Przyznaję, że po seansie z drugą częścią „Kac Vegas” miałem lekki lęk przed wybraniem się na nową „Kung Fu Pandę”. Pierwsza część podobała mi się po prostu niezmiernie i obawiałem się, że będzie to kolejna seria, którą dotknie syndrom odcinania kuponów od sławy. Zresztą, w przypadku animacji jest to – albo przynajmniej: była – sytuacja dosyć standardowa. Wystarczy wspomnieć kontynuacje tak epickich filmów, jak chociażby „Król lew”. Na szczęście, nowe przygody Po to również zupełnie nowa jakość.
Przede wszystkim jestem wdzięczny scenarzystom za to, że wymyślili coś, co kompletnie nie powiela schematu znanego z jedynki. Tym razem nasz panda jest już powszechnie znanym mistrzem kung fu i wraz z piątką kumpli po fachu broni okoliczne wioski przed napadami bandytów. Jednak podczas jednego z takich najazdów rzuca mu się w oczy herb na szatach napastników, który zaczyna przywoływać dawno zagrzebane w pamięci obrazy dzieciństwa. Co więcej, okazuje się, że wspomniana grupa zawadiaków pracuje dla ostatniego z rodu dumnych pawi, wynalazcy prochu strzelniczego, przy pomocy którego chce podbić całe Chiny i na zawsze zniszczyć kung fu. Oczywiście, Po i towarzysze nie mogą do tego dopuścić i w ten sposób rozpoczyna się nowa przygoda – nie tylko w poszukiwaniu sprawiedliwości, ale też przeszłości.
Mimo, że pierwsza „Kung Fu Panda” wyglądała bezbłędnie, Dreamworks postanowił i tak pójść nie tylko krok dalej, ale też minął po drodze kilka technologicznych przecznic, jak mi się zdaje. Animacja jest po prostu obłędna. Teraz to już nie jest tylko zabójczo ostry, bogaty w detale obraz – film momentami zahacza o prawdziwy artyzm, fundując naprawdę pięknie skomponowane, barwne widoki. Do tego raczy widzów epickimi choreografiami walk, połączonymi ze sporą dozą pomysłowości i świeżości. Dla mnie – po prostu rewelacja.
Nowa „Kung Fu Panda” nie jest tylko efektownym filmem akcji, ale też potrafi wzruszyć. Całość jest przemyślana świetnie od początku do końca i nie pozwala nawet na chwilę oderwać oczu od ekranu. Muszę jednak na wszelki wypadek dodać, iż ponoć dzieci w wieku od około czterech do sześciu lat wcale nie bawią się tak dobrze, jak przy okazji jedynki. Nic dziwnego, gdyby się nad tym dobrze zastanowić, dwójka jest sporo mroczniejsza i porusza, między innymi, temat śmierci w walce. Nie jest to co prawda scena, która rozmiękczy nawet serca komandosów popijający na seansie granaty napalmem, ale warto to odnotować. Na koniec dodam jeszcze, żeby nikt nie miał wątpliwości – tak bilety na „Kung Fu Pandę 2” to świetna inwestycja.
PS: Oglądałem wersję 2D, więc nie mam pojęcia, czy opcja trójwymiarowa warta jest dodatkowego wydatku, ale znając życie, to nie.
Ogólnie ostatnimi czasy animacje mają się chyba lepiej niż standardowe filmy fabularne. Jakoś jest to wszystko świeższe i z pomysłem 🙂 Szczególnie moje ukochane „japońskie kreskówki” 😀
Dreamworks generalnie ma chyba tendencję do niepowielania schematów w sequelach?
Też mi się tak wydaje – dużo gorzej z tym u Disneya. Ewentualnie, jeśli chodzi o Dreamworksa, to jakieś zastrzeżenia można byłoby mieć do Shreka 2/3 (bo ostatni był zadziwiająco dobry), ale też bez przesady.
I tak, zgadzam się również z tym, że animacje lepiej stoją od filmów fabularnych – mają rewelacyjne fabuły, świetne dialogi, bawią, wzruszają… rewelacja po prostu. :] I można je po kilka razy oglądać. :]
A jakie anime oglądasz? Ja od roku chyba nic nie obejrzałem. Oglądałem „14 kingdoms” (mam nadzieję, że nazwy nie pomyliłem) i chyba przegrałem z serią, zostało mi bodaj 6 epek do końca.
Oglądam zwykle wszystko, co nie znudzi mnie po 3 odcinkach 🙂 Jeśli jeszcze nie znasz, polecam produkcje studia Bones – Cowboy Bebop, Samurai Champloo i inne. Są rewelacyjnie zrobione, niektóre nawet po 15 latach od premiery zachwycają fabułą 🙂
Cowboy Bebop i Wolf’s Rain to moje numery jeden, jeśli chodzi o anime. :] Samuraja zaczynałem chyba dwa razy oglądać i zawsze coś stawało mi na drodze do skończenia całej serii, niestety.
Sam od siebie mogę z czystym sumieniem polecić dwie serie Code Geass – trzyma w napięciu po prostu niesamowicie.
To może zrób coś o anime? Ostatnio w Cannes prezentowano „Tatsumi”, takie anime dla dorosłych 🙂
Myślę o tym chyba od roku i może w te wakacje z tego myślenia w końcu coś wyniknie. :]
witam mam pytanie (tak wiem że nie dawno wypuszczono Kung fu pande 2) ale mam pytanie czy nie wspominano nic o następnych częściach kung fu pandy?
Czołem.
Zakończenie „Kung Fu Pandy 2” sugeruje, że może się pojawić trójka. Po prostu twórcy zostawili sobie furtkę na poprowadzenie kolejnej fabuły.
I przy okazji – witam na blogu. :]
ok dzięki 😉 bo po prostu nie mogę się doczekać 3 :p
Jeden z nielicznych filmów, gdzie kontynuacja lepsza jest od oryginału. Czekam na Kung Fu Panda 3, wtedy to będzie kino pokroju Bergmana ;p
A Lord Shen swoją zajebistością bije na głowę połowe filmowych złoczyńców. Niesamowity jest.