Mass Effect jest jedną z najgłośniejszych serii gier ostatnich lat. Niezależnie od tego, czy się lubi kierunek, jaki obrała seria pod kątem mechaniki. Niezależnie od tego, czy była wydawana przez Korporację Zła, strzelające płatnymi mini-dodatkami na lewo i prawo Electronic Arts. I, wreszcie, niezależnie od tego, czy się podobało pierwotne zakończenie trylogii, czy też nie (choć ponoć istnienia takich form życia, którym się podobało, nie stwierdzono). Od pewnego momentu nic nie mogło zmienić faktu, że na kolejne odsłony tej serii czekało się z utęsknieniem. Dla mnie zaś jedynka jest jednym z ciekawszych eRPeGów minionej generacji konsol, z jakimi miałem styczność. I jedną z ulubionych, interaktywnych oper kosmicznych.
(więcej…)Mass Effect 2 – Mass Effect. Po prostu
Rzadko mi się to zdarza, by do napisania recenzji zbierać się przez trzy dni. Na ogół po skończonej przygodzie z danym tytułem po prostu wiem, co chcę napisać. I, de facto, w przypadku Mass Effecta 2 też tak było. Problem był ze słowami – nie wiedziałem, których użyć. Z jednej strony kontynuacja przygód komandora Sheparda dała mi niemal wszystko, czego oczekiwałem. Z drugiej zaś – zabrakło tych kilku szczegółów. A szczegóły są ważne. (więcej…)
Mass Effect: Pinnacle Station – Najpierw strzelaj, później zadawaj pytania
Pomysł, by drugie i, zarazem, ostatnie DLC do Mass Effecta opierało się w pełni na strzelaniu do znacząco przeważających sił wroga uważałem za dziwny. Czego by nie mówić, dzieło BioWare to jednak nadal „bardziej cRPG” niż „bardziej strzelanka”. Czy to w ogóle miało się prawo udać? (więcej…)
Mass Effect: Bring Down the Sky – Słońce wybuchło, a Księżyc spadł na Ziemię
Pierwsze DLC do Mass Effecta powinno być czymś epickim, nie sądzicie? Z drugiej strony, jak tu dodać coś do gry, która i tak traktuje o ratowaniu całego uniwersum i na dodatek to naprawdę z pompą? Panie i panowie z BioWare wybrnęli z tego problemu obronną ręką – dodali pomniejsze zadanie, w którym ratujemy „tylko” jedną planetę. (więcej…)