Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Nastał czas Białego Wilka… znowu

N

Tak, stało się – najbardziej wyczekana premiera od czasów ostatniej najbardziej wyczekanej premiery w polskiej branży gier dziś miała miejsce. Innymi słowy, Wiedźmina 2 można bez problemu zakupić w praktycznie dowolnym sklepie z mutlimediami.

Piszę o tym, ponieważ w Polsce ma to wymiar de facto… kulturalny. To naprawdę duże wydarzenie, czy się Wiedźmina lubi, czy też nie. Sam uwielbiam sagę, a pierwszą grę uważam za dobrą i udaną, ale zdecydowanie jestem daleki od popadania w zachwyt. Drugiej części postanowiłem jednak dać szansę już w dniu premiery z kilku powodów.

Po pierwsze, zafascynowały mnie wszystkie akcje marketingowe związane z premierą. I to, że „zafascynowały”, wcale nie znaczy, że „zachwyciły”. Bynajmniej – rozbierane obrazki (bo zdjęciami tego nazwać nie można) wirtualnej postaci do Playboya jest dla mnie… po prostu dziwne. Już bardziej rozumiem sesję fotograficzną do rosyjskiego wydania tegoż pisma. Intrygował mnie też na przykład tekst z ostatniego numeru „Przekroju”, który – jeśli mnie pamięć nie mylił – nazywał poprzednią część Wiedźmina pierwszym dużym występem polskich developerów na międzynarodowej scenie. Bo przecież Painkillera to nie Polacy zrobili. Portu Gears of War na PC też nie. Ani Chrome’a (OK, on nie powalał, ale dał o sobie zdać). Nie wspominając już o Bulletstormie. Tym bardziej chciałem zobaczyć grę, która sprawiła, że szanujące się pismo zapomniało o takich „detalach”. Tak, poniekąd kupiłem dziś Wiedźmina 2 przez marketing.

2. Po prostu mam sentyment do Wiedźmina i mimo że pierwszej gry nawet nie skończyłem, chciałem dać szansę drugiej. Zresztą, jako że mam już nowy komputer, może w końcu też przejdę wreszcie poprzedniego „Witchera” (tak, to angielski tytuł) – przy dziewiczym podejściu wygrały ze mną ostatecznie nie strzygi i inne upiory, a morderczy czas doczytywania lokacji.

3. Po trzecie… udało mi się go kupić za 80 zł. Przyznaję, że sugerowana cena 120 zł kompletnie mnie odstraszała, ale Empik mnie dziś bardzo, bardzo miło zaskoczył. Spodziewalibyście takiej ceny po takim sklepie? Ja zupełnie nie, myślałem, że wejdę tylko pudełko obejrzeć. Aha, gwoli ścisłości – Wiedźmin 2 w Empiku kosztuje 90 zł, zaś ja zszedłem do 80 zł, ponieważ miałem specjalny kod z Wyborczej… kupionej równocześnie z grą. W tym miejscu ślę podziękowania dla bardzo miłej obsługi. Dostałem też dwa plakaty, które już zostały sprezentowane znajomym.

Co się tyczy samej gry – własnie się instaluje. Jestem już w połowie i niedługo zaczynam przygodę, dziś chyba nie będę spał (w sumie – noc, jak co noc). Mam w planach zrobienia jakichś materiałów video z Wiedźmina, zobaczymy, czy uda mi się z tych zamiarów wywiązać.

Na zakończenie – pisząc ten tekst, przypomniało mi się, że coś podobnego skrobnąłem z okazji premiery pierwszej części. Z ciekawości materiał odkopałem i wrzuciłem na bloga, więc jeśli z historycznego punktu widzenia jesteście ciekawi jego treści, zapraszam do lektury. Jak się przekonacie, wtedy byłem bardziej zakręcony premierą i hurraoptymistyczny, niż jestem ciekaw. Wtedy się lekko jednak zawiodłem. Pytanie, czy teraz się miło zaskoczę?

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Tiszka
Tiszka
14 lat temu

Mnie osobiście zaintrygowały – wręcz zachwyciły – zabiegi marketingowe. Wiedźmin był po prostu wszędzie – na billboardach, w czasopismach, na okładkach… No wszędzie! Jednak  było to robione z głową – Playboy, Logo, Przekrój, Wyborcza zamiast Bravo, Faktu czy Gali. Podoba się czy nie – chylę czoła przed marketingowcami.

KoZa
Reply to  Tiszka
14 lat temu

 Tak, zgadzam się co do argumentu z wyborem mediów. Niemniej, ja już trochę mam dosyć Wiedźmina, którego chyba zaraz dosłownie znajdę w lodówce – teraz jakiego bym filmu na YT nie odpalał, pojawia się reklama tejże gry…
Co nie zmienia jednak faktu, że nie dało się o tej premierze nie słyszeć.

Iwona Marczewska
13 lat temu

 Zobaczyć zobaczę, jak tylko chłopak ją zdobędzie. Jedno tylko mnie w Wiedźminie zawsze denerwowało – za dużo czytania, za czym w grach nie przepadam, tak więc sporo pomijałam. Poza tym nie miałam żadnych zastrzeżeń. Domyślam się jednak, że pod tym względem „dwójka” nie różni się od „jedynki”. 

KoZa
Reply to  Iwona Marczewska
13 lat temu

Na razie wydaje mi się, że w dwójce jest jeszcze mniej czytania, więc może jeszcze bardziej podejdzie Ci do gustu. Sam kiedyś kochałem gry zawalające mnie tekstem – takie jak Torment. Teraz też mi się to już zmieniło… albo nie ma już gier, które w takim stylu by zawalały tekstem. ;] 

Tiszka
Tiszka
Reply to  KoZa
13 lat temu

 Bo teraz odbiorcę czytanie męczy 🙂 Dlatego postacie mówią na filmikach, zamiast pokazywać dymki – do takiego wniosku doszłam na zajęciach z ludologii 😀

Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Tu mnie znajdziesz:

Najświeższe teksty

Najnowsze komentarze

5
0
Would love your thoughts, please comment.x