Po bardzo wielu latach przerwy wróciłem na łono seriali. Niestety, praca na pełny etat i masa zajęć po jej godzinach nie sprzyjają oglądaniu dużej liczby pełnometrażowych filmów. Jeszcze jak się czasem utrafi coś na półtorej godziny, ale powyżej dwóch pełnych obrotów wskazówki minutowej zaczyna się robić krucho z moimi możliwościami przerobowymi. Efekt jest taki, że stosunek filmów obejrzanych w kinie do tych obejrzanych wieczorem w domu wzrósł niebotycznie – ponieważ do kina miło się przejść, ale we własnych czterech ścianach już na seans na ogół nie starcza czasu. Drugi skutek jest zaś taki, że… wziąłem się za oglądanie seriali.
W sumie sytuacja trwa już od kilku miesięcy, przez co na koncie mam już między innymi po kilka sezonów Smallville oraz Lost. Nazbierało się tego tyle, że… pomyślałem, iż fajnie byłoby coś na ten temat od czasu do czasu skrobnąć. Raz, żeby dalej przyświecać idei tego bloga i budować swoje „kulturalne archiwum”. A dwa, że ostatnio wywiązuje się tyle ciekawych dyskusji, iż na pewno się czegoś od Was dowiem i będę wiedział, co w pierwszej kolejności oglądać.
Niniejszy tekst jest tylko taką krótką rozgrzewką, zapowiedzą tematu. Nigdy jeszcze nie pisałem u siebie o serialach i pomyślałem, że warto byłoby ten wątek jakoś wprowadzić (czego też nigdy nie robiłem – ot, dwa eksperymenty za jednym zamachem). Dlatego też w ciągu najbliższych tygodni możecie się spodziewać tekstów nie tylko o wspomnianym Smallville’u i Lostach, ale też The Walking Dead, How I Met Your Mother i, wisienka na torcie, Arrow. A że tak lubię temat superbohaterów, to pewnie i o animowanych seriach trochę będzie – aktualnie powoli oglądam sobie dwie różne serie o ścianołazie: Spectacular Spider-Man oraz Ultimate Spider-Man.
I na dobry początek tego tematu, mam pytanie – za co się wziąć, po skończeniu How I Met Your Mother (na razie zapowiada się na to, że z żoną pochłoniemy wszystkie sezony)? Szukam czegoś podobnego – z odcinkami po 20 minut, lekkiego, w sam raz na koniec dnia. Za wszelkie wskazówki będę wdzięczny.
Zdecydowanie „The Big Bang Theory”: bardzo lekki, dość krótkie odcinki i genialne sceny z udziałem nerdów 🙂
Popieram 😀 Ja do śniadania albo obiadu odpalam jeden odcinek i starcza mi 😉
Absolutnie wszyscy mi BBT polecają, więc nie ma wyboru – trzeba będzie poznać! :-]
Bo to naprawdę przezacny serial^^ To znaczy im dalej w las, tym bardziej rozmemłane fabularnie, fakt, ale ciągle się trzyma na poziomie „warto oglądać”.
Ja ogólnie nie jestem serialowa, bo – paradoksalnie – nie mam na to czasu xD Wiem, że jeden odcinek nie jest długi, ale odcinków jest duuużo, a ja nie lubię oglądać epizodziku dziennie, więc jak się biorę za serial, to już siedzę co najmniej cały sezon 😀
Z, powiedzmy, nowszych rzeczy, to jestem wyznawczynią „Deadwood” (jak kogoś jarają westerny, no… plus zrobili tylko trzy sezony) i niezłe było „Generation Kill” (2008… czy to się łapie jako coś „nowszego”? No i to nie fantastyka, a wojenne… no co zrobić, mówiłam, że jestem mało serialowa 😛 ).
Mi się właśnie udaje tak po odcinku oglądać, choć jak czasem z żoną w piątek przysiądziemy, to leciało i po 10 odcinków HIMYM. :]
Na prawdę chcesz oglądać Spectaculara i potem niszczyć sobie dzień Ultimatem? 😀
Widziałem już kilka odcinków Ultimate’a i… za nim się za niego na dobre wezmę, to jednak zrobię najpierw przerwę. Spectacular nie powala, ale jest naprawdę OK i gdzieś tak z dziesięć klas lepszy od Ultimate’a. Ale, niestety, do Amazinga z lat 90-tych startu nie ma. ;-]
Powiem jedno – http://www.filmweb.pl/serial/The+Boondocks-2005-221487
Aż tak dobre?
Parafrazując „Makumbę” Big Cyca – Murzyni rasiści – każdy to powie. Więc czy aż tak dobre? Najlepsze 😀
OK, dzięki za cynk w takim razie! Nigdy o tym nie słyszałem, mam nadzieję, że uda się poznać. :-]
Właśnie! Najważniejsze, zapomniałbym. Jeśli nie lubisz mangowej kreski to serial Ci się nie spodoba
Nie mam z nią problemów – choć może nie pochłaniałem hurtowo anime, to kilka takich najgłośniejszych serii oglądałem (Cowboy Bebop. Wolf’s Rain, Code Geass, Ghost in the Shell, Berserk) i, co więcej, darzę je szczerą miłością. :]
No to się w „czarnym” humorze Boondocksów zakochasz 😀
„Arrow” większą wisienką na torcie niż „The Walking Dead”? Lubię „Arrow”, ale w porównaniu z „The Walking Dead”, leży u mnie w ciemnym kąciku pod tytułem „guilty pleasure” 😉
Jest w ogóle inną wisienką – „The Walking Dead” jest rewelacyjne (przynajmniej dla mnie), a „Arrow” z chirurgiczną precyzją kaleczy mózg i zwija rozum w rulonik. Jest tak zły, że aż dobry. Guilty pleasure właśnie. ;-]
Ze swojej strony moge polecic kalendarz serialowy, dzieki ktoremu bedziesz zawsze na biezaco. Podam odrazu link do mojego profilu aby ulatwic wybor dobrych seriali. W razie czego sluze pomoca 😉
http://www.episodecalendar.com/profile/36725
Świetna stronka, dzięki! Niedługo się zarejestruję i poklikam, swego czasu czegoś takiego szukałem. :] A nie znasz może czegoś niemalże identycznego, ale z komiksami w roli głównej? Od jakiegoś czasu szukam i nie mogę znaleźć…
Nie siedze w temacie komiksow. Natomiast seriale pochlaniam w ilosci hurtowej razy dwa! Wiekszosc z tego co znajduje sie na moim profilu smialo moge plecic. Natomiast to co aktualnie jest bardzo na topie to Breaking Bad, Sons of Anarchy, Homeland, House of Cards, Game of Thrones. Polecam rowniez The Wire oraz S.H.I.E.L.D. dwa fenomenalne seriale.
Przez SHILED masz na myśli Agents of SHIELD czy po prostu coś z podobną nazwą? Pytam, ponieważ, choć mi się podobało, to Agents of SHIELD zbiera raczej umiarkowane/nieprzychylne recenzje w internecie.
I jeszcze raz dzięki za polecenia. :]
Nie. Marvel’s Agents of S.H.I.E.L.D. dopiero sie zaczal i nie wiem jeszcze czy bede go polecac. Zle napisalem tytul serialu. Mialem na mysli The Shield http://www.episodecalendar.com/show/the-shield
OK, rozumiem, dzięki. :-]
Na pewno polecić trzeba wcześniej wspomniane tu „Big Bang Theory”- jako fan komiksów, filmów, gier itd. odnajdziesz tam wiele smaczków. Jeśli chodzi o coś podobnego do „How I Met Your Mother” to mogę zarekomendować serial „Happy Endings”- nie tak wybitne jak „HIMYM”, ale jest to całkiem zabawny serial opowiadający o grupce przyjaciół i ich sytuacjach życiowych (swoją drogą też zabawnych). A jako lekki serial polecam „Community”- oryginalne pomysły, ciekawi i dynamiczni bohaterowie, mnóstwo odniesień filmowych etc. (pierwsze odcinki są raczej kiepskie ale radzę się tym nie sugerować, dalej serial się rozkręca).
Super, dzięki za polecenia! :-] Na razie we wszystkich rankingach bez dwóch zdań wygrywa Big Bang Theory, więc chyba po HIMYM właśnie on będzie umilał wieczory w pierwszej kolejności. :-]
Z 20-minutowych? Scrubs i The Big Bang Theory, w mojej ocenie obydwa zjadają HIMYM. Z „klasyki” można też Friends, bo aż wstyd nie znać, ale nie zachwycił mnie jakoś niesamowicie. A ostatnio oglądam That ’70s Show, też się dobrze nadaje jako przerywnik do obiadu.
Odradzam za to New Girl, Modern Family, 30 Rock, Cougar Town i Community, raczej głupie niż śmieszne i szybko miałam dosyć (góra po 1. sezonie).
A z nieamerykańskich – koniecznie Keeping Up Appearances i Fawlty Towers.
Damn, jeśli BBT aż zjada HIMYM, to ciekawy jestem, jak bardzo mi podejdzie. :] Bo już HIMYM mnie mocno rozwalało przez pierwszych kilka sezonów, więc jeśli są jeszcze lepsze seriale tego typu, to trzeba w końcu spróbować.
Co do Friends – kiedyś oglądałem, jak leciało bodaj na Polsacie i… tak naprawdę nie znam tego serialu jako całości. Będę chciał w końcu to nadrobić.
Dzięki za polecenia i ostrzeżenia. :]
Obiecałem, że będę się bardziej udzielał na blogu niż na Facebooku i tak robię 🙂
Z seriali na pewno poleciłbym Sons of Anarchy, czyli przygody członków klubu motocyklowego. Serial moim zdaniem bardzo niedoceniany. Bardzo kontrowersyjny, poruszający ciężkie tematy dla dojrzałego odbiorcy. Twórca serialu, Kurt Sutter, bardzo często wydarzeniami w serialu potrafi celnie skomentować obecną sytuację w Stanach Zjednoczonych. Obecnie trwa 6 sezon, 7 sezon będzie ostatnim.
Na drugim miejscu poleciłbym Battlestar Galactica. Świetny serial science-fiction z genialną muzyką Beara McCrearyego. Świetne postaci, fabuła poruszająca problem sztucznej inteligencji i konsekwencji jej stworzenia.
Young Justice to chyba najlepszy serial animowany od wielu lat. Fabuła, postacie, kreska, akcja. Wielka szkoda, że skreślili tą produkcję po dwóch sezonach by zrobić miejsce dla nowego Batmana
Z animacji polecam również Star Wars: The Clone Wars. Mimo, że czasami serial miał bardzo słabe momenty, to i tak zostały one przyćmione przez powrót Dartha Maula, wydarzenia na Umbarze, czy Mandalore.
Z Battlestar Galactica bardzo chciałbym się kiedyś zmierzyć, same dobre opinie słyszałem. A do tego jest planszówka, której też bym chętnie później spróbował. :-]
Co do Young Justice – który Batman zastąpił ten serial? Ten nowy, animowny – Beware the Batman? I czy YJ ma jakiś związek z Teen Titans, które chyba nadal leci w TV?
I jeszcze co do Clone Wars – tak, to też mam w planach w końcu obejrzeć, w szczególności, że strasznie lubię klimat Star Wars (nawet bardziej niż… same filmy ;-] ). Z ciekawości – Clone Wars należy do kanonu?
PS: Miło mi, że postanowiłeś pokomentować na blogu, dzięki. :-]
Specjalnie czytałem na temat Clone Wars, odpowiedź jest trudna – Jedni uważają że nie, drudzy że tak. Więc nie wiadomo tak na prawdę jak jest
Generalnie Clone Wars często mylone jest z The Clone Wars. Pierwszy serial był emitowany przed premierą epizodu III i został stworzony przez Gendy’ego Tartakovsky’ego (tego od Samoruja Jacka). The Clone Wars natomiast to nowszy serial zrealizowany grafiką komputerową. Oba należą do kanonu, i nie ma znaczenie że jedni uważają tak a drudzy inaczej. Osobą odpowiedzialną za kanon w SW jest strażnik holokronu (Leland Chee) i to on ustala co jest kanoniczne a co nie 🙂
„strażnik holokronu ” – cudne określenie! 😀
I dzięki za naprostowanie oraz naprowadzenie na właściwą ścieżkę. :-]
Young Justice zostało wyparte przez Beware the Batman. Z Teen Titans raczej nie ma żadnego związku. Samo Beware the Batman na razie oceniam pozytywnie. Młody Bruce Wayne, który dopiero zaczyna i popełnia błędy, ciekawe podejście do Alfreda, mniej znani przeciwnicy jak Anarky czy Humpty Dumpty. Ale wciąż uważam, że serial byłby lepszy gdyby został zrobiony tradycyjną animacją.
Co do The Clone Wars, to różnie bywa z tym kanonem. Czasami wydarzenia w serialu okropnie kłócą się z kanonem, więc chyba nawet sami twórcy nie wiedzą.
W takim razie jeszcze jedno pytanie – Teen Titans oglądałeś? Trzyma poziom? Czy takie raczej „można obejrzeć, żeby wyrobić sobie zdanie, ale szału nie ma”?
Nie oglądałem Teen Titans, więc się nie wypowiem. Próbowałem kiedyś obejrzeć pierwszy odcinek, ale targetem tej animacji są chyba dzieci w wieku 12 lat i po prostu nie dałem rady 😀
To jest powód, dla którego jak dotąd nie oglądałem za bardzo seriali animowanych o superbohaterach – obawiałem się, że jestem już jednak za bardzo poza targetem. Wychodzi jednak na to, że chyba nigdy nie wydorośleję, więc może i Teen Titans podołam. ;]
Niedawno miałem fazę na oglądanie Teen Titans na YT, ale to raczej z sentymentu. W porównaniu z innymi animacjami target wiekowy jest dużo niższy – potem jakoś wyguglałem, że zrobiono nowych Teen Titans, które chyba już kompletnie nadają się do przedszkola.
OK, muszę odnotować w pamięci w takim razie, żeby ogarnąć różnicę między edycjami Teen Titans. ;]
A Sherlock z BBC:)? Bardzo udana produkcja, odc po 1,5 h, wiec w ramy czasowe chyba się wpasowuje :).
I BBT:)!
O tak, do Sherlocka z BBC też się już od jakiegoś czasu zabieram – dzięki za przypomnienie. Mój zapał do tego serialu jest coraz silniejszy ze względu na Cumberbatcha, którego – choćby po ostatnim Star Treku – poznaję i lubię coraz bardziej. :-]
Jedyna wada – robią nieregularnie :(. 1 sezon w 2010, 2 chyba w 2012, teraz miał być 3 (zrobiony w 2013 i jak na razie nic 🙁 ). Tak to jest jak Freeman nagle zaczal byc Bilbem :/. Jednakze serial naprawde super! Klimat, zagadki przekonwertowane (przerobione stare sprawy na nowe), ogolnie przeniesienie akcji w wspolczesnosc wyszlo mega dobrze :). Korzystanie z ajfona przez Sherlocka czy Moriartiego ;).
a oto i moje rekomendacje:
Komedia: Scrubs, Community i 70s show
kryminalne: Sherlock, Luther, SOA, the Wire
akcja: pierwszy sezon Spartacusa (prequel też niezły), Justified,
Mam nadzieję że pomogłem 🙂
Trzy propozycję ode mnie – jak lubisz komiksowe klimaty to Person of Interest, Arrow się przy tym chowa. Komedia to Community. Pierwsze parę odcinków jest zaledwie ok, ale dalej można się zakochać. Daj przynajmniej szansę do 7 odcinka. Masa aluzji do popkultury (gry, seriale, filmy, rpg) i odcinki parodystyczne. Jeśli The Big Bang Theory jest o geekach do Community jest dla nich 😉 Ostatnia polecajka to Breaking Bad. Pewnie niekonieczna bo tego jest teraz pełno wszędzie, ale niech nie zrazi cie hype bo warto.
Dzięki!
Polecam Scrubs. Zacząłem ogladać w tym samym okresie co HIMYM i bardzo fajnie wkreca szczególnie jesli pasuje ci lekko zakrecone poczucie humoru.
Dzięki, dopiszę do listy. :]
Mówisz że masz mało czasu i marnujesz go na takie ścierwo jak USM.
Jeśli chcę o nim rzetelnie coś napisać, muszę go poznać. :-]
Poza tym, to jest akurat typ serialu, który oglądam do prasowania albo podczas trenigów, więc nie jest to marnowanie czasu, a, po prostu, urozmaicenie. Inna sprawa, że USM faktycznie jest strasznie słaby – przynajmniej wnioskując po pierwszych odcinkach.
Koza, polecam Teorie Wielkiego Podrywu. Wraz z narzeczoną oglądamy już 7 sezon i bawimy się przednio. A dalej jak w temacie trzeba się zabrać za Chodzące Trupy.
Dzięki za polecenia. :] Walking Dead widziałem już pierwszy sezon i, jak na razie, niesamowicie mi się podoba, dobra rzecz. :]
Jeżeli chodzi o seriale o superbohaterach, to poza wspomnianym Smallville oraz Arrow, mogę polecić jeszcze Heroes oraz The Cape. Fan komiksów i supermocy powinien z nimi się zapoznać. Słyszałem także o serialu Haven opartym na powieści S.Kinga, w którym mieszkańcy małego miasteczka posiadają nadzwyczajne zdolności.
Z palcem na sercu polecam Breaking Bad. Genialny serial, który co roku zgarnia nagrody.
O „The Cape” w ogóle dotąd nie słyszałem, dzięki. A co do „Heroes” – dosyć skrajne opinie słyszałem, mówisz, że warto?
Aha, i tak, „Braking Bad” to chyba jedna z tych obowiązkowych pozycji. :]
Herosi trzymaj poziom do końca drugiego sezonu. Potem wiele głównych postaci wpada do blendera, gdzie ich osobowości są szatkowane i stają się mdłą papką. Po trzy razy te same zagrywki fabularne, budowanie napięcia (po jakimś czasie „pseudo-napięcia) tymi samymi chwytami… Herosi w szczycie swojej popularności byli serialem naprawdę dobrym. Potem wszystko się popsuło, jak to w każdym nowszym serialu jaki oglądałem. Scenarzyści próbując wydłużyć serie zniszczyli zarówno bohaterów, fabułę jak i wykreowany świat.
Dla fana klimatów supermocy Herosi to jednak pozycja obowiązkowa, bo pierwsze dwa sezony są ŚWIETNE. Trzeba się jednak nastawić, że potem albo będziemy oglądać kupę, albo po prostu w którymś momencie przestaniemy tracić swój czas i przestaniemy śledzić losy bohaterów.
Czy to się jakoś nie zbiegło z tym sławetnym „buntem scenarzystów”? Coś mi się kojarzy, że to właśnie dotknęło również Herosów.
A, możliwe że to właśnie było wtedy. Dlatego chyba Herosi byli przerwani na parę miesięcy w środku trzeciego sezonu.
Gwoli ścisłości – strajk sprawił, że drugi sezon został skrócony i wpłynął na porzucenie planowanego spinoffa (druga przyczyna to słabnąca oglądalność). Natomiast spadek jakości po 1 sezonie (bo drugi był słabszy) jest związany z odejściem Bryana Fullera
Nie bez powodu nie słyszałeś o The Cape. Przeciętne i nie warte wspominania. Serial został zdjęty z ramówki po jednym sezonie (bodajże 13 odcinków) i nikt po nim nie płakał.
No tak… to by trochę tłumaczyło. ;]
Przypomniał mi się najlepszy serial jaki oglądałem, American Horror Story 😀 Jak na razie tylko 2 sezony, ale od 9 października 3 sezon się rozpoczyna 😀
A właśnie, to też jedna z tych rzeczy, które mnie kiedyś ciekawiły, a nigdy się nie zabrałem. Będę musiał przysiąść i zebrać listę. :]
z AHS jest o tyle dobrze, ze oprócz aktorów to każdy sezon jest o czymś innym i gdzie indziej