Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

God of War – Niektórzy bogowie są nieśmiertelni

G

Początkowo tytuł tego tekstu miał brzmieć „Bogowie są nieśmiertelni”. Szybko jednak ten pomysł poddałem rewizji – w końcu będzie mowa o pierwszym „God of War”, czyli dokładnie o grze, w której jednak trup ściele się gęsto, zaś jedną z ofiar jest ów niby nieśmiertelny bóg. Trzeba tu zaznaczyć, iż tytuł tekstu nabrał przez to wartości metaforycznych*. Tak ja tylko niektóre wyższe byty są prawdziwie nieprzemijalne, tak jest też z… niektórymi grami. I takim tytułem zdecydowanie jest właśnie „God of War”.

Jest to jedna z tych nielicznych gier, które zdarzyło mi się ograć jeszcze na PlayStation 2. Dopiero teraz jednak, bawiąc się odnowioną wersją HD przeznaczoną dla PS3, w pełni doceniłem to dzieło growej sztuki. Znacie to uczucie, kiedy oglądacie jakiś stary, klasyczny film i uświadamiacie sobie, że to właśnie w nim narodziły się motywy, które po wielu latach są uważane za kalkę, kliszę, sztampę albo, po prostu, element wręcz obowiązkowy w danym gatunku. Ja tak miałem z pierwszym „Bogiem Wojny”. Slasherów ograłem całkiem sporo, ale dopiero teraz zdałem sobie sprawę, jak bardzo czerpały one z dzieła SCE. Ot, dosyć niedawno miałem (nie do końca) przyjemność przejść „Splatterhouse’a”, a dopiero później wziąłem się za „God of War”. I choć ten pierwszy tytuł jest o 6 lat młodszy, był tak naprawdę po prostu brzydziej i dużo gorzej wykonaną interpretacją wiekowych przygód Kratosa.

Właśnie – wiekowych. „God of War” ma już ponad dziewięć lat i tak jak kiedyś wyciskał wszystkie soki z drugiej generacji konsol od Sony, tak teraz… nadal potrafi zachwycić swoją zaszpachlowaną wersją.

Co ciekawe, choć sama fabuła nie jest może szczególnie oryginalna, tak w połączeniu z settingiem opartym o grecką mitologię, całość nabiera bardzo świeżego, ciekawego charakteru. Wcielamy się w Kratosa, który podczas jednej z prawie przegranych bitew oddał się w pełni pod opiekę boga wojny, Aresa. I właśnie dlatego owa bitwa była „prawie przegrana” – ofiara Kratosa odwróciła jej losy, zaś dopiero co zyskana potęga zmieniła też jego życie i przyszłość, która już niedługo miała go poddać ciężkim próbom. Nasz bohater szybko sobie uświadomił, iż bycie sługą Aresa niosło ze sobą znacznie poważniejsze konsekwencje, niż ten się pierwotnie spodziewał. I tak wkroczył Kratos na drogę zemsty, stawiając sobie za cel obalenie greckiego boga wojny i, tym samym, wyrwanie się spod jego władzy. Owa ścieżka powiedzie go nie tylko przez zrujnowane Ateny, ale też przez labirynt, w którym kryje się mityczna Puszka Pandory, jak i przez sam Hades.

Oparta o grecką mitologię historia została wsparta przez mechanikę rozgrywki, która – według mnie – do tego stopnia przetrwała próbę czasu, iż spokojnie można nazwać ją… absolutnie bezbłędną. Zarówno jeśli chodzi o warstwę związaną z walką, jak i tę, która tyczy się łamigłówek przestrzennych i skakania po wymyślnych lokacjach.

System walki gwarantuje dwa rodzaje broni o zupełnie odmiennych stylach oraz cztery różne czary, którymi możemy się wspomagać. Co więcej, każda z umiejętności Kratosa podlega rozwojowi, co gwarantuje jeszcze większą różnorodność. Trzeba tu też zaznaczyć, iż posługiwanie się firmowymi ostrzami Kratosa, przytwierdzonymi do jego przedramion przy pomocy Większych Łańcuchów Spawania +3, to czysta radość i poezja! Nawet jeśli w niektórych starciach nie byłą to najefektywniejsza droga do pokonania przeciwników, i tak najbardziej lubiłem korzystać właśnie z nich. Choć gigantyczny Miecz Artemis też był niczego sobie i zapewniał krwawą frajdę z rąbania przeciwników na kawałeczki.

Z kolei elementy związane ze wspomnianym przemieszczaniem się po malowniczych miejscówkach, zostały dopracowane do tego stopnia, że nigdy, ale to nigdy, nie mogłem zwalać swojej porażki na błąd w grze. Tak, sterowanie przez liczne platformy i równoważnie wymagało precyzji, ale też owa precyzja została zapewniona przez programistów. Jeśli moja próba kończyła się przenicowaniem Kratosa jakimiś wystającym z ziemi dingsem, to… cóż, biedny Kratos. Wina była moja, a nie gry. To bardzo rzadka sytuacja, w szczególności w slasherach, które często charakteryzują się tym, że o ile system walki daje radę, o tyle już elementy „skakane” to udręka i smutny obowiązek dla gracza. Cóż, „God of War”, jako się rzekło, w tym zakresie jest absolutnie idealny, zaś pokonywanie kolejnych wyzwań gwarantuje niebywałą satysfakcję**.

Ostatnia kwestia to grafika, która… jest kolejnym dowodem na to, że pewne gry się po prostu nie starzeją. Jedyne, co było potrzebne, to podbicie całości do jakości HD i… już. „God of War” wygląda po prostu olśniewająco. Oczywiście, w stosunku do najnowszych gier widać braki w detalach, ale… koncepcje artystyczne nadrabiają wszystko z nawiązką. Projekty niektórych poziomów są po prostu nieśmiertelne i, po dziś dzień, mogą służyć za przykład tego, jak się powinno robić gry. Wspinaczka po ścianie góry niesionej na plecach jednego z tytanów zapada w pamięci na długo.

Oczywiście, wiem, że czas nie byłby taki łaskawy dla pierwszego „Boga Wojny”, gdyby nie świetnie przygotowany, wspomniany wyżej lifting do Wysokiej Definicji, znanej też jako HD. Zresztą, widać to po niektórych cutscenkach, które w roku 2005 zostały stworzone na silniku gry i, najwyraźniej, nie dało się ich już „odratować”. Nie zmienia to jednak faktu, że gra broni się przede wszystkim designem, a remake HD po prostu pomaga ów design docenić. Co się zaś tyczy cutscenek… nie licząc tych na silniku gry, filmiki po prostu olśniewają tak swoimi kompozycjami i dbałością o detale. Nie jest to może poziom Blizzarda z tamtego okresu, ale na moje oko niewiele brakowało.

Cieszę się, że zdecydowałem się na zakup PlayStation 3, a nie powrót do Xboxa 360. Już pierwszy „God of War” był warty podjęcia tej decyzji, a przede mną przecież jeszcze pięć części tej serii. Staram się jednak nie przedawkować i po ukończeniu jedynki robię sobie krótką przerwę, zanim siądę do kontynuacji.

PS: Platyna zrobiona. :-]

*A przynajmniej chciałbym, żeby tak było. Wiecie – mądrze.

**Polecam wejście na którąś z kolumn w Hadesie bez ani jednego błędu – świetna zabawa i niesamowita satysfakcja. 

Subscribe
Powiadom o
guest

15 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Grzybson Grzyb
Grzybson Grzyb
11 lat temu

Kolumny w Hadesie… Grrrr… Kiedyś prawie pada na tym połamałem XD

KoZa
Reply to  Grzybson Grzyb
11 lat temu

Ja kilka razy prawie wyłysiałem przy tych poziomych walcach z ostrzami, po których się chodziło. ;]

Grzybson Grzyb
Grzybson Grzyb
Reply to  KoZa
11 lat temu

Jak to dobrze że następna część tego nie miała 😀

Hiddenlord
Hiddenlord
Reply to  Grzybson Grzyb
11 lat temu

Czy to Jedynka miała ten fragment z pchaniem klatek z ludźmi pod górę, gdy to przeciwnicy nie dawali nam chwili spokoju, a nasz ładunek wesoło zjeżdżał w dół, gdy tylko oderwaliśmy od niego nasze zaplamione krwią dłonie? Jeżeli tak, to zdecydowanie to jest miejsce, na którym zaciąłem się najdłużej. Chyba na 2 dni. 😀
Swą drogą wypadało wspomnieć o muzyce – genialnie dopełnia klimat. 🙂

KoZa
Reply to  Hiddenlord
11 lat temu

Tak, to było w jedynce. ;] W jedynce była też sala z ognistymi kulami, w której było trzeba znaleźć odpowiednie dni, zanim zostało się przez jedną z kul rozjechanym. ;]
Co do muzyki – fakty, była dobra. Sam jednak bardzo rzadko wspominam o muzyce w swoich tekstach, ponieważ… na ogół nie mam nic sensowniejszego do powiedzenia niż „dobra/niedobra”…

Hiddenlord
Hiddenlord
Reply to  KoZa
11 lat temu

Widzisz, Koz, trzeba się przestawić i częściej o muzyce zacząć wspominać. Genialny projekt poziomów i przeciwników, dopieszczona grafika i animacja oraz niezła historia są zwieńczone naprawdę dobrą ścieżką dźwiękową. Co prawda po każdym wczytaniu stanu gry, Kratos zaczyna w kompletnej ciszy. Wystarczy jednak przejść do nowego pomieszczenia i usłyszeć bębny, które niczym marsz żałobny wybijają smutne tony dla wrogów Spartiaty, by poczuć zew krwi. Gracz już wie, że nie dalej niż za pół minuty będzie rozlewał wnętrzności kolejnych potworów, rozwalał czaszki szkieletów o kamienną posadzkę i rozszarpywał w locie harpie, które nigdy nie zdołają uniknąć jego śmiercionośnych dłoni.
Znaczy – muzyka dopełnia klimatu. 🙂

KoZa
Reply to  Hiddenlord
11 lat temu

Ładnie Ci wyszło. ;-]
A i muszę się zgodzić, że jest to rzecz, którą warto byłoby poprawić w mojej pisaninie.

KoZa
Reply to  Grzybson Grzyb
11 lat temu

Mi się akurat kolumny (i ogólnie – cały Hades) strasznie podobały!

Paweł Skuza
11 lat temu

Ojoj. Mam wszystkie pierwsze części Boga Wojny. Te z PS2 i dwie z PSP. Cudowna gra z nostalgią wspominam tą grę a jeśli chodzi o ostatni poziom trudności to odpada. To jest chore! 😀

KoZa
Reply to  Paweł Skuza
11 lat temu

Na mnie też czekają te z PSP – już mam! A teraz ogrywam powoli dwójkę. :-] Jakoś jedynka mocniej mnie przy sobie trzymała, mam na razie uczucie, jakby stosunek walki do skakania był zaburzony trochę.

Paweł Skuza
Reply to  KoZa
11 lat temu

Polecam sprawdzić drugą część z PSP. Myślałem, że Bogusław Linda nie sprawdzi się w roli Kratosa. Jednak się myliłem, jego głos fajnie towarzyszył mi podczas gry. Jest to najładniejsza pod względem graficznym gra na tej konsoli.
Sam będę musiał napisać posta o tematyce sentymentalnej Boga Wojny.

KoZa
Reply to  Paweł Skuza
11 lat temu

A są jakieś klasyczne nawiązania do nieśmiertelnej roli Bogusia z „Psów”? Inna sprawa, że… jak dla mnie, to zaskakująco trafny wybór aktora do tej roli. Linda jest świetny.
Co do tekstów – jeśli dobrze pójdzie, będą u mnie teksty o wszystkich częściach.

Daniello32
Daniello32
11 lat temu

God of War jest dobre, jednak ja za króla slasherów uważam Ninja Gaiden, polecam Ci zagrać w „Sigma” na PS3, ale ostrzegam, że tam trzeba mieć nerwy ze stali 🙂

KoZa
Reply to  Daniello32
11 lat temu

Z Ninja Gaiden faktycznie miałem mało styczności – wypadałoby nadrobić. :]

trackback
10 lat temu

[…] PlayStation 3, w którą przyszło mi zagrać. Wcześniej poznane przeze mnie tytuły, czyli God of War jeden oraz dwa, a także Chains of Olympus i Ghost of Sparta były remasterami wersji z, […]

Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Tu mnie znajdziesz:

Najświeższe teksty

Najnowsze komentarze

15
0
Would love your thoughts, please comment.x