Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Trials HD – "Extreme" is my middle name

T

Jeśli myślicie, że widzieliście trudnego arcade’a, a nie graliście w Trials HD, to… nic nie widzieliście. Życia nie znacie. Nic nie wiecie. To jedna z nielicznych gier, których stopień trudności w zdobyciu calaka określa się jako 10/10. Tytuł, o którym nawet twórcy mówią, że chyba jest zbyt skomplikowany, a jeden z aczików jest „w sumie nie do zdobycia”… Sęk w tym, że Trials jest nie tylko diablo trudny, ale też piekielnie wciągający!

Skok przez płot

Część z was może kojarzyć grę flashową, która przez długi czas była dosyć popularnym tytułem w kilku portalach z minigrami. Mowa o Trials Pro, który był uzależniającym „symulatorem” jazdy na motorze po torach przeszkód. Po wielu latach od premiery tamtej browserówki przyszła pora na debiut w usłudze XBLA. I to debiut nie byle jaki, gdyż Trials HD z miejsca zdobyło serca graczy.

W czym rzecz? Dziecko studia RedLynx jest połączeniem gry platformowej i logicznej, w której pierwsze skrzypce grają motory. Poniekąd, tytuł ten ma też cechy symulacyjne, gdyż choć ewolucje, które wykonujemy są szalone, stojący za nimi silnik fizyczny naprawdę dobrze oddaje rzeczywiste zachowania maszyn i otoczenia. Do tego dochodzi oprawa w konwencji 2,5D, sowite porcje efekciarskich wybuchów, pękającego szkła i sypiących się desek, dzięki czemu całość prezentuje się po prostu miodnie.

Motorem sterujemy za pomocą dwóch triggerów, odpowiadających za gaz i hamulec, oraz lewego analoga, dzięki któremu możemy zmieniać pozycję kierowcy „w siodle”. Oczywiście, największe znaczenie ma w tym wszystkim fakt, czy będziemy potrafili umiejętnie dociążać odpowiednią stronę stalowego rumaka i czy opanujemy chęć ciągłego ciśnięcia gazu do oporu. Trials HD wymaga od groma myślenia! Plansze na poziomie „beginer” i „easy” tworzą złudne wrażenie, że grę da się ukończyć bez większych przestojów. Nic bardziej mylnego! Już „medium” spuści łomot niedzielnym kierowcom, „hard” obniży poczucie własnej wartości do wartości ujemnych, a „extreme”… Cóż, znacie syndrom „Where is your god, now?”? No właśnie. Na najwyższym poziomie trudności wykonanie pierwszego skoku wymaga kilkudziesięciu podejść. Jakieś pytania?

Na szczęście, wszystkie tory są trudne ze względu na swoją przemyślaną konstrukcję, a nie wredność twórców. Jeśli chodzi o przystępność, Trials HD jest zaprojektowany po prostu wzorcowo. W każdej chwili możemy zacząć trasę od początku albo od ostatniego checkpointa i to bez żadnego dodatkowego doczytywania. Wciskamy przycisk i po ułamku sekundy jesteśmy już na miejscu. Genialne rozwiązanie, sprawiające, że podchodzenie setny raz do tego samego skoku nie męczy. Trzeba też dodać, że punkty zapisu są rozstawione gęsto i znajduję się po każdym – dosłownie: każdym – trudniejszym skoku. Nie ma tu miejsca na sytuacje, w których jesteśmy zmuszeni powtarzać trzy wymagające ewolucje po poniesieniu porażki przy czwartej. Z drugiej strony, jeśli zależy nam na złotym medalu, przejazd musimy zrobić bezbłędnie, bez rozpoczynania od punktów kontrolnych. Jak widzicie, dla każdego coś miłego. Takie podejście do gracza, to szczyt solidności i po prostu wzór do naśladowania.

Over the top

Trials HD jest wypchany po brzegi wszelkiej maści efektami. Większość plansz jest najeżona materiałami wybuchowymi, które albo tylko wizualnie umilają przejazd swoimi eksplozjami, albo są dodatkowym utrudnieniem i przeszkodą do pokonania. Silnik fizyczny też nie służy jedynie do animacji motoru czy truchła kierowcy, walającego się gdzieś po torze, ale został również wykorzystany do urozmaicenia wyzwań. Często mamy do pokonania pochylnie, rozpadające się skrzynie czy platformy, które najpierw trzeba powalić, by dało się po nich przejechać. Swoją drogą, podziwiam twórców za pomysłowość. Torów do wyboru jest kilkadziesiąt i wszystkie całkowicie się od siebie różnią. Zero „kopiuj-wklejania”!

Całość opakowana jest w niezwykle atrakcyjne opakowanie. Graficznie Trials HD prezentuje się po prostu miodnie i nie jest to tylko zasługa wspomnianych eksplozji czy animacji. Modele są niezwykle szczegółowe i wytapetowane nie gorszymi teksturami, zaś dodatkową atrakcją jest rewelacyjna gra światłocieni. Dopełnieniem oprawy jest solidna ścieżka audio. Muzyka przygrywająca w tle wpada w ucho i pasuje do trialowych wyzwań, a silnikowe pomruki cieszą swoją chropowatością.

Za 1200 MS Points dostajemy naprawdę rewelacyjnie dopracowany produkt. Według mnie, jest to kolejny wakacyjny must have na XBLA. Żywotność gry przedłużają nie tylko ekstremalnie trudne wyzwania, ale również edytor plansz, który umożliwia nam tworzenie własnych torów. Genialny dodatkiem są odblokowywane podczas zabawy minigry, opierające się często na katowaniu biednego kierowcy czy robieniu jeszcze bardziej szalonych ewolucji. Można jedynie żałować, że do gry nie trafiła chociaż jakaś namiastka trybu „hot seat”, ponieważ bonusowe tryby idealnie nadałyby się do rywalizacji ze znajomymi przy jednej konsoli. Na końcową ocenę taka drobnostka jednak nie wpłynie – dziewiątka w pełni zasłużona!

2009-08-31. Tekst napisany na zlecenie portalu Gaminator.tv.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Tu mnie znajdziesz:

Najświeższe teksty

Najnowsze komentarze

0
Would love your thoughts, please comment.x