Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

CategoryGry

Kane & Lynch: Dead Men – Gra klasy B

K

Tyle się mówiło o tym, jaką to genialną adaptacją filmów klasy B będzie Kane & Lynch. Twórcy wiele pod tym względem obiecywali i – rzadko zdarza mi się to pisać – w pełni dotrzymali wszelkich przysiąg! W Kane & Lynch wszystko rzeczywiście jest klasy B – od scenariusza, przez grafikę, a na akcji kończąc…

Klasa B, klasa B, klasa B… ile razy ja to już słyszałem? Szkoda, że mało kto pamięta, czym jest tak naprawdę owa „klasa B”. Przez Quentina Tarantino i Roberta Rodrigueza już chyba pół świata utożsamia z kinem klasy B takie perełki, jak „Pulp Fiction”, „Jackie Brown” czy „Planet Terror”. Wszyscy jednak już zapomnieli, że są to w rzeczywistości wysokobudżetowe produkcje, z doborową obsadą i solidnym scenariuszem, które na dorobku taniego, budżetowego kina made in USA jedynie bazują. Niestety, panowie z Edios oraz IO Interactive, wybierając sobie jakiś wzór do naśladowania, trochę przestrzelili i zamiast trafić na świetlaną schedę po Tarantino, wymierzyli dokładnie w prawdziwe kino klasy B. Czyli w co? Ano w coś, czego bez zaprawy i żelaznych nerwów oglądać się po prostu nie da…

(więcej…)

Dungeons & Dragons Tactics – Kieszonkowy symulator Lochów i Smoków

D

Dungeons & Dragons… Jakby nie patrzeć, jest to system-legenda. Nie odkryję też Ameryki, jeśli powiem, że jest to bodaj najpopularniejsza mechanika RPG wszechczasów (patrząc w kontekście d20). Kilka edycji, setki dodatków, dziesiątki światów i… po prostu masa gier komputerowych. Można się godzinami rozwodzić, czy jest to na pewno najlepszy system do papierowego rolpleja i dlaczego nie. Ciężko za to się sprzeczać z tym, że do większości cRPG – opartych w większym czy mniejszym stopniu na turowym systemie walki – pasuje po prostu jak ulał. Najlepszym dowodem na to są chyba wszystkie Baldursy, Icewindy, Tormenty, KotOR-y i inne Neverwintery, które właśnie na nim w dużej mierze oparły swój sukces. Są również dowody na to, że trzeba być naprawdę upartym programistą, żeby adaptację D&D schrzanić, czego przykładem jest Świątynia Pierwotnego Zła. O dziwo, Tactics, o którym przeczytacie w dalszej części recenzji, jest znacznie bliżej… Świątyni. Ale tylko i wyłącznie, jeśli chodzi o założenia, a nie – całe szczęście – o wykonanie. Co to znaczy dla graczy? A to, że Tactics nie stawia na rozbudowaną fabułę, lecz jest – rzec można – symulatorem samej mechaniki walki. Tak, jakiś wątek przewodni jest, ale w rzeczywistości stanowi on jedynie wymówkę dla ciągłego korzystania z… Taktyki. (więcej…)

Assassin’s Creed – Rach, ciach, skok, salto i… gleba, w piach…

A

Niektórzy zagorzali fani next-genowych next-genów już pewnie po przeczytaniu samego tytułu tej recenzji szukają namiarów na mnie w książce telefonicznej i zapewne ich zamiary do szlachetnych nie należą. Wiernie uprzedzam – ten tekst nie jest peanem na cześć wspaniałości Assassin’s Creed. Owszem, to gra z potencjałem (i to niewykorzystanym). Owszem, programiści z Ubisoft Montreal wpakowali w swoje dziecko masę sterydów, dzięki czemu pięknie wygląda, daleko skacze i nieźle wywija żelazem, mordując setki strażników i… zaraz, „mordując setki strażników”? Jeśli w tym momencie i Wy wyczuwacie pewną – oczywiście, delikatną i subtelną – sprzeczność między „Kredem Assassyna” i „rzezią na masową skalę”, to… cóż, mogę tylko powiedzieć „wolcome in da club”… (więcej…)

Hexic HD – High Definition Klocek

H

„Gier logicznych ci u nas dostatek” – to zdanie z ręką na sercu mógłby spokojnie powiedzieć każdy pracownik działu Xbox Live Arcade. Rzeczywiście, wybór jest bogaty i aż ciężko samodzielnie zdecydować, od czego by tu zacząć. Dlatego i tu pracownicy Microsoftu w pewnym sensie poszli nam na rękę i ułatwili decyzję, dodając do zestawu Premium HDMI jedną grę. Trzeba przyznać, że bardzo reprezentatywną grę. Grę, która naprawdę potrafi zachęcić do zagłębienia się w temat XBLA. Hexic HD. (więcej…)

Bioshock – Czysty geniusz i gra idealna w jednym

B

Przed BioShockiem stało nieliche zadanie. Wszyscy mi go polecali, wszyscy wychwalali, każdy twierdził, że się nie zawiodę, nikt nie powiedział złego słowa. Im więcej pochwał, tym większa szansa, że ostatecznie człowiek się rozczaruje. Jestem pod wrażeniem – BioShock jest jeszcze lepszy niż ludzie mówili.

Na wstępie taka adnotacja dla starych wyjadaczy. Nie będę porównywał BioShocka do – wiekowego już teraz – System Shocka 2. Powód jest prosty, od premiery tego drugiego minęło już tyle czasu, że na podobnych zestawieniach żaden z graczy i tak raczej nie skorzysta. Poza tym, nawet jeśli dzieło 2K Games jest silnie wzorowane na starym przeboju, to na pewno efektu końcowego nie można uznać za ujmę na honorze System Shocka. Tak dobry jest BioShock. (więcej…)

Assassin’s Creed 2 – Ten lepszy z zabójców

A

Do dziś bardzo dobrze pamiętam pierwszą część Assassin’s Creed. To bodaj jedyna gra, przy okazji której wylałem prawdziwe morze tekstu tylko po to, by w ogólnym rozrachunku postawić jej siódemkę w dziesięciostopniowej, gaminatorowej skali. Tytuł z niesamowitym potencjałem, który nie mniej niesamowicie został zmarnowany. Czy Ubisoft uczy się na swoich błędach?

Tak.

W wielkim skrócie można byłoby całą recenzję zmieścić w jednym zdaniu – przygody Ezio są dokładnie tym samym, czym były perypetie Altaira, tyle że z chirurgicznie wyciętymi prawie wszystkimi błędami i niedopracowanymi elementami. Naprawdę, jestem pod wrażeniem. Ciężko mi przypomnieć sobie inną serię, w przypadku której twórcy aż do tego stopnia wzięliby pod rozwagę wypowiedzi graczy i recenzentów (tudzież graczy-recenzentów). (więcej…)

X-Blades – Co ty wiesz o zabijaniu?

X

Słyszeliście o X-Blades, zanim to miało swoją premierę? Pewnie nie… A może po premierze? Też pewnie nie… Cóż, tak się złożyło, że pudełko z tą wariacją na temat połączenia slashera z ubogą platformówką trafiło na moje biurko, a następnie, siłą rzeczy, do czytnika konsoli. Zabawa nie bolała – przez niecałe pięć godzin nie zdążyła zadać poważniejszego cierpienia, ani odłupać mi kawałka mojej integralności psychicznej. Ale do przyjemności ta przeprawa też się nie zaliczała. Przejedźmy się więc po całości walcem. (więcej…)

Aliens vs Predator – AVP okiem niewtajemniczonego

A

Tak się to wszystko ułożyło, że na moim biurku niespodziewanie wylądowała płytka z xboxową wersją najnowszej edycji Aliens vs Predator. Taka już dola recenzenta, że czasem – czy wręcz: na ogół – przychodzi mu zajmować się tytułami, które interesowały go tyle, co zeszłoroczny śnieg. Tak jest w przypadku mojej relacji z AVP – nie znam tej serii, na kontynuację nie czekałem, uniwersum mnie nie interesuje. Dlatego informuję o tym już we wstępie – to recenzja osoby, która nie jest fanem tej sagi. Czy przeszkadzało mi to w zabawie? Otóż… nie! A być może nawet pomogło.

Po zakończonej przygodzie z AVP nie rozumiem jednego – czemu ten tytuł zgarnia tak słabe noty? Oczywiście, tak jak już o tym przed chwilą wspomniałem, pytanie to zadaję z pozycji osoby niewtajemniczonej. Możliwe, że gdybym przez całe dzieciństwo katował poprzednie gry z serii i z wypiekami na twarzy oglądał kolejne odsłony ósmego pasażera Nostromo, czułbym się rozczarowany grą Rebellion ze względu na jakieś potknięcia w szczegółach tu i ówdzie. (więcej…)

Race Driver: GRID – Król pośród książąt

R

GRID przez bardzo długi czas był – i de facto nadal jest – dla mnie grą wskaźnikową. Na przestrzeni ostatniego roku czy może już dwóch nawet porównywałem do niego niemal wszystkie gry wyścigowe, które rościły sobie prawo do nazwy „symulator” i charakteryzowały się jedynie śladowymi ilościami rozwiązań arcade’owych. Zrecenzowanie tego zacnego tytułu ciągle jednak odkładało się w czasie – a to do opisania był nowy Need for Speed, a to do czytnika trafiał kolejny Colin McRae. Przyszła jednak wreszcie ta chwila, kiedy na warsztat wezmę jedną z najlepszych Gier Wyścigowych, w Których Korzysta Się z Hamulca. To prawdziwy król pośród książąt. (więcej…)

Mass Effect 2 – Mass Effect. Po prostu

M

Rzadko mi się to zdarza, by do napisania recenzji zbierać się przez trzy dni. Na ogół po skończonej przygodzie z danym tytułem po prostu wiem, co chcę napisać. I, de facto, w przypadku Mass Effecta 2 też tak było. Problem był ze słowami – nie wiedziałem, których użyć. Z jednej strony kontynuacja przygód komandora Sheparda dała mi niemal wszystko, czego oczekiwałem. Z drugiej zaś – zabrakło tych kilku szczegółów. A szczegóły są ważne. (więcej…)

Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Tu mnie znajdziesz:

Najświeższe teksty

Najnowsze komentarze