Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Nie przebaczaj – Polski komiks, wschodni klimat

N

Zdarza mi się czasem, że podejmę się recenzowania książki, filmu czy komiksu, co do którego nie czuję się pewnie. Mam wrażenie, że dane dobro (pop)kultury jest – jak się okazuje po seansie czy lekturze – poza zakresem moich zainteresowań. Jeśli jest taka możliwość, rezygnuję wtedy z pisania tekstu, ponieważ nie ma sensu się silić na materiał, kiedy do głowy nie przychodzą żadne szczególnie sensowne słowa. I taka jest poniekąd moja sytuacja po przeczytaniu polskiego komiksu „Nie przebaczaj”. Tyle że w tym wypadku tekst jednak bardzo chciałem napisać.

Piszę „poniekąd”, ponieważ brak – nazwijmy to – komfortu tematycznego, to tylko jeden z moich problemów. Do ludzi, którzy mają w sobie tyle zapału, by napisać i narysować komiks, a później własnym sumptem go wydać i wypromować, czuję to samo, co do muzyków, zaczynających przygodę artystyczną od gitary zrobionej z krzesła*. Mowa tu oczywiście o bezbrzeżnym podziwie i szacunku do dokładnie tychże ludzi. Sytuacja robi na mnie tym większe wrażenie, gdy dotyczy polskiego rynku komiksu, który do najbardziej rozwiniętych na świecie jak na razie nie należy.

Z powyższych powodów ciężko mi napisać typową recenzję „Nie przebaczaj” – miesza się tu wspomniane minięcie z bliską mi tematyką i wielki respekt do ludzi, którzy potrafili się tak zmobilizować, by swoją pracę zacząć, rozwinąć, skończyć i wydać. Innymi słowy: w grę wchodzą emocje, tekst więc nie będzie standardowy.

Na ogół zaczynam od spraw czysto fabularnych, ale tym razem mam ochotę najpierw się „rozprawić” z warstwą wizualną. Nie będę ukrywał, to przez kreskę Marianny Strychowskiej wziąłem „Nie przebaczaj” do recenzji. Szybko przejrzałem kilka stron i widziałem, że koniecznie chcę zobaczyć też całą ich resztę. Jestem takim ekspertem od różnych technik rysowania/malowania, jak z koziego zadka jest trąbka. Dla niewtajemniczonych: z mojego zadka trąbka jest kiepska, ekspertem też jestem żadnym. Zaszaleję więc i spróbuję zgadnąć, że do rysowania konturów postaci i scenografii wykorzystywane było coś na kształt węgla albo bardzo grubego ołówka. Zaś w drugiej kolejności pojawiały się detale, w niektórych kadrach powalające mnie swoją mnogością i dokładnością. Staram się dla Was rozbić moje wizualne wrażenia na atomy bardziej szczegółowo niż zwykle, ponieważ… „Nie przebaczaj” po wstępnej lekturze przejrzałem od razu jeszcze z dwa-trzy razy i za każdym razem się zachwycałem.

Wszystkie strony są wypchane po brzegi rysunkami, które na pierwszy rzut oka sugerują prostotę, ale szybko przykuwają uwagę pozornie ukrytą dbałością o wspomniane detale. Po przeczytaniu tej powieści graficznej, nie miałem wątpliwości, iż praktycznie cały jej charakter i klimat został zbudowany na cudownej oprawie wizualnej, od której nie mogłem oderwać wzroku.

Wydaje mi się, że to, co napisałem powyżej, może już sugerować, iż miałem pewne problemy z przyswojeniem scenariusza. I tak też rzeczywiście było i jest. Po pierwsze, jako się rzekło – to nie mój klimat. Czuję się komfortowo na ulicach Nowego Jorku podczas ataku obcych albo w jakimś mrocznym zaułku świata, w którym mają miejsce nieopisane potworności. Natomiast okresy międzywojenny i Kresy Wschodnie to kompletnie nie mój obszar ekspertyzy.

To jednak była tylko drobna przeszkoda. Prawdziwym problemem był dla mnie fakt, że scenariusz nie pomagał mi wczuć się w klimat opowieści. Miałem uczucie, że Kuba Ryszkiewicz postawił przed sobą bardzo ambitny cel opowiedzenia historii w bardzo dużej części… niemej. Nie ukrywajmy – to trudna sprawa. Dużo łatwiej buduje się bohaterów, gdy jednak korzysta się trochę intensywniej z dialogów. I tu mi właśnie tych dialogów zabrakło. Po skończonej lekturze potrafiłem opisać dokładniej charakter tylko dwóch postaci – i były to dokładnie te postacie, które dostały więcej kwestii do powiedzenia. Natomiast pozostali bohaterowie, w tym niestety również główny, należeli do mało rozmownych, zaś kadry z ich udziałem były na tyle statyczne, że pozwalały głównie na poznanie ich wygląda, ale już nie zachowania czy charakteru. Efekt był taki, że grający – dosłownie – pierwsze skrzypce Tadeusz kompletnie mnie nie interesował. Nie było mowy o kibicowaniu mu czy utożsamieniu się z nim.

Napiszę to wprost na wszelki wypadek, żeby rozwiać wszystkie wątpliwości. Nie uważam, że bez dialogów nie da się należycie przedstawić charakteru postaci. Jestem jednak zdania, że jest to bardzo trudne. A, jak się, według mnie, okazało w przypadku „Nie przebaczaj” – zbyt trudne.

W kontekście powyższego, zaskoczyło mnie, jak dużo przestrzeni w komiksie zostało poświęcone np. na przedstawienie podróży bohaterów z Warszawy do ich kresowego majątku. Dobre trzy strony pokazywały kolejne etapy wojażu i… patrzyło mi się na nie cudownie, gdyż, jako się rzekło, kreska Marianny Strychowskiej mnie oczarowała. Ale poza ucztą dla oczu, nie było w nich nic więcej – nie rozwinęły ani akcji, ani postaci.

W ogólnym rozrachunku, mam uczucie, że Kuba Ryszkiewicz postawił przed sobą zadanie tak ambitne, że sprostać mu było po prostu zbyt trudno. Nie znaczy to, że kompletnie się nie udało – po prostu nie udało się w pełni. Efekt jest taki, że niedoskonały scenariusz stoi w kontraście z idealną oprawą wizualnie i, paradoksalnie, odstaje przez to jeszcze bardziej. Warto jednak mierzyć wysoko, trudzić się przy realizacji wymagających zadań i, podczas tego procesu, uczyć się oraz rozwijać swoje możliwości. Mam wielką nadzieję, że to nie jest ostatni komiks tego duetu**. Z chęcią przeczytam kolejną opowieść graficzną, w której scenariusz Kuby Ryszkiewicza będzie tak dobry, jak rysunki Marianny Strychowskiej.

PS: Pod tym adresem znajdziecie oficjalną stronę komiksu, a tu jest fanpage.

*Nadal Cię kocham, Brianie May, mimo tych wszystkich strasznych prób reaktywacji Queen.

**Z tego, co rozumiem, możemy liczyć na kontynuację. Zdecydowanie na nią czekam.

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
trackback
8 lat temu

[…] podstawowym problemem było to, o czym pisałem przy okazji recenzji „Nie przebaczaj”: do ludzi, którzy mają w sobie tyle zapału, by napisać i narysować […]

Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Tu mnie znajdziesz:

Najświeższe teksty

Najnowsze komentarze

1
0
Would love your thoughts, please comment.x