O serii Brain Challenge i jej rozmaitych klonach większość z Was zapewne już słyszała. Do jej popularyzacji przyczyniła się głównie firma Gameloft, która najpierw podbiła nią serca i portfele wielu posiadaczy komórek, a później postanowiła przenieść swoje dziecko na grunt m.in. Xbox Live Arcade. Jak wyszło? Czy hit z komórek może się równie dobrze sprawdzić na stacjonarnej konsoli Microsoftu?
Ideą Brain Challenge’a jest niesienie pomocy graczom, którzy chcą poprawić swoją sprawność umysłową. Gra składa się z kilkudziesięciu zróżnicowanych mini-gier podzielonych na 5 kategorii – logika, matematyka, pamięć, spostrzegawczość i skupienie. Na początku dostajemy do dyspozycji tylko po jednej pozycji z każdego typu, a żeby odblokować resztę, musimy grać w tryb główny, tu nazwany „Daily Test”. Wbrew nazwie, nie jest to test, który możemy robić tylko raz dziennie – w rzeczywistości, jeśli się uprzemy, możemy powtarzać go non-stop. Na czym on polega? Komputer wybiera losowo po jednej grze z każdej kategorii i na podstawie wyniku, który uzyskamy, stwierdza, ile procent naszego mózgu wykorzystujemy. Oczywiście, twórcy bardzo uprościli tutaj sprawę, gdyż ta wartość jest delikatnie mówiąc umowna. W praktyce wygląda to tak, że jeśli za każdym razem będziemy osiągali w miarę przyzwoite rezultaty, to w efekcie osiągniemy regularny wzrost od 1 do 3 punktów procentowych. Jak łatwo się domyślić – pełną „setkę” też da się w ten sposób osiągnąć.
Co zaś się tyczy samych gier – jakość tych jest rozmaita. Jako że miałem sporo styczności z tak zwanymi mnemotechnikami i rozwojem tego typu umiejętności, posiadam pewien punkt odniesienia. Niektóre mini-gry – w szczególności te, które sprawdzają naszą spostrzegawczość czy pamięć – są całkiem nieźle pomyślane. Dla przykładu – spośród czterech piłeczek mamy wskazać tę, która najwyżej się odbija albo odtworzyć trasę, którą na szachownicy przemierzył kursor. Są też zadania lekko frustrujące, ale nadal sensowne – za przykład niech posłuży zadanie z wagami. Na dwóch oddzielnych wagach są przedstawione zależności między różnymi przedmiotami, a my mamy wskazać, który z nich jest najcięższy. Pomysł jest o tyle irytujący, iż trzeba w nim powstrzymywać swoje pierwsze odruchy bazujące na wiedzy z życia codziennego. Niestety, programiści najwyraźniej dla zabawy uznali, że kanarek może być cięższy od słonia, etc. Na końcu stawki zostały mini-gry, które według mnie nie nadają się do niczego i nie sprawdzają absolutnie żadnej cechy, nie mówiąc już o jej rozwijaniu. Najłatwiej zobrazować to na przykładzie zadania z garażem. Ulicą przejeżdżają co jakiś czas grupki samochodów korzystając przy okazji ze wspomnianego garażu – naszym zadaniem jest stwierdzić, ile wozów ostatecznie zostało w środku, gdyż nie wszystkie z niego wyjeżdżają. Pomysł jest o tyle kiepski, że poziom trudności jest po prostu żaden. Zaś przez 50 sekund, które przypada na każdy testy, zdążymy może odpowiedzieć na trzy takie zagadki, gdyż czas płynie również wtedy, gdy konsola dopiero nam prezentuje proporcje samochodów wjeżdżających i wyjeżdżających. Dla porównania – w innych zadaniach często wyrobi się człowiek nawet z kilkudziesięcioma pytaniami.
Poza trybem Daily Test, autorzy przygotowali dla nas również Stress Test, który bada naszą odporność na… cóż, na stres. Różni się on tym, że wszystkie zadania rozwiązujemy radząc sobie równocześnie z różnymi zakłóceniami – a to robaki chodzą po ekranie, a to obraz mgłą zachodzi. Pomysł całkiem ciekawy, ale jak możecie się domyślić – dosyć frustrujący. Czemu się jednak dziwić, skoro takie było jego pierwotne założenie. W gwoli ścisłości – ten typ zadań nie wpływa na nasz procentowy wskaźnik użycia mózgownicy. Ostatnim trybem jest Creative Mod, w którym możemy sobie na przykład… porysować. Niestety, na tym kończy się opis jego funkcjonalności.
Z jednej strony, Brain Challenge maluje się jako produkt nadzwyczaj oryginalny – w szczególności w porównaniu z innymi propozycjami z XBLA. Niestety, zawiera on dosyć sporo wad. Przede wszystkim, gra Gameloftu bardzo traci, gdy przestaje być mobilna. Daily Test wydaje się średnio atrakcyjnym sposobem na spędzenie wieczoru, a już na pewno mało komu będzie się chciało specjalnie dla niego odpalać konsolę. W przypadku komórki tego problemu nie było – test było można rozwiązać jadąc tramwajem czy innym autobusem. Pomijając już nawet kilka niezbyt udanych mini-gier, to właśnie ten brak mobilizacji sprawia, że Brain Challenge bardzo traci na funkcjonalności. Jako że zadania są średnio fascynujące, ciężko oczekiwać, by gracze wracali regularnie do tego tytułu przez więcej niż tydzień.
Niestety, do grania nie zachęca również oprawa audio-wizualna. Grafika w przypadku takich produkcji nie ma większego znaczenia, ale powinna się jedną rzeczą charakteryzować – absolutną przejrzystością. Brain Challenge jest zbyt jaskrawy, a przestrzenny układ tutoriali potrafi przy pierwszym starciu doprowadzić po prostu do szewskiej pasji. Naraz, równocześnie jesteśmy zapoznawani z zadaniem, sterowaniem podczas rozgrywki i tekstowym poradnikiem, który przewija się w oddzielnym „dymku”. Oczopląsu można dostać, a i tak dalej nie będzie wiadomo, o co chodzi w zadaniu. Z czasem można się do tego przyzwyczaić, ale już sam fakt opanowania wszystkich wyświetlanych naraz danych zwiększa sprawność naszego umysłu o przynajmniej 10%. Domyślam się, że mimo wszystko nie takie było założenie twórców.
Ścieżka dźwiękowa też nie zachwyca. Muzyka w tle brzmi najlepiej, gdy jest wyłączona, a odgłosy ograniczają się do cichych „pyknięć” podczas poruszania się po menu. Irytuje trochę fakt, iż nasz osobisty doradca do spraw mózgu potrafi porozumiewać się z nami wyłącznie tekstowo, za pomocą dymków. Jego udźwiękowienie raczej nie byłoby wielkim wyzwaniem.
Czy warto wyposażyć się Brain Challenge’a? Cóż, sama gra zasługuje na niezbyt mocne 7/10, gdyż po prostu innych propozycji tego typu na XBLA nie ma, a i większość mini-gier jest naprawdę niezła. Z drugiej strony, sporo ciekawszych zadanek można znaleźć na darmowych stronach internetowych – na przykład na portalach firm, które profesjonalnie zajmują się mnemotechnikami. Miło za to, że podczas styczności z grą Gameloftu można trochę podreperować swoją wiedzę na temat funkcjonowaniu mózgu – mało która gra daje takie profity.
13.09.2008. Artykuł został napisany na zlecenie portalu Gaminator.pl.