Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Mission Impossible 5 – Idealny, klasyczny… Bond

M

„Mission Impossible” jest serią, która bardzo szybko straciła jakiekolwiek moje zaufanie. O ile jedynka była klasycznym filmem szpiegowskim, o tyle dwójka odjechała w klimaty tak abstrakcyjne, że nie byłem w stanie z nich czerpać przyjemności. Najwyraźniej nie tylko ja się tak czułem, ponieważ po „IM2” seria na długo zniknęła z kin. Powróciła po latach wraz z częścią trzecią, która pozytywnie mnie zaskoczyła. Bawiła, wciągała… ale ciągle czegoś brakowało. To był dobry seans, ale nie rzucił mnie na kolana. Dlatego po czwórce oczekiwałem mniej więcej tego samego – poprawnej szpiegowskiej przygody. I tu zaczęło się robić niezwykle ciekawie, ponieważ „Ghost Protocol” wzięło mnie kompletnie z zaskoczenia i zauroczyło. Właśnie dlatego piątka miała u mnie trudny start.

Łatwiej jest nie tylko spełnić oczekiwania, ale też je solidnie przekroczyć, gdy poprzeczka jest zawieszona nisko. Jednak po, jako się rzekło, dobrym „IM4” moje nadzieje związane z „Rogue Nation” były już naprawdę niemałe. Istniało więc realne ryzyko, iż będzie to kolejna część „Mission Impossible”, która mnie rozczaruje. Po pierwsze, nic takiego się nie stało. Po drugie, moje wygórowane oczekiwania zostały spełnione… i to chyba z nawiązką. Czy jest lepiej od „Ghost Protocol”? Nie potrafię jednoznacznie powiedzieć. Ale to jest co najmniej ta sama półka.

Tym razem agent do zadań tak specjalnych, że znajdują się poza wykresem niemożliwości, Ethan Hunt staje przed sytuacją jeszcze bardziej nieprawdopodobną niż wszystko, co go dotąd spotkało. Wraz z raptem garstką swoich najbardziej zaufanych ludzi będzie musiał rozbić syndykat tajnych, uważanych za zmarłych, super tajnych, międzynarodowych i jeszcze raz tajnych mega agentów. Ich poziom tajności jest tak wysoki, że sami nawet nie do końca zdają sobie sprawę z własnego istnienia. I mają jeden wspólny cel… zniszczyć Ethana Hunta wraz z raptem garstką jego najbardziej zaufanych ludzi.

Możecie mi spokojnie uwierzyć na słowo, że mniej więcej taki poziom epickości został osiągnięty w „Rogue Nation”, jak to starałem się przestawić powyżej. Wszystko, co dzieje się na ekranie, nosi znamiona ostateczności. Gra zawsze toczy się o najwyższą stawkę, a każda z potyczek delikatnie balansuje na granicy przegranej i zwycięstwa. Tom Cruise, Jeremy Renner, Simon Pegg i cudowna, niezbyt znana wcześniej Rebecca Ferguson w każdej scenie przeciwstawiają się (prawie) nieuniknionej śmierci, ciągle trzymając mnie tym samym na granicy fotela.

I właśnie to jest w tym filmie tak fascynujące. Przecież za każdym razem wiedziałem, że im się uda. To w końcu „Mission Impossible”, tu zawsze wychodzi się z nawet najbardziej absurdalnych sytuacji obronną ręką. A jednak dwie godziny życia spędziłem skrajnie zestresowany losem bohaterów, gdyż całość została aż tak przemyślanie nakręcona. Wszystko się tu zgadza – ujęcia, aktorstwo, efekty specjalne i wyborna muzyka, który cały czas zwracała moją uwagę i idealnie podkreślała wszystkie sceny. „Rogue Nation” jest filmem kompletnym, w którym wszystko gra i jest na odpowiednim miejscu. Jeśli szukacie doskonałej rozrywki w kinie, to właśnie ją znaleźliście.

Subscribe
Powiadom o
guest

6 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
DD
DD
9 lat temu

Oh, to się uspokoiłem. Czwórka mi się bardzo podobała i nie mogłem się doczekać piątki.

KoZa
Reply to  DD
9 lat temu

Wydaje mi się, że nie ma szans, żebyś się zawiódł. Daj znać po seansie, jak wrażenia. :]

DD
DD
Reply to  KoZa
9 lat temu

Obejrzałem, jeszcze lepszy od czwórki, choć było parę takich scen co zahaczały o „głupotkowate”.

KoZa
Reply to  DD
9 lat temu

Powiedziałbym, że było ich więcej niż parę, ale wszystkie się broniły w kontekście klimatu filmu. 😛

GRuBshy
GRuBshy
9 lat temu

Bylem z zona w kinie, przyznaje, ze mnie jakos w ziemie nie wbilo. Mozna obejrzec i… tyle.Przyznaje sie bez bicia, ze poprzednich czesci nie widzialem, ale chyba ich znajomosc nie jest konieczna?

KoZa
Reply to  GRuBshy
9 lat temu

Nie, znajomość poprzednich części jest kompletnie opcjonalna. ;-]

Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Tu mnie znajdziesz:

Najświeższe teksty

Najnowsze komentarze

6
0
Would love your thoughts, please comment.x