Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Weapon X – Logan, jakiego znamy, Logan, jakiego kochamy

W

Zawsze staram się podchodzić z dużą dozą rezerwy do klasycznych komiksów. Zdaję sobie sprawę, że często jest bardzo ciężko docenić niektóre ze starszych historii, które kiedyś były przełomowe i zniewalały umysły fanów, a dziś… cóż, a dziś już mocno nie przystają do aktualnych standardów narracyjnych. Powrotu do „Weapon X” obawiałem się zaś w dwójnasób, gdyż był to właśnie… powrót. Czytałem ten komiks wieki temu, kiedy ukazał się w ramach świetnej serii Mega Marvel, i bardzo mi się podobał. Głupi jednak byłem niemożebnie i moja kopia gdzieś zaginęła*. Zaś samej fabuły już praktycznie nie pamiętałem, więc postanowiłem przeczytać opowieść jeszcze raz, tym razem już dzięki Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela.

Historię można bez problemu streścić jednym zdaniem. Na kartach komiksu poznamy jeden z najmroczniejszych zakamarków z przeszłości Logana – dowiemy się, jak to się stało, że jego szkielet przybrał taki ładny, metaliczny połysk. I… to zasadniczo wszystko, co warto streszczać – cała narracja kręci się wokół tego jednego tematu i żal byłoby zdradzić zbyt wiele. Od razu nadmienię, że kocham takie historie, kocham obserwować narodziny superbohaterów. Zaś „Weapon X” to jedna z lepszych tego typu opowieści. I na pewno jedna z najbardziej brutalnych i najmniej cukierkowych.

Choć powieść obrazkowa Barry’ego Windsora-Smitha ma już swoje lata, nie potrafię mówić w tym wypadku o starzeniu się. Wręcz przeciwnie – jestem niesamowicie zaskoczony, że narracja tak dobrze zniosła próbę czasu i robi wrażenie bardzo bliskie współczesnemu. Warto tu też zaznaczyć, że jest to komiks, który wymaga skupienia w trakcie czytania, jeśli chce się z niego wyciągnąć pełnię wartości. Nie wynika to do końca z dynamiki akcji, a z niesamowitego napięcia panującego między bohaterami. Dobrze jest dać sobie czas i nie pędzić przez kadry.

Elementem, który cieszy oko bez względu na upływ czasu, jest niezwykle przyjemna kreska Barry’ego Windsora-Smitha. A jeszcze bardziej od niej – ciekawe koncepcje, świetnie zwizualizowane na kolejnych stronach. Muszę przyznać, że naprawdę czuć, iż całe „Weapon X” jest zrobione od początku do końca przez jedną osobę – w trakcie lektury miałem ciągłe wrażenie „kompletności” poznawanej historii. Kiedy byłem małym brzdącem, w ogóle nie zawracałem sobie głowy takimi „detalami” – kończyny fruwały na lewo i prawo, więc było dobrze. Dziś to szczerze doceniłem.

PS: Jeśli ciekawi Was, czemu stare komiksy są kolorowane tak, jak są, to na stronie Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela został opublikowany świetny, krótki, treściwy artykuł na ten temat.

*Miałem też jubileuszowy, 50-ty zeszyt „Amazing Spider-Man”! Z hologramem na okładce! I go zgubiłem! Jestem tępy…

Subscribe
Powiadom o
guest

17 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Cichy Fragles
Cichy Fragles
10 lat temu

Prawdopodobnie najlepszy komiks wydany przez śp. TM Semic, może oprócz „Man without fear”. Tak mnie kiedyś zachwyciło, że nawet wypracowanie na egzaminie do liceum o tym napisałem – taktownie pomijając fakt, że to komiks;-).

KoZa
Reply to  Cichy Fragles
10 lat temu

Osobiście kocham jeszcze „Torment” ze Spider-Manem z rewelacyjnymi rysunkami Todda McFarlane’a – też był w Mega Marvelu. :]
To chyba Twój pierwszy komentarz u mnie, więc, korzystając z okazji, witam! :-]

Cichy Fragles
Cichy Fragles
Reply to  KoZa
10 lat temu

Fakt, Torment był świetny, ale w rankingu najlepszych MM umieściłbym go jeszcze za Ghost Riderem 2099 i może Heroes Reborn: Fantastic Four (też skądinąd genialnie narysowane).
No i oczywiście też witam, przepraszam że zapomniałem o tym wcześniej;-).

KoZa
Reply to  Cichy Fragles
10 lat temu

Ghost Ridera 2099 i wspomnianego FF nie czytałem, niestety. Powiadasz, ze warto? :] Z 2099 znam tylko Spider-Mana. :-]

Cichy Fragles
Cichy Fragles
Reply to  KoZa
10 lat temu

Warto, warto. HR:FF to standardowa superbohaterska nawalanka, ale wykonanie na wysokim poziomie – a GR 2099, co tu dużo mówić, perfekcyjnie opowiedziana historia, z klimatem i w ogóle, grzech nie przeczytać.

GRuBshy
GRuBshy
Reply to  Cichy Fragles
10 lat temu

GR:2099 to faktycznie najlepsze co sie pojawilo z 2099, ale to samo w sobie niewiele znaczy. Nie to, ze byl zly, naprawde przyzwoity poziom, ale TM-Semic mial IMHO sporo lepszych (z niewymienionych 'Zabojczy zart’, 'Machiny’, 'Ostatnie lowy Kravena’, „Ostatni Czernian’, 'Punisher: Year One’)

Jaskier
Jaskier
10 lat temu

Trzy razy „TAK”.
Zarówno dla tekstu, jak i komiksu, którego dotyczy.
Dla mnie było to pierwsze zetknięcie z tą historią, bo w czasach wydawania komiksów przez TM-Semic nie było mnie jeszcze na świecie. Również niezwykle przypadł mi do gustu, miedzy innymi z powodów wymienionych w Twojej recenzji. 😉
Zapraszam do mojego tekstu o tym tomie WKKM:
https://omnesetnihilo.wordpress.com/2014/08/19/weapon-x-w-koncu-sie-doczekalem/

KoZa
Reply to  Jaskier
10 lat temu

Przejrzałem Twój tekst – widzę, że podobnie odebraliśmy ten komiks. :]

Jaskier
Jaskier
Reply to  KoZa
10 lat temu

No to rzuf. 😉

Grzybson Grzyb
Grzybson Grzyb
10 lat temu

TM-Semic’owe „Weapon X”, heh, tyle wspomnień 😀 Jak dla mnie to najlepszy komiks o originie rosomaka. Wszystkie inne próby opowiedzenia tej historii nawet nie zbliżyły się do tego co zrobił Mr Windsor-Smith. Wolvie jest taki jaki powinien, brutalny, dziki, pełen gniewu.
Ps. Dzięki za info o kolorowaniu starych komiksów, zawsze mnie to ciekawiło, tylko jakoś zawsze wypadło mi z głowy żeby sprawdzić jak to robią
Ps 2. Ciekawe jakby Kelley Jones narysował Logana 😀

KoZa
Reply to  Grzybson Grzyb
10 lat temu

Ad. pierwsze „PS” – nie ma sprawy. :] Sam się cieszę, że trafiłem na ten tekst, bo – tak jak i Ty – kilka razy się już nad tym zastanawiałem i zawsze zapominałem poszukać. :]

DD
DD
10 lat temu

Nie mam nic naprawdę mądrego do powiedzenia propos tego wspaniałego komiksu.
Powiem więc coś głupiego – cudowne lata 90 i te przegigantyczne fryzury superbohaterów tego okresu <3
http://www.comicbookresources.com/imgsrv/preview/0/0/1/Deadpool-34-Preview-2-17569.jpg
http://www.comicbookresources.com/imgsrv/preview/0/0/1/Deadpool-34-Preview-3-c56c7.jpg

KoZa
Reply to  DD
10 lat temu

Ta fryzura na załączonym obrazku wygląda trochę jak „Logan meets Goku”. ;] Pozostając w temacie – tak, lata 90-te były specyficzne pod tym kątem. To też chyba okres pancerzy Iron Mana, które przylegały ciasno do mięśni, miały sutki i napinały się razem z bicami. ;]

Grzybson Grzyb
Grzybson Grzyb
Reply to  KoZa
10 lat temu

„Sabretooth meets Goku” 😉

KoZa
Reply to  Grzybson Grzyb
10 lat temu

To serio Sabertooth? 😀

Grzybson Grzyb
Grzybson Grzyb
Reply to  KoZa
10 lat temu

Yup, http://www.comicbookresources.com/?page=preview&id=23099
Myślałem że to naprawdę komiks z lat 90, tylko coś mi ta kreska nie podpasowała, więc zrobiłem „risercz” i proszę 😉

apacz
apacz
9 lat temu

Muszę przyznać, że udało mi się przeczytać ledwo kilka stron tego komiksu.
Przeraziła mnie ilość detali (nie wiadomo na czym skupić wzrok), postaci jak na sterydach i chaotyczne dialogi.
Zachęciłeś mnie jednak, wiec dam mu drugą szansę i rano wygrzebię ten numer z dna mojej szuflady.

Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Tu mnie znajdziesz:

Najświeższe teksty

Najnowsze komentarze

17
0
Would love your thoughts, please comment.x