W przypadku trudnej relacji miłosnej między PS Vitą a pierwszoosobowymi strzelankami zastosowanie znajduje poważnie zużyte powiedzonko „na bezrybiu i rak ryba”. Kusiło mnie ogranie jakiegoś bezstresowego symulatora faszerowania ołowiem, a że Killzone: Mercenary miałem już za sobą… w sumie jednym z nielicznych pozostałych tytułów okazał się być Resistance: Burning Skies. O serii o Ruchu Oporu przeciw najeźdźcom z kosmosu sporo słyszałem, ale styczności jeszcze nie miałem. Uznałem, że wersja na Vitę to dobry moment, żeby tę sytuację zmienić.
Szczerze mówiąc, jest to wręcz niesamowite, jak całą grę można zrecenzować dosłownie jednym wyrazem: przeciętność. W Burning Skies wszystko jest tak średnie, że na swój sposób ciężko mi było wyjść z podziwu dla twórców. Gdy tylko jakikolwiek element zaczynał pozytywnie odstawać, szybko był sprowadzony w dół. Jak to śpiewała Pidżama Porno: „Równo ścinać wszystkie głowy, wystające zza połowy”. Kontekst inny, ale sens się zgadza.
Fabuła jest absolutnie pretekstowa. Ot, obcy zaatakowali Ziemię i tylko dzielny strażak Sam czy inny John jest w stanie uratować ludzkość. OK, może nie tyle uratować, co stać się tym przystojnym bohaterem z plakatów, który zmobilizuje wszystkich do walki i większego poświęcenia. Najbardziej podobało mi się to, że twórcy koniecznie chcieli wpleść w swój scenariusz Obowiązkowy Wątek Miłosny. Niestety, chcieli również mieć Obowiązkowy Wątek z Poszukiwaniem Rodziny. Efekt był taki, że było trzeba ubić żonę głównego bohatera (ale oszczędzić córkę), żeby spokojnie mógł wzdychać do innej kobiecej postaci, skrojonej bardziej na wzór heroiny, która pomagała mu w walce przez cały czas trwania zabawy. Finał był… cóż, uroczy.
Pod kątem mechanicznym wszystko jest dosłownie OK. I to OK osiągnięte z matematyczną dokładnością – nie żadne tam „prawie OK” czy „trochę lepiej niż OK”. Jest w sam raz, i tyle. Garnitur uzbrojenia pięknie kopiuje wszystkie podstawowe schematy, które tak kochamy z innych gier FPS – jest shotgun, bazooka, karabin i tak dalej, i tak dalej. Każda z giwer ma obowiązkowy tryb alternatywny, do tego dochodzą tradycyjne granaty i możliwość wyjechania we wraży czerep z siekiery.
Co ciekawe, efekt tego wszystkiego jest taki, że Burning Skies tak jak nie jest dobre, nie jest też złe. Daje po prostu cztery do sześciu godzin strawnej rozrywki, jeśli ktoś od wieków nie grał w żadnego cokolwiek bardziej udanego FPS-a i czuje się wyposzczony. Jako że ja się tak właśnie czułem, bawiłem się przyjemnie i uczciwie mogę przyznać, że jeszcze chwilę bym przy Resistance posiał, tylko że… skończyło się równie szybko, co zaczęło. Nie nastawiajcie się na nic dłuższego od typowej kampanii z Call of Duty – wspomniane sześć godzin, to absolutne maksimum, jakie wyciśniecie z tego całkiem sympatycznego średniaka.
Na vitę ze strzelanek został Ci jeszcze Call of Duty .. ale to raczej gorzej niż średniak. 😉 Polecam Uncharted w który przyjemnie się gra.:)
Racja, kompletnie zapomniałem o Call of Duty. :] A Uncharted ograłem – bardzo przyjemny tytuł. :]
Swoją drogą, witam na mojej stronie – chyba Cię wcześniej nie spotkałem w komentarzach. :-]
Bywałem i czasem pisałem ale już nie pamiętam jak się podpisywałem.
Coś jeszcze na Vitę byś polecił?? Bo niestety leży i się kurzy:(.
To jeszcze ważne pytanie najpierw – jakie klimaty lubisz? Już trochę tytułów na PS Vicie ograłem, ale nie wiem, czy np. interesują Cię turowe RPG. :-]
Z racji braku czasu (bo praca lub syn) to głównie odstresujące strzelanki.
PS. Kupiłem wczoraj Gears of War na Xboxa ONE. Chyba kiedyś coś o nim pisałeś a gra się całkiem przyjemnie.. Tylko po sieci dostaje duże bęcki od małolatów;).
Gearsy są świetne, jedna z lepszych gier na Xboxa. :] Po sieci też straszny łomot dostawałem… A jeśli chodzi o Vitę, to nie jestem pewny, czy to najlepszy tytuł na odstresowanie, ale ja miałem masę frajdy przy Hotline Miami. http://koziol.info.pl/2014/07/hotline-miami-krwawe-lata-80-te-w-2d/
I jeszcze takie pytanie – próbowałeś może gier od Telltale Games? Np. Walking Dead albo Wolf Among Us? Jeśli pasuje Ci taki bardziej pasywny styl rozgrywki, to one do chilloutu naprawdę nieźle się nadają (choć zdecydowanie nie są pozbawione wad).
Resistance…to nie jest ta seria, gdzie nie było II wojny bo w 1938 zaatakowały ufoki?
Up, to ta. Choć w wersji na Vitę ten kontekst fabularny jest kompletnie pominięty. ;]
Swoją drogą ciekawa historia alternatywna.
Sam pomysł zdecydowanie ciekawy, ale tak jak pisałem – w wersji na Vitę jest kompletnie niewykorzystany. Mam w planach jednak ukończenie trylogii na PS3 i mam nadzieję, że tam ten motyw będzie lepiej rozwinięty. :]