kierownica Mana czy Volvo.
No i cóż. Jedni nie mogą żyć bez Need For Speed. Inni nie wyobrażają sobie dnia bez wirtualnego bronowania pola i pielenia warzyw. Zaskakujące? Niemniej jak widać, zupełnie możliwe. Fantazja zdaje się ponosić nawet programistów. Wystarczy rzucić okiem na nowości czy też starsze tytuły. Symulator tartaku, Symulator robót leśnych, Symulator usuwania skażeń. Czas pokarze, czy doczekamy czasów gdy hitem będzie… Symulator PZPN-u? Hm…
A co do traktora? Jak to zespół Blenders o ciągniku śpiewał: „Zawsze chciałem mieć takie coś. Właśnie po to, by wozić Ją” 🙂