Kocham filmy, na których tytuł składa się jedno słowo, a głównym bohaterem jest Jason Statham. Mam już na tej liście takie hity, jak „Mechanic”, „Crank” (czyli rodzima „Adrenalina”), a teraz mogę jeszcze dopisać „Parkera”.
Jason wciela się w tytułowego Parkera – zawodowego złodzieja, który w gruncie rzeczy jest naprawdę dobrym gościem. Nawet jak idzie na skok, to przebiera się za księdza, a w przerwie od przeładunku Zielonych Prezydentów rozgrzesza tych, którzy zbłądzili. Czasem też kropi ich z Beretty czy innej klamki.
Będąc człowiekiem o złotym sercu i stalowym bicepsie, Parker musiał w końcu zostać zdradzony. I zostawiony na śmierć (to tradycja w kinie akcji). Oczywiście, nie umiera, wraca i się mści. Pamiętajcie jednak, że to słuszna zemsta.
Niestety, w stosunku do innych filmów ze Stathamem, „Parker” wypada stosunkowo blado. Akcja raczej się wlecze, brakuje dobrych one-linerów, a ogólnej sztywności nie uzasadnia niestety ani scenariusz, ani koncepcja filmu. Może „Parker” miał być przedstawicielem spokojniejszego, bardziej realistycznego kina akcji. Nie wiem. Grunt, że wyszło mdło.
Coś króciutko Tomku 🙁 Ale w sumie nie ma się co dziwić, jak film można streścić w „standardowy film akcji z Jasonem” XD
Czasem mam tak, że chętnie o jakimś filmie napiszę, nawet jeśli wyjdzie krótko – tu nie potrafiłem się rozwodzić, ale jakoś produkcje ze Stathamem mają coś w sobie i lubię sobie po nich notkę zostawić. :]
Ogólnie ciężko pisać recki filmów sensacyjnych z Jasonem, one są wszystkie takie podobnie i trzeba się nagłowić żeby napisać coś co się nie będzie powtarzać XD Ogólnie bardzo Stathama lubię, Snatch i Crank 1 były genialne 😀
Ale poczytaj komentarze wyżej, wychodzi na to, że to nie był taki zwykły film ze Stathamem! 😀 A przynajmniej historia za jego powstaniem nie jest taka standardowa, bo sam film jednak robi wrażenie jak cała masa innych produkcji z Jasonem. :-]
Hah, na podstawie książki/komiksu, tego to się totalnie nie spodziewałem 😀 Muszę sobie dorzucić do listy, może za 2 lata się do tego dobiorę xD
W trakcie seansu w życiu bym nie wymyślił, że za tą historią stoi coś więcej niż „przebierzmy Stathama za księdza i niech strzela do ludzi”. 😀
Warto by wspomniec, ze niedawno wyszla nakladem Taurusa wersja komiksowa (tom pod tytulem 'Lowca’)
Jeszcze mogę tylko dodać że poza wersją komiksową (która jest wręcz obłędna plastycznie) był wcześniejszy film oparty na tej samej książce, który nosi tytuł „Godzina zemsty” gdzie główną rolę gra Mel Gibson – Westlake nie chciał jednak dać praw do tej ekranizacji więc autorzy scenariusza musieli nadać swoim bohaterom inne nazwiska/imiona/przydomki. Wersji ze Stathamem nie widziałem, ale może warto wobec tego porównać ze sobą te filmy. Nie oglądając „Parkera” mogę jednak zaryzykować stwierdzenie, że Statham jako aktor był raczej kiepskim wyborem do tej roli. Dość zaskakujące jest też (choć można się było tego spodziewać), że rodzina Westlake’a oddała prawa do postaci, których za życia on sam strzegł jak oka w głowie. Najpierw komiks (acz tu decyzja była jak najbardziej słuszna – komiksowe wydanie to prawdziwa perełka) teraz film. I tak oto dziedzictwo pisarza rozmienia się na coraz więcej drobnych.
Widzisz, za to tak bardzo lubię prowadzenie bloga – można się takich ciekawostek dowiedzieć. Dzięki, że chciało Ci się rozpisać!
Tak jak napisałem w komentarzu wyżej, nie miałem o tym wszystkim pojęcia. Dzięki za rozjaśnienie. :-]
Przyznaję, że rozpisywanie się na cudzych blogach to moje ulubione zajęcie 😀
To mm szczęście, że do mnie trafiłeś. ;-]
Nie wiem, czy żerowanie na cudzych postach można nazwać szczęściem, ale jeśli obydwie strony na tym korzystają… Why not? A trafiam nie pierwszy i nie ostatni raz. Keep doing your job! 🙂
Jakie tam żerowanie? :-] Przynajmniej ja tego tak nie odbieram. Lubię pisać, cieszy mnie, że ktoś moje materiały w ogóle czyta, a jak już ludzie mają ochotę podyskutować, to już w ogóle jestem szczęśliwy. Dzięki komentarzom poznałem masę ciekawych rzeczy, które inaczej bym przeoczył. :-]
W życiu bym nie wymyślił, że ten film powstał na bazie komiksu – dzięki za cynk!
Uporządkujmy: film powstał na bazie książki, komiks również – są to adaptacje niezależne od siebie. Autorem komiksu (poprawka: WIELKIEGO KOMIKSU) jest Darwyn Cooke, który pracował kiedyś jako storyboadzista przy różnej maści filmach animowanych, m.in. przy Batman: The Animated Series. Potem rzucił to w cholerę – przy storyboardach stwierdził jednak, że chce robić komiksy 😉
Dzięki za uporządkowanie wszystkiego. Czyli komiks w takim razie trzeba nadrobić. Muszę sobie to gdzieś zapisać. :-]