Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Zuma Deluxe – Zuma – po prostu

Z

Zuma – tytuł, który wielu graczom kojarzy się z zarwanymi nocami. Wbrew pozorom nie jest to żaden eRPeG, massive on-line shooter czy RTS, lecz… gra logiczna. Za to jaka! W ciągu kilku lat została wielokrotnie nagrodzona, doczekała się kilku raczej przeciętnych klonów i trafiła na astronomiczną liczbę platform. W tym również na microsoftowe Xpudełko za pośrednictwem Xbox Live Arcade.

Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy muszą znać tego klasyka, więc małe streszczenie zasad zdecydowanie tej grupie czytelników się należy. Otóż, Zuma jest sztandarowym przykładem gry logicznej. Wcielając się w postać kamiennej żaby (no co? To i tak mniejszy hardcore od szczerbatej łopaty z Viva Pinata, nie?), mamy za zadanie obronić naszą pozycję, która jest szturmowana przez krwiożercze kulki. No dobra, po prostu kulki. Grunt, że naszym celem jest układanie ciągów przynajmniej trzech kulek tego samego koloru, co powoduje ich zniknięcie. Korzystając z rozmaitych power-upów i tworząc coraz bardziej zakręcone ciągi combosów, musimy wytrzymać tak długo, aż wrednym azteckim bogom skończy się zapas kamieni. Oczywiście, w trybie „survival” bogowie mają najwyraźniej sakiewkę bez dna tudzież naprawdę sprawne kamieniołomy, co dla naszej żaby bywa śmiertelnie frustrujące. Dosłownie.

Skoro padło kilka słów o power-upach, warto temat rozwinąć. Do naszej dyspozycji zostały oddane kulki o specjalnych właściwościach – gwarantuję Wam, że jeśli człowiek szybko nie nauczy się ich właściwie wykorzystywać, to raczej nie może liczyć na sukcesy na wyższych poziomach trudności. Twórcy dodali również kilka dodatkowych sposobów na nabijanie punktów, jak na przykład złote monety, do których musimy się najpierw przebić przez barykadę z kulek. W sumie tych kilka dodatków w połączeniu z bardzo zróżnicowanymi planszami zapewnia naprawdę nieźle urozmaiconą rozrywkę.

Grafika wersji z Xboxa jest dokładnie taka sama, jaką niektórzy mogli już poznać na innych platformach. Twórcy oddali do naszej dyspozycji ładnie dopracowane i estetyczne plansze plus dorzucili kilka prostych efektów graficznych, lecz – ogólnie rzecz ujmując – obyło się bez zbędnych fajerwerków. Oczywiście, wszystko to zostało w pełni przystosowane do obrazu HD, więc absolutnie nie musicie się martwić, że, po odpaleniu Zumy, Wasze oczy zostaną wypalone przez atak pixeli. Podobnie sprawa ma się z oprawą audio, która również została należycie dopracowana, ale też nie można mówić o żadnej rewelacji – ot, w tle słychać melodyjkę, która nie przeszkadza w skupieniu się na rozgrywce.

Czas wspomnieć o tym, czego żadna inna wersja Zumy nie miała, czyli o… tak, tak – o achievementach. A te są naprawdę trudne do rozpracowania. O ile dwa czy trzy pierwsze osiągnięcia przychodzą w miarę szybko – choć też nie bez problemu – o tyle każde następne to już naprawdę ciężki orzech do zgryzienia. Trzeba Wam wiedzieć, że Zuma zdecydowanie nie jest grą łatwą. Nie dość, że sterowanie naszą żabą jest znacznie trudniejsze przy pomocy analogowego drążka niż przy użyciu myszki, to jeszcze tempo rozgrywki potrafi być naprawdę zawrotne. W pewnym momencie naszą jedyną szansą na przeżycie jest strzelanie combosa za combosem i wykorzystywanie praktycznie wszystkich bonusów. I właśnie dlatego Zuma tak bardzo wkręca!

Wniosek jest więc prosty – jeśli lubicie gry logiczne i macie wolnych 400 punktów (czyli o połowę mniej niż tego wymaga większość gier na XBLA), to warto Zumę sobie zakupić. Gwarantuję, że jest to zabawa na więcej niż kilka wieczorów!

2008-05-12. Tekst napisany na zlecenie portalu Gaminator.tv.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Tu mnie znajdziesz:

Najświeższe teksty

Najnowsze komentarze

0
Would love your thoughts, please comment.x