Przyznaję, że po przeczytaniu pierwszej części cyklu „Spider Island” (czyli komiksu z numerem 667; numer 666 był częścią „zero”), nie miałem szczególnego ciśnienia na poznanie kolejnych wydarzeń. Z jednej strony zarysowany na początku pomysł mi się podobał, z drugiej – rozwinięcie, które nastąpiło w #667, studziło zapał. Dziś postanowiłem nadrobić zaległości i wziąłem na warsztat od razu odcinki 668. oraz 669. I, niestety, szału nie ma.
To, co mnie boli, to zmiana artysty odpowiedzialnego za rysunki. W części „zero” był to pan Stefano Caselli – przyznaję, że naprawdę było na czym zawiesić oko. Natomiast od numeru 667. szefem oprawy graficznej był już Humberto Ramos, który odwala kolejne panele chyba na kolanie. Siłą rzeczy, w „Spider Island” pojawia się czasem cała masa postaci w kostiumach Pająka. Ramos najwyraźniej uznał, że skoro jest ich tak wiele, nie ma sensu się skupiać na szczegółach – czasem niektóre osoby składają się z kilku prostych kresek na krzyż. Szkoda, miałem nadzieję, że graficzna jakość nie będzie odstawała od części „zero”. Aktualnie jest, według mnie, sporo gorzej niż na początku lat 70-tych.
Jak zaś rozwija się fabuła? Zanim się zajmę tym tematem, mam do Was pytanie – ile chcielibyście, żebym Wam zdradzał w tych tekstach? Na razie sekcję związaną ze scenariuszem będę po prostu oddzielał informacją o nadchodzących spoilerach.
OK, pora na owe ostrzeżenie – zaraz będą spoilery.
Już za chwilę, zaraz się zaczną.
Jeśli więc nie chcecie psuć przyjemności z lektury komiksu odwróćcie wzrok. Teraz.
Serio mówię.
W numerze 668. dzieję się rzecz niespotykana. Peter Parker – osobiście, nie w stroju Spider-Mana – mobilizuje nowojorczyków do walki z chuliganami. W końcu nie tylko osiedlowe karki mogą teraz chodzić po ścianach, ale też zwykli, cywilizowanie przechodnie. Tak zaczyna się batalia… która z epickością nie ma nic, niestety, wspólnego. A i kończy się po raptem dwóch-trzech panelach.
Odcinek 669. otwiera walka, w której Parker jest zmuszony przy swojej dziewczynie – która aktualnie bawi się w Spider-Policjantkę – skorzystać z pełni bojowych umiejętności, by odeprzeć grupę wrogów. Oczywiście, to wzbudza podejrzenia Carlie, która zaczyna dopytywać się Petera, gdzie się tego nauczył i czemu nigdy nie można spotkać go razem ze Spider-Manem. W tym komiksie okazuje się również, że to nie Jackal stoi za całym niecnym planem, lecz jest narzędziem Spider Queen,
W tym miejscu kończą się spoilery, zajmę się jeszcze paroma kwestiami technicznymi.
Ze „Spider Island” – poza zmianą stylu graficznego na znacznie mniej atrakcyjny i umiarkowanie wciągającą fabuła – mam jeszcze jeden problem. Otóż, według mnie posiada ona pewne dziury logiczne albo też nadal nie wiem wielu rzeczy o wydarzeniach z ostatnich lat. Otóż, wszystkie osoby, które zostały „zarażone” mocami Spider-Mana… same produkują pajęczynę. To rozwiązanie jeszcze jakoś kupiłem. Zaskoczyło mnie natomiast to, że z numeru 669. wynika, iż organizm Parkera też produkuje pajęczynę. Peter z tego po prostu nie korzysta, ponieważ regeneruję się ona zbyt wolno i dlatego używa „pajęczynowych karabinków”. Orientujecie się, o co z tym rozwiązaniem fabularnym chodzi?
Nadmienię, że wiem, iż w pewnym momencie Spider-Man zaczął naturalnie wytwarzać pajęczynę (po tym jak umarł, sam się wskrzesił… długa historia), ale ostatecznie twórcy z tego rozwiązania zrezygnowali po dosyć krótkim czasie. Czyżby jednak nie zrezygnowali do końca?
Ogólne wrażenia ze „Spider Island” są, niestety, dosyć mieszane. Mam wrażenie, że twórcy chcieli zrobić historię na zasadzie „więcej znaczy lepiej” i po prostu „przedobrzyli”. Tłumy rysowanych na kolanie Spider-Manów po prostu nie wyglądają ciekawie – ani od strony wizualnej, ani fabularnej. Mam nadzieję, że jeszcze coś z tego pomysłu wyjdzie. A nawet jeśli nie, to ów „event” kończy się już początku listopada – innymi słowy: jesteśmy na półmetku.
widzę fan marvela 🙂 ja przypierzam się do pójścia na Green Lantern chociaż nie wiem czy nie spiracić i oglądnąć w domu
Fan Marvela, a jak!
Co do „Green Lantern” – to jego jeszcze gdzieś grają? Ja się, niestety, nie wyrobiłem do kina i czekam na DVD. :]