Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Metal Gear Rising: Revengeance – Ekstrakt z szaleństwa

M

Seria Metal Gear Solid jak dotąd była i nadal jest mi obca. Szybkie pytanie do wujka Google’a podpowiedziało mi jednak, że jeśli mam ochotę na ogranie spin-offa, Metal Gear Rising, to nic poważniejszego nie stoi na przeszkodzie. Co prawda nie będę za bardzo widział, kim jest głównym bohater, Raiden, ale mimo wszystko owa nieświadomość nie powinna szczególnie negatywnie wpłynąć na wrażenia z rozgrywki. A że tytuł ów był dostępny za darmo w ramach PS Plus, to… cóż, gdy tylko naszło mnie na szatkowanie wszystkiego i wszystkich mieczem, odpaliłem MGR-a właśnie.

Fabuła jest… japońska. Z jednej strony mamy tu wątki typowe dla świata zachodu – terroryzm, zamach na prezydenta, próbę ratowania kruchego, światowego pokoju przez grupę najemników etc. Jednak tylko owa warstwa wierzchnia scenariusza jest tak banalna. To, co się dzieje pod spodem jest… cóż, ponownie, japońskie. Motywacje spotykanych po drodze wrogów są najróżniejsze, zaś nasze nemezis może się pochwalić już wyjątkowo pokrętnym podejściem do logicznego rozumowania. To, co zachodni deweloper załatwiłby krótką wymianą zdań, Japończykom zajmuje czasem dobre pół godziny. Ba, ostatnia walka trwa blisko 60 minut, z czego połowa czasu przypada na przerywniki filmowe, wypchane po brzegi złowieszczo-epickimi dyskusjami na temat stanu współczesnego społeczeństwa. A że całość jest, jako się rzekło, japońska, finałowy dialog trwa nawet po wyrwaniu serca naszemu nemezis.

Konstrukcja Metal Gear Rising daje pod tym kątem naprawdę sporo frajdy. Z jednej strony mamy bliskie nam, dosyć aktualne tematu. Z drugiej zaś: unikalne, rozbudowane podejście, które w fascynujący sposób łączy przegadane dialogi z mocno podniosłą mową ciała, patetyczną muzyką i pracą kamery rodem z kina akcji. Tak, bohaterowie, gdy dyskutują, wyglądają, jakby właśnie pojedynkowali się na miecze. I to mi się podobało wręcz niezmiernie.

Swoją drogą, ów miecz jest tu bardzo istotny – czy to w wersji werbalnej, czy fizycznej. Owszem, jeśli gracza najdzie ochota, da się namówić Raidena by to i owo nafaszerował pociskami z rakietnicy. Bronią docelową jest jednak katana, z którą można wyczyniać niezłe cuda. System walki należy do tych, które nie spopielą rąk osób kompletnie niezdolnych do gry w bijatyki i slashery. Ale, o ile każdy początkujący sobie z nim poradzi, tak osiągnięcie mistrzostwa wymaga już raczej zawodowego, koreańskiego podejścia do grania. Liczy się wszystko – dobór kombinacji, wyczucie czasu i doskonała znajomość dostępnego garnituru ciosów. Niestety, dla mnie była to akurat jedna z tych mechanik, które nie za bardzo mi podeszły. Za trzymałem się raczej na niedzielnym wyprowadzaniu najprostszych kombinacji i szybko przestało mnie kusić, by nauczyć się czegoś więcej. Pod tym względem zdecydowanie pasował mi ostatni reboot serii Devil May Cry.

Trzeba tu jednak zaznaczyć, że sporym plusem jest możliwość niszczenia otoczenia, które rozpada się dokładnie na takie kawałki, na jakie je pokroimy. Zresztą, nie tyczy się to tylko obiektów martwych. Pokroić możemy też obiekty, które martwe będą dopiero za chwilę, czyli naszych przeciwników. Po spowodowaniu odpowiednio poważnych uszkodzeń, możemy wejść w specjalny tryb skupienia, który umożliwia nam poszatkowanie wszystkiego na grubsze lub chudsze plastry. Z jednej strony – daje to masę satysfakcji. Z drugiej zaś – czułem żal do twórców, że tak niewiele grywalności wycisnęli z krojenia wszystkich samochodów, kontenerów i innych przydrożnych eksponatów. Zamiast ciekawego dodatku do mechaniki wyszła z tego tylko ciekawostka.

Metal Gear Rising zdecydowanie nie jest tytułem, do którego będę wracał. Dla mnie była to ciekawa przygoda na raz. Revengeance dało mi sporo frajdy pod kątem szalonej fabuły i ociekających epickim testosteronem* walk z licznymi bosami. Jednak sama esencja gry, jej mechanika, nie rozkochały mnie w sobie, więc nawet przez myśl mi nie przeszło, by próbować swoich sił na wyższych poziomach trudności. Jeśli jednak ma się MGR-a pod ręką, na pewno warto dać mu szansę, w szczególności, że jest to przygoda na dosłownie parę godzin.

*Yup, to nie był zwykły testosteron. To był epicki testosteron, czyli kilka poziomów wyżej.

Subscribe
Powiadom o
guest

29 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Grzybson Grzyb
Grzybson Grzyb
10 lat temu

Gra mnie zmiażdżyła swoją epickością 😀 Pierwszy boss, Metal Gear RAY drugą fazą niszczy wszystkie inne walki (Nawet tą ostateczną, bo przegadaną :/). Szybko, krwawo i brutalnie, tak jak lubię 😀 Strasznie czekam na 2, z niecierpliwości drugi raz przechodzę 1 na wyższym poziomie trudności i z mieczem od Gray Foxa, co tak na prawdę oznacza że gram teraz na supereasy (miecz po prostu jest szalenie źle zbalansowany)

KoZa
Reply to  Grzybson Grzyb
10 lat temu

Pierwszy boss bardzo mi się podobał, ale nie wiem, czy jednak jeszcze bardziej mi nie podszedł Monsoon z tym dzieleniem się na segmenty. 😀 Ogólnie, walki były świetnie wyreżyserowane.
A ten miecz Gray Foxa ma po prostu inne statystyki, czy też w ogóle inaczej się nim walczy?

Grzybson Grzyb
Grzybson Grzyb
Reply to  KoZa
10 lat temu

Inne staty, dużo silniejszy jest, można to porównać tak – drewniany mieczyk vs miecz świetlny 😉

KoZa
Reply to  Grzybson Grzyb
10 lat temu

Trochę żałuję chyba, że usunąłem z dysku – może jeszcze jednak kiedyś wrócę. ;-]

Grzybson Grzyb
Grzybson Grzyb
Reply to  KoZa
10 lat temu

teraz jak będziesz cut-scenki omijał to gra skończy się w ok. 4h 😉

KoZa
Reply to  Grzybson Grzyb
10 lat temu

Mnie jeszcze zastanawia, jak to w ogóle możliwe, że ludzie radzą sobie z takimi wyzwaniami, jak „pokonaj bossa na hardzie bez otrzymania żadnych obrażeń”. ;] Albo mięć rangę S we wszystkich walkach na najwyższym poziomie trudności…

Grzybson Grzyb
Grzybson Grzyb
Reply to  KoZa
10 lat temu

Mnie bardziej zastanawia jak ludzie potrafią grać w Dark Souls i czerpać z tego przyjemność XD

KoZa
Reply to  Grzybson Grzyb
10 lat temu

Próbowałem Demon Souls i… cholera, nie wiem. Krótko wytrzymałem. Nie rozumiem tez gloryfikowania braku samouczka – jakby gry, które tłumaczą, o co w nich właściwie chodzi, były dla cieniasów. Może jeszcze kiedyś spróbuję, ale na razie ta seria spadła na szary koniec mojej listy.

Grzybson Grzyb
Grzybson Grzyb
Reply to  KoZa
10 lat temu

Zakładam że ta lista jest dłuuuga 😉

KoZa
Reply to  Grzybson Grzyb
10 lat temu

Coś około 40 gier już posiadanych (głównie PS Plus i dosłownie kilka pudełek) plus około 20-30, które chciałbym jeszcze ogarnąć, zanim pozbędę się PS3. Czyli tak z 60-70 tytułów zanim może dam tej serii drugą szansę. 😛 Ze 2-3 lata się zejdą.

Grzybson Grzyb
Grzybson Grzyb
Reply to  KoZa
10 lat temu

Szacuję że więcej, ponieważ Wiedźmin 3 wychodzi 😉

KoZa
Reply to  Grzybson Grzyb
10 lat temu

Wiedźmina 3 też pewnie już ogram na PS3. 😛 Mój komp może by go jeszcze pociągnął, ale mimo wszystko miałbym poważne wątpliwości co do jakości wrażeń wizualnych. ;]

Grzybson Grzyb
Grzybson Grzyb
Reply to  KoZa
10 lat temu
KoZa
Reply to  Grzybson Grzyb
10 lat temu

Tym bardziej 😀 Na swoim PieCu pewnie bym musiał lecieć na jakichś niskich detalach i jeszcze mogłyby i tak byś problemy ze stabilnością, ponieważ sprzęt jest stary. ;]

Miron
Miron
10 lat temu

Swoja droga czy tylko mi Armstrong przypominal Pawlaka na sterydach?

KoZa
Reply to  Miron
10 lat temu

Coś w tym jest. ;-] Inna sprawa, że Armstrong chyba z założenia miał mieć rysy takiego generycznego polityka/gubernatora/senatora.

DD
DD
10 lat temu

Ah…Metal Gear. Gra o tak złożonej fabule że robiłem sobie notatki żeby się nie pogubić, a i tak poddałem się po 3 minutach.

KoZa
Reply to  DD
10 lat temu

Do MGS chcę za jakiś czas podejść. Widziałem, że remasterowaną kolekcję od 1 do 4 można kupić teraz bodaj za 70 zł, więc świetna cena. Ciekawy jestem, czy poradzę sobie z jedynką/dwójką, czy jednak odbiję się.

Dziadzia Maciek
Dziadzia Maciek
Reply to  KoZa
10 lat temu

Jedynkę łykniesz, przez dwójkę będziesz musiał przebrnąć bo ma duży wpływ fabularny na resztę, a 3 i 4 to czysty miód, a za 70 zeta to bierz w ciemno!

KoZa
Reply to  Dziadzia Maciek
10 lat temu

W sensie, że jedynka w sumie jest lepsza od dwójki? A powiedz, te gry są podobnie skonstruowane, jeśli chodzi o czas trwania cutscenek, co MGR? Że np. po 30 minut non-stop filmu leci? Tak z ciekawości. ;]
BTW, jakbyś rzucił jeszcze tu: http://koziol.info.pl/2015/02/metal-gear-rising-revengeance-ekstrakt-z-szalenstwa/ na nasze komentarze i dał znać, jak wygląda temat tych gier z PS3/PS4, będę wdzięczny. :-]

DD
DD
10 lat temu

Z innych wieści – SPIDER.MAN. JEST. W. MCU.

KoZa
Reply to  DD
10 lat temu

Zdecydowanie news dnia. ;-]

Dziadzia Maciek
Dziadzia Maciek
10 lat temu

Rising tak naprawdę zaczyna się przy graniu na hardzie i wyżej po wymaksowaniu postaci. Tam to dopiero czeka na Ciebie esencja szaleństwa 🙂

KoZa
Reply to  Dziadzia Maciek
10 lat temu

Cholera, to może zbyt szybko wywaliłem z dysku, skoro na wyższych poziomach jest ciekawiej. Parę razy przechodziłeś?

Guest
Guest
10 lat temu

Już cię kiedyś o to chyba pytałem.. Ale czy zamierzasz ograć na PS3 Ninja Gaiden(Sigma, Sigma II, Razor’s Edge)? Moim skromnym zdaniem najlepsza seria slasherow ever, tak kapitalnie wyważonego systemu walki nie Widziałem, i trudne jak cholera, ale jaka satysfakcję satysfakcja. 😉

Daniello32
Daniello32
10 lat temu

Już cię kiedyś o to chyba pytałem.. Ale czy zamierzasz ograć na PS3 Ninja Gaiden(Sigma, Sigma II, Razor’s Edge)? Moim skromnym zdaniem najlepsza seria slasherow ever, tak kapitalnie wyważonego systemu walki nie Widziałem, i trudne jak cholera, ale jaka satysfakcja 😉

KoZa
Reply to  Daniello32
10 lat temu

Kiedyś przez chwile grałem, ale na dobrą sprawę powinienem jeszcze raz przysiąść. :-] A powiedz, w którą wersję w razie czego się wyposażyć? Ostatnio przeglądałem i właśnie widziałem te trzy: Sigma, Sigma 2 i Razor’s Edge. Która jest najlepsza/najciekawsza?

Daniello32
Daniello32
Reply to  KoZa
10 lat temu

Hmm. Ciężki orzech do zgryzienia ;D. Sigma jest najtrudniejsza. Ma
najbardziej „taktyczny” i precyzyjny system walki, ja chyba przy niej
bawiłem się najlepiej. Ma też wady, jak kamera i spory backtracking, ale
ogólne wrażenia z gry to wynagradzają.
Sigma 2 jest chyba
najbardziej wyważona. Wciąż trudna, ale przystępniejsza. Poprawiono
kamerę, a system walki trochę bardziej intuicyjny się zrobił, ponadto
nie uświadczysz mozolnego backtrackingu z Sigmy.
Razor’s Edge to
usprawniona wersja Ninja Gaiden 3, która została ZJECHANA za pójście na
lajkowego gracza. RE to po prostu hardcorowe NG 3 (zwykłą wersję NG3
omijać szerokim łukiem). Nie jest tak trudna jak dwie poprzednie, ale
wciąż stanowi wyzwanie, moim zdaniem ma też najlepszą fabułę, a sama
rozgrywka troszkę się zmienia. Walka zyskała na WIELKIM rozmachu i
widowiskowości, ale trochę głębi z niej uciekło.
To tak krótko o każdej z nich 😉

KoZa
Reply to  Daniello32
10 lat temu

Dzięki wielkie! W takim razie Razor’s Edge brzmi chyba najprzystępniej dla mnie. :-]
Jeszcze raz dzięki za wskazówki. :-]

Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Tu mnie znajdziesz:

Najświeższe teksty

Najnowsze komentarze

29
0
Would love your thoughts, please comment.x