Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Igrzyska Śmierci: W pierścieniu ognia – W potrzasku znużenia

I

Pierwsza część „Igrzysk Śmierci” zdecydowanie mnie nie powaliła, ale nie mogę też powiedzieć, żeby nie zapadała mi w pamięci. Wręcz przeciwnie – cała zaprezentowana tam przemoc wobec nieletnich robiła zaskakująco mocne wrażenie i, przy okazji, mogła mocno dziwić. W szczególności, że była to produkcja z oznaczeniem „PG-13”, czyli przeznaczona dla dosyć młodych widzów. A jak jest z dwójka? Czy też potrafi zrobić coś na tyle dobrze lub ciekawie, by zapaść w pamięci?
Na moje nieszczęście: niestety nie.

Czemu od razu „nieszczęście”? Otóż… „W pierścieniu ognia” trwa blisko dwie i pół godziny. Dwie i pół godziny, przez które nie dzieje się praktycznie nic dynamicznego, wciągającego, ciekawego bądź szokującego. Znana z pierwszej części Katniss Everdeen (w tej roli kochana przez widownię Jennifer Lawrence) nie ma lekko. Wygrana w Igrzyskach Śmierci teoretycznie poprawiła jej standard życia i przydała popularności, ale też zmieniła życie w medialne piekło. W szczególności, gdy ostatnio się okazało, że Katniss stała się dla niektórych symbolem buntu (powód do tego jest zaś tak naciągany, że chyba aktorzy sami nie wierzyli w kwestie, które wypowiadają). Rząd szybko dochodzi do wniosku, że trzeba coś z tym fantem zrobić i jakoś się niewygodnych osób pozbyć. Dlatego też twórcy Igrzysk wpadają na pomysł, by wśród zwycięzców poprzednich edycji wyłonić uczestników kolejnej tury – taki Big Brother 2.0. Oczywiście, do nowych zawodników należy też para z Dystrytku 12.

Teraz pomyślcie sobie, że to, co opisałem powyżej, a co chyba może robić wrażenie wstępu do właściwej części filmu, trwa… około półtorej godziny. I dopiero po tym bardzo długim wstępie przechodzimy do właściwych Igrzysk, które też w większej mierze skupiają się na chodzeniu i rozważaniu niż faktycznej akcji. Oczywiście, nie mam nic przeciwko filmom, w których dominują dialogi nad akcją, ale nie w sytuacji, gdy owe dialogi są po prostu nieciekawe.

To był już problem pierwszej części tej serii – wykreowany świat był tak naciągany, że gdyby tylko na chwilę skupić się na jakimś detalu, to ten natychmiast by się rozsypał. Pomysł na całe uniwersum nie ma szczególnego sensu, zaś złożoność „wielkich” rozgrywek politycznych po prostu bawi, niestety nie w ten pozytywny sposób. Sęk w tym, że pierwsze „Igrzyska Śmierci” mimo wszystko trochę szokowały przemocą wobec nawet bardzo młodych dzieci, zaś sama atmosfera wokół „zawodów” została całkiem przyzwoicie wykreowana. Tego wszystkiego w dwójce nie ma, przez co zostaliśmy z dziecinną intrygą, kiepsko pomyślanym światem przedstawionym i romansem, przypominającym mi trochę wybieranie między wampirem a wilkołakiem. Faktycznie, rozterki głównej bohaterki są lepiej ugruntowane i przemyślane, ale mimo wszystko wątek romansowy nadal się nie broni. W szczególności, że Jennifer Lawrence ma do wyboru albo kiepsko grającego i coraz bardziej mnie denerwującego młodszego brata Thora – Liama Hemswortha – albo wykreowanego na płaczkę i chłopca do bicia Josha Hutchersona.

„W pierścieniu ognia” polecam tylko zagorzałym fanom serii, którzy czytali książkę i będą mieli frajdę z wyłapywania różnych szczegółów w ekranizacji. Jeśli pierwsza część podobała Wam się umiarkowanie, to za drugą nie radzę się brać, gdyż jest po prostu dużo nudniejsza. A jeśli poprzedniczki w ogóle nie widzieliście, to możecie śmiało odpuścić, ponieważ te produkcje są ze sobą bardzo ściśle powiązane.

Subscribe
Powiadom o
guest

17 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Patrycja
Patrycja
11 lat temu

No teraz to kurcze nie wiem co mam zrobić.. KoZa robisz mi wodę z mózgu 😛
Ogólnie książki mi się podobały, ale nie powiedziałabym, że jakąś wielką fanką jestem. Starałam się samej książki zbytnio nie analizować, bo to by pewnie zepsuło ogólne moje zadowolenie po lekturze, bo bym się zaczęła czepiać szczegółów. Aczkolwiek boli mnie, że ten film aż tyle trwa, a już pierwsza część mi się dłużyła. Muszę przemyśleć, czy wybrać się na ten film.

KoZa
Reply to  Patrycja
11 lat temu

Może się okazać, że oszczędziłem Ci tych kilkunastu, kilkudziesięciu złotych, które byś na bilet wydała! ;-]

Rick
11 lat temu

Gniot! Co tu dużo mówić… Pierwsza część była już słaba i to bardzo, a tu się okazuje, że i druga podobnie „nizinna” 😀
Książki czytałem (też dupy nie urywały, ale dało się przeczytać; jakoś do fantastyki wychodzącej spod niewieściej ręki nie mam przekonania :/), więc jak to zekranizowali też pewnie zobaczę, ale na pewno nie w kinie :/
A szkoda, bo Lawrence fajna jest 😀

KoZa
Reply to  Rick
11 lat temu

Lawrance jest zdecydowanie fajna i tym większa szkoda, że reszta głównych bohaterów nie jest grana przez równie charyzmatycznych aktorów. :] Tylko drugoplanowa i epizodyczna obsada dają radę.

DD
DD
11 lat temu

„Teraz pomyślcie sobie, że to, co opisałem powyżej, a co chyba może robić
wrażenie wstępu do właściwej części filmu, trwa… około półtorej
godziny.”
WAT.
A myślałem że TDKR nużył…

Patrycja
Patrycja
Reply to  DD
11 lat temu

Koleżanka była wczoraj i wyszła wściekła, bo przez 1,5h się nudziła i już w telefon się lampiła. Zdecydowałam jednak, że nie idę na ten film.

KoZa
Reply to  Patrycja
11 lat temu

Jak na tyle negatywnych opinii, które słyszałem, fascynują mnie te skrajnie wysokie oceny w Internecie…

DD
DD
Reply to  KoZa
11 lat temu

Fangirls?

KoZa
Reply to  DD
11 lat temu

Wydaje mi się, że fangirls to za mało do tak jednoznacznie wysokich ocen… Zmierzch też ma swoje fangirl (i to ile), ale jednak średnie w necie nie pięły się do 8/10. Co mnie fascynuje, Igrzyska Śmierci raczej nie mają typowych hejterów (w dającej się zauważyć dużej grupie).

KoZa
Reply to  DD
11 lat temu

Mnie akurat Powstający Mroczny Rycerz nie nużył, ale… tak – Igrzyska rozkręcają się 1,5 godziny. ;]

Paweł
Paweł
11 lat temu

Dołączając się do dyskusji powiem że nie wiem skąd aż tyle negatywnych głosów w naszym kraju na temat tego filmu. Igrzyskami zainteresowałem się głównie ze względu na Jennifer Lawrence i tak najpierw przeczytałem pierwszą książkę, potem obejrzałem film a tuż przed premierą „W pierścieniu ognia” szybko skończyłem drugi tom. I zarówno z książki jaki filmu jest całkiem zadowolony. Powiedziałbym nawet że jest to nawet jedna z najlepszych ekranizacji książek w ostatnich latach. Film wziął to co najlepsze z książki, dodał kilka elementów od siebie i wyszło całkiem zgrabnie. Już w książce 75. Igrzyska Głodowe są w zasadzie tylko końcowym elementem akcji a nie główną osią akcji jak to było w pierwszej części. Stąd może widziałem że film będzie raczej bez wybuchów i pościgów. Po przepełnionych akcją blockbusterach tego roku naprawdę miło było trochę odetchnąć i powrócić do mniej epickich wydarzeń. A jak ktoś czeka na dużo akcji to w ostatniej części jej nie zabraknie. Choć dalej nie widzę sensu dzielenia jej na dwa filmy 🙂

KoZa
Reply to  Paweł
11 lat temu

Zaraz… to trzecia część „Igrzysk śmierci” będzie podzielona na dwa filmu? Widzę, że tendencja zapoczątkowana bodaj przez 7. część Harry’ego trzyma się mocno. Kochane skoki na kasę. :-]
Co do opinii w Polsce na temat tego filmu, to sam jestem trochę zaskoczony – jeśli z kimś gadam, to na ogół słyszę negatywne zdanie, pi razy drzwi podobne do mojego. Ale jak się wejdzie na Filmweb, to średnia jest na poziomie 8.1/10, czyli bardzo wysoka. Pytanie: kto głosuje w takim razie? :-]
I tak jak pisałem – domyślam się, że ten film dla fanów książki może być niezłą frajdą. Ja po prostu nie zaliczam się do tej grupy.

nghn
nghn
11 lat temu

ngnhg

Lawstorant
Lawstorant
11 lat temu

Mnie oglądanie tych filmów denerwowało. Byłem świeżo po lekturze całej trylogii i zwracałem uwagę na każdy szczegół (przecież Mags nie była niemową tylko mówiła bardzo niewyraźnie…). Dla mnie to „rozkręcanie” nie było nudne bo tak samo było w książce TYLKO ŻE książka w dużej mierze opiera się na rozmyślaniach i monologach wewnętrznych głównej bohaterki, a w filmie cisza…
Nawiązujęc też do twojej recenzji pierwszej części, w książce szystkie śmierci są opisane wiec po lekturze dobrze wiadomo jak kto zginie, więc dobrze że w zdaniu: „Ba, zdaje się, że sama powieść, która jest podstawą filmu, również nie przygotowuje widza na to, co ma zobaczyć.” dodałeś wyrażenie „zdaje się”. Czepialstwo, wiem 🙂

KoZa
Reply to  Lawstorant
11 lat temu

Witam na mojej stronie i dzięki za komentarz. :-]
Nie nazwałbym tego czepialstwem, raczej słuszną uwagą – dzięki za info. Na same książki jest już dla mnie raczej za późno (również w tym kontekście, że masa innych powieści na mnie czeka, a z czasem krucho), więc w to uniwersum już raczej nigdy się nie wgryzę.

Lawstorant
Lawstorant
Reply to  KoZa
11 lat temu

Ja dopiero będę kończył 17 lat i chyba nie zwracam zbyt dużo uwagi na to jak coś jest napisane póki historia jest w miarę ciekawa (bez rozmyślań nad sensem) więc mogę się nazwać targetem tej książki. No i dla mnie jest ona bardzo dobra. No i Jennifer Lawrence grająca szesnastolatkę… Szkoda że już nie robisz wideorecenzji

KoZa
Reply to  Lawstorant
11 lat temu

Ja już niestety trochę starszy jestem, więc się minąłem z targetem tej książki. Ale myślę, że każdy rocznik ma taką swoją serię. Ja w sumie jestem chyba pokoleniem Harry’ego Pottera, choć… ponownie, akurat ta seria też mnie ominęła. ;] Wolałem ociekającego krwią Wiedźmina jednak. :]

Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Tu mnie znajdziesz:

Najświeższe teksty

Najnowsze komentarze

17
0
Would love your thoughts, please comment.x