Ostatnio mam szczęście do dobrze nakręconych horrorów. Choć „Przypadek 39” nie jest tak solidnie zrobiony, jak „Naznaczony”, o którym niedawno wspominałem na miniblogu, to mimo wszystko dobrze się go oglądało. Zaskoczyła mnie między innymi świetna obsada – Renée Zellweger, Bradley Cooper oraz Ian McShane to naprawdę solidne marki w aktorskim świecie i w tej produkcji również było to czuć. Co więcej, jestem pod sporym wrażeniem roli dziecięcej – Jodelle Ferland była co najmniej… niepokojąca.
Jeśli macie ochotę na przyzwoity horror, który bardziej buduje atmosferę niż straszy, „Przypadek 39” to niezły wybór. Nie powala, ale pozwala miło spędzić czas.
A na mojej liście 104 filmów jest to pozycja z numerem 170. :]
Oho, Jodelle Ferland właśnie się szufladkuje jako „Creepy Child”. Po Silent Hillu mnie to nie dziwi.
Racja, ona przecież i w SH była. Z horrorów zaliczyła też Posłańców. Ogólnie, jak na ten wiek, to filmów ma już całą masę.
[…] np. trzech lat i przeglądać. Ale i tak najlepszy wybór to trafienie przypadkiem na Twitterze na mini-blog KoZy i chęć sprawdzenia paru filmów („Naznaczony” też w drodze do […]