Co Wam przychodzi do głowy, gdy widzicie zapowiedź aktorskiego filmu od Disneya? Mi przed oczami odruchowo wyświetlają się na przykład kadry z Brandonem Fraserem w jakimś lepszym czy gorszym filmie familijnym. Tym większe było moje zaskoczenie, gdy się okazało, że „John Carter” nie tylko nie będzie dubbingowany, ale też spadł dosyć daleko od drzewa filmów rodzinnych. Ale czy jest dobry? Czy warto wydać małą fortunę, żeby zobaczyć go w 3D?
Czemu mówię, iż jest to science fiction z przeszłości? Ponieważ, z czego wiele osób może sobie nie zdawać sprawy, „John Carter” jest oparty na powieści z początku XX wieku, autorstwa Edgara Rice’a Burroughsa. Tego typu historie są bardzo urokliwe i mają to do siebie, że po blisko stu latach przestają być „fiction”, a i często okazuje się, że z „science” też miały mało wspólnego. Istniało więc ryzyko, że mimo premiery w roku 2012, „John Carter” już na starcie będzie delikatnie zalatywał starością. I tak też się, niestety, po części stało. (więcej…)