Od zawsze miałem ochotę na dobrą grę ze Spider-Manem. Pamiętam, że gdy zaczęły się pojawiać pierwsze tytuły na licencji filmu, posiadały tak astronomiczne wymagania, że musiałem obejść się smakiem. A przynajmniej tak mi się wydawało wtedy, że możemy mówić o jakimkolwiek smaku.
Po paru latach, kiedy stałem się szczęśliwym posiadaczem Xboxa 360 (teraz jestem nie mniej szczęśliwym ex-posiadaczem Xboxa), miałem (nie)szczęście pograć w „Spider-Man 3”, bazującego na filmie Raimiego. To był dramat. Ale najwyraźniej byłem w nastroju na samookaleczenie, gdyż grę skończyłem, wytarłem pada z krwi, a pudełko wyrzuciłem za okno, celując w gołębia (napisałbym „Bogu ducha winnego gołębia”, ale jak wiadomo to, dosłownie, gówno prawda, za przeproszeniem).Nie zrażony tak niskim poziomem gier o moim ulubionym superbohaterze, sięgnąłem po „Web of Shadows”. I tu się do mnie uśmiechnęło szczęście. To była gra dobra. Nie rewelacyjna, ale po prostu dobra. Brzydka jak noc listopadowa, ale z całkiem przyzwoicie przemyślanym modelem zabawy. Rozgrywka wzięła to, co najlepsze z „trójki”, czyli huśtanie się po otwartej przestrzeni Manhattanu, dodała strawny system walki, zależny od aktualnie noszonego kostiumu (czy klasyka, czy czarny symbiont) i usunęła zamknięte przestrzenie, które były absolutnie niegrywalne. Co więcej, jeśli ktoś się wkręcił, miał przed sobą nawet 20-25 godzin przyjemnej zabawy.
Nastawiony pozytywnie tak wielkim skokiem jakościowym, zacząłem czekać na kolejne produkcje z Pająkiem w roli głównej. I tu przyszedł zawód. Niestety, zarówno „Shattered Dimensions”, jak i „Edge of Time” usunęły z menu… otwartą przestrzeń. Tak, tę samą otwartą przestrzeń, która była parkiem zabaw dla każdego, kto chciał trochę „rozprostować pajęczyny”. Tu już nawet nie chodzi o to, czy to były dobre gry, czy złe. Ponoć były to całkiem solidne platformówki. Ja się tego pewnie nigdy tego nie dowiem z jednego względu – gra ze Spider-Manem powinna być czymś więcej, niż zwykłą platformówką. Cała frajdy z gry tą postacią leży właśnie w tym bujaniu się na pajęczynach i robieniu najróżniejszych akrobacji. Usuwając element, na którym najbardziej mi zależało, twórcy sprawili, że to przestał być tytuł dla mnie.
Teraz zaś dochodzimy do przyczynku powstania tego tekstu. W tym roku do kin film, którego plakat pewnie wytatuuję sobie na plecach. Mowa o „The Amazing Spider-Man”, który na razie – po trailerach – wygląda tak, jakby twórcy naprawdę wiedzieli, co robią. Oczywiście, skoro jest „blockbusterowy” film, musi też koniecznie pojawić się gra. Swego czasu Marvel zarzekał się, że już koniec z tandetnymi „egranizacjami”, których absolutnie jedynym zadaniem jest gwałcenie naszych biednych portfeli. A później wypuścił, na „poparcie” tej wypowiedzi, taki hit, jak „Iron Man 2: The Video Game”, który był zbyt słaby, żeby chociaż dolecieć, po wyrzuceniu za okno, do tego natrętnego gołębia. Czy w takim razie gra na podstawie nowego Spider-Mana będzie zgodna z nową polityką Marvela, czy może jednak z dobrze nam znanym poziomem growego rynsztoku?
Cóż, tak jak trailery filmu zachęcają, tak trailery gry w niektórych aspektach przerażają. Sam uważam, że grafika nie jest najważniejsza. Ale to nie znaczy, że grafiką można się równie dobrze pokaleczyć, byle grywalność jakkolwiek dawała radę. O ile pierwszy filmik może nie napawał nadzieją, o tyle też nie kończył się odruchowym zamknięciem przeglądarki. Drugi zaś niestety już robi wrażenie, jakby miał w graczach nie pozostawić nadziei na lepsze jutro.
Ale to wszystko tylko grafika, może gameplay będzie tak miodny, że będzie można o niej szybko zapomnieć? Oczywiście, po trailerach ciężko stwierdzić, ale… jest szansa. Zapowiada się na kolejną grę o Pająku z masą wolnej przestrzeni do zabawy. I, szczerze mówiąc, to jest dla mnie jeden z najważniejszych aspektów tej produkcji, więc może dam jej szansę choćby z tego jednego powodu. Ponieważ ja naprawdę bardzo chętnie bym zagrał w dobrą grę ze Spider-Manem w roli głównej. A już absolutnym ideałem byłby tytuł o Pajęczaku przygotowany na poziomie „Batman: Arkham Asylum”. Ale na to pewnie przyjdzie nam jeszcze długo poczekać.
Akurat Shattered Dimensions według mnie było bardzo dobre. Ja grę przeszedłem za jednym zamachem ( no dobra, było tego jakieś 7 zamachów, bo podczas sesji grałem 😛 ), ale w żaden sposób nie odczułem właśnie braku „otwartości” świata. A biorąc pod uwagę klimat Noir, pojawienie się w końcu Carnage i kilku innych smaczków, to grę wspominam baaaaardzo dobrze 🙂 I co do dobrych gier z Parkerem to jeszcze Marvel Ultimate Alliance jest, ale to już jednak nie to samo.
Powiadasz, że mimo wszystko warto spróbować Shattered Dimensions? Może w takim razie bym z niego vreckę zrobił. :] Tak mi chodzi raz na jakiś czas po głowie, żeby zrobić vrecki wszystkich (OK: możliwie wielu) tytułów superbohaterskich. :]
Według mnie zdecydowanie warto, a recenzje gier też bym bardzo chętnie przeczytał/obejrzał 🙂
Hehe, OK, w takim razie postaram się skombinować. :] Nawet znalazłem jedną aukcję na allegro, może się szarpnę. :]
W swojej karierze gracza, miałem kontakt tylko z dwiema produkcjami o Spider-Manie. Pierwszą było Spider-Man: Return of the Sinister Six na legendarnego Pegasusa (klona NESa). Gra była nudna, trudna, brzydka i krótka, ale że zaczytywałem się wtedy komiksami TM-Semic, zaparłem się i ukończyłem ją. Dwukrotnie:P Drugą grą był Spider-Man z 2001 roku, wydany przez Activision. Niewiele z niej pamiętam, poza tym, że była łatwa, krótka i całkiem sympatyczna…do czasu frustrującej końcówki, gdzie ucieka się przed Octopusem opanowanym przez Carnage, a kamera wcale w tym nie pomaga:P W sumie, to teraz do głowy przyszła mi jeszcze seria mordobić Capcomu (Marvel Super Heroes/Marvel Super Heroes vs Street Fighter/Marvel vs Capcom) gdzie Pajęczak był jedną z grywalnych postaci i miał całkiem przyzwoite combosy, które wykonywał w powietrzu:)
A kolejną komiksową grą na solidnym poziomie Arkham Asylum również bym nie pogardził:]
Oprócz tych gier Capcomu, są też takie tytuły, jak Marvel Ultimate Alliance – bardzo dobre, też jedną z grywalnych postaci jest Spider-Man, ale… to jednak co innego niż gra stricte o Spider-Manie. :]
Aha, ponoć „The Amazing Spider-Man” nie wyjdzie niestety na PC, więc – nie wiem, jak Ciebie – ominie mnie możliwość sprawdzenia, czy jest dobry. ;]
W Marvel Ultimate Alliance nie grałem, a ten Spider w takim razie mnie też ominie, bo mam tylko wysłużonego PC:)