Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Maczeta – tylko doskonały?

M

„Maczeta” to chyba jedyny film, na który w tym roku czekałem. OK, był jeszcze „Iron Man 2”, który niestety w mojej opinii był „jedynie” dobry. Kiedy trzy lata temu oglądałem trailer z Dannym Trejo w roli głównej, emitowany przed pokazami „Planet Terror”, nie myślałem, że ten film powstanie. Obstawiałem, że Rodriugez wraz ze swoją ekipą zrobili świetny, klimatyczny żart i tyle. A później się okazało, że to nie był żart, zaś moje oczekiwania względem tej produkcji wywindowały się w okolice nieboskłonu.

Kocham absurdalne poczucie humoru Robreta Rodrigueza. Uwielbiam „Desperado”, od „Zmierzchu do świtu”, a „Planet Terror” to dla mnie jeden z najlepszych filmów 2007. „Maczeta” na starcie ma jeszcze dodatkowe atuty – chociażby Danny’ego Trejo w roli głównej, Cheecha Marina w sutannie czy Michelle Rodriguez. A to dopiero początek wyliczanki! Przecież dalej na liście płac figurują też Robert De Niro, Steven Seagal, Jeff Fahey, Don Johnson, Jessica Alba oraz… Lindsay Lohan. Też w sutannie. Imponująca lista „argumentów”, nie sądzicie?

Fabuła w takiej produkcji nie jest szczególnie istotna – bardziej liczy się jej absurdalność i hurtowe ilości specyficznego, czarnego humoru. Mimo wszystko warto powierzchownie zarysować historię. Maczeta (Danny Trejo, rzecz jasna) zostaje wynajęty do zastrzelenia kandydata na gubernatora Teksasu (Robert De Niro), lecz w trakcie wykonywania zadania zostaje zdradzony przez swojego pracodawcę (Jeff Fahey). Rozpoczyna się gra, w której stawką jest zemsta, ratowanie życia nielegalnych imigrantów i więcej zemsty.

Przyznaję, że bardzo ciężko mi ocenić ten film. Z jednej strony jest absolutnie genialny i ma wszystko to, czego się spodziewałem. Akcję w stylu filmów klasy B, dialogi dokładnie takie, jakie pokochałem w innych filmach Rodrigueza oraz masę świetnych (na różne sposoby) aktorów. A z drugiej… chyba liczyłem na jeszcze więcej. Sam, szczerze mówiąc, nie wiem. Gdyby miał ocenić jakoś „Maczetę”, powiedziałbym, że jest „tylko doskonały”. Takie 9/10, ale bez serduszka, informującego o mojej totalnej miłości do tego filmu.

Na zakończenie warto napisać, do kogo ten film nie (powtarzam: nie!) jest skierowany. Na pewno nie powinny go oglądać osoby, które męczyły się na Grindhouse vol. 2, osoby, które mają alergię na kino klasy B czy też osoby, którym krew po prostu przeszkadza. Sporo tu odcinania głów (sic), huśtania się na jelitach (sic!), choć może zabrakło topiących się genitaliów, znanych z „Planet Terror”. Ktoś się skrzywił, czytając ostatnie zdanie? W takim razie ten ktoś wie, że „Maczeta” chyba nie jest dla niego.

Subscribe
Powiadom o
guest

6 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
trackback
11 lat temu

[…] sprawdzenie reakcji na zdanie typu “i wtedy roztopiły się mu genitalia”. Przy pierwszej części “Maczety” można było powiedzieć na przykład “i wtedy zjechał kilka pięter na jego […]

Jaskier
Jaskier
11 lat temu

*powierzchownie
😉
Niezwykle się na tym filmie ubawiłem. Miło, że amerykańskie reżysery pamiętają jeszcze o Stevenie Seagalu.

KoZa
Reply to  Jaskier
11 lat temu

Holy crap, fajnie napisałem. 😀 Choć już się bałem, że może jakimś cudem walnąłem „powieżchownie”, więc z dwojga złego…
Już poprawiam, dzięki. :]
A co do Seagala – osobiście wole, że pamiętają o Van Damie (vide druga część Niezniszczalnych). Steven się tak strasznie zapuścił, że aż się źle na niego patrzy…

Jaskier
Jaskier
Reply to  KoZa
11 lat temu

Z Seagalem chodziło mi głównie o to, że to chyba pierwszy od dawna film z jego udziałem, który był kręcony w Ameryce i o którym było głośno. Bo tak, to gra w tandetnych (ale za to ilu!) filmach akcji produkowanych w Europie.
Za Van Damme’em nie przepadam. Za „Niezniszczalnymi” też. Druga część jest lepsza od pierwszej? Bo po rozczarowującym filmie z 2010 nawet nie podchodziłem do kontynuacji.

KoZa
Reply to  Jaskier
11 lat temu

Czyli w zakresie tego typu kina mamy dosyć rozbieżny gust – sam kocham „Niezniszczalnych”. :] Co do drugiej części, powiedziałbym, że jest bardziej na luzie (sceny z Chuckiem wymiatają, Sly, Arnie i Bruce na przemian naśmiewają się z własnej kinematograficznej przeszłości etc.).
Więcej pisałem tutaj, w razie czego :] http://koziol.info.pl/2012/09/niezniszczalni-2-ill-be-back-yippee-ki-yay/

Jaskier
Jaskier
Reply to  KoZa
11 lat temu

Zajrzałem, skomentowałem. Postaram się na feriach obejrzeć.

Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Tu mnie znajdziesz:

Najświeższe teksty

Najnowsze komentarze

6
0
Would love your thoughts, please comment.x