Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Gears of War: Pola Ashpo – Jedno wielkie zaskoczenie (wypchane po brzegi testosteronem, a jak)

G

Są gry, w przypadku których naprawdę umiem sobie wyobrazić, że mogą stanowić podstawę do napisania całkiem przyzwoitej książki. Na przykład StarCraft czy Mass Effect. Zresztą, moje wyobrażenia zdecydowanie nie zawsze są słuszne, ponieważ o ile niektóre książki z uniwersum StarCrafta faktycznie potrafią wręcz porwać, o tyle poziom innych jest niższy niż przewiduje jakakolwiek ustawa. Są też gry, na podstawie których nie wyobrażam sobie żadnych książek. Takie Diablo chociażby. Trzeba jednak uczciwie zauważyć, że w tym wypadku zaskoczył mnie „Zakon”. Nie spodziewałem się za to, że najlepsza „growa” powieść, jaką na ten moment będę miał na koncie, będzie oparta o tytuł, po którym się tego po prostu nie spodziewałem. Gears of War.

Tak, naprawdę lubiłem scenariusz z Gears of War, poczynając od drugiej części. W pierwszej go nie było. Zresztą, miałem nawet dosyć spore oczekiwania pod tym kątem, jeśli chodzi o część trzecią – niestety, nie zostały one do końca spełnione. Nie myślałem jednak, że jest tu gdzieś ukryty materiał na napisanie zgrabnej, prawdziwie wciągającej powieści. Och, jak bardzo się myliłem.

Fabuła „Pól Aspho” podzielona jest na dwa segmenty – wydarzenia współczesne i bardzo rozbudowaną retrospekcję, której wydarzenia jednak bezpośrednio wiążą się z głównym wątkiem. Akcja rozpoczyna się niedługo po finale pierwszej części gry. Gearzy wrzucili tak zwaną bombę lightmassową do tuneli Szarańczy, tym samym, jak im się wydaje, niszcząc może nie tyle całą rasę, co wszystkie jej struktury, pozostawiając tylko niedobitków. Aktualnie głównym zajęciem żołnierzy jest rozprawianie się właśnie z owymi samobieżnymi resztkami – aktualnie szykują się do jednej takiej akcji, która ma powstrzymać szarańczę przed zniszczeniem szlaku zaopatrującego Jacinto w żywność. W międzyczasie poznajemy wydarzenia, które rozgrywały się 16 lat wcześniej, związane ze sławną bitwą na tytułowych Polach Aspho. Jest to o tyle istotne, że właśnie w trakcie tej akcji zginął Carlos Santiago, brat Doma i najbliższy przyjaciel Marcusa Fenixa.

Karen Travis osiągnęła kilka niesamowitych rzeczy swoją powieścią. Najpierw, dla porządku, przypomnę, że scenariusz pierwszych Gears of War był jednym wielkim chaosem. Dom Santiago wyciągał Marcusa z bliżej niezidentyfikowanego więzienia, po czym obydwaj rzucali się w wir akcji pod dowództwem faceta, który wcześniej osadził Fenixa w mamrze, majora Hoffmana. W między czasie trafiali też do posiadłości rodziny Fenixów, z której wyciągali dane, równie niezidentyfikowane, co wcześniejsze więzienie… i tak dalej. Nic nie było wytłumaczone – ani czemu Marcus wrócił do służby, mimo że wcześniej najwyraźniej został zdradzony przez „swoich”. Ani o co chodzi z tą wielką posiadłością, która najwyraźniej należała do bogatej rodziny. Nie dowiedzieliśmy się też nic sensownego o Adamie Fenixie, ojcu głównego bohatera. „Pola Aspho” to wszystko zmieniają.

Po pierwsze, uporządkowano wydarzenia. Po skończonej lekturze zrozumiałem wreszcie konstrukcję uniwersum Gears of War i wiedziałem, na czym polega konflikt z Szarańczą oraz co działo się przed nim. Świetnie została również zarysowana istotność postaci Adama Fenixa, która później została bardziej wyeksploatowana w kolejnych grach (a może i książkach – jak przeczytam, to będę wiedział). Wiem też już czemu Marcus był gotowy pójść w ogień za Domem i vice versa. Ich relacja została skonstruowana naprawdę świetnie. Co więcej, niesamowicie zostały pogłębione charaktery wszystkich postaci. Gears of War bazował na schematach z kina akcji – był ponury milczek (Fenix), dobry kumpel (Dom), mięśniak (Cole) i cwaniak (Baird). Karen Travis wzięła te schematy i z jednej strony pozostawiła je nietknięte, a z drugiej – dobudowała ludzi z krwi i kości po drugiej stronie maski. Szczerze mówiąc, bardzo przyjemnie mi się śledziło wszystkie zabiegi, które poczyniła w tym kierunku – bardzo ciekawe doświadczenie.

Jestem też pełny podziwu, jak wybrnęła z kompletnie idiotycznej relacji Marcusa Fenixa ze swoim dowódcą, Hoffmanem. W grze była to jedna z tych głupot, na które po prostu nie zwracało się uwagi – ot, brało się karabin i szło się zabijać. W powieści już coś takiego by nie przeszło. Fenix został w pewnym sensie zdradzony i osadzony na cztery lata w więzieniu, zaś po wyjściu – czy raczej: po ucieczce – pierwsze co zrobił, to wrócił do walki pod dowództwem człowieka, który był wszystkiemu winien. Karen Travis i z tym sobie poradziła.

Wiem, że mój tekst ocieka „hurra-optymizmem”, ale muszę się usprawiedliwić. Podchodziłem do tej powieści bardzo sceptycznie. Po pierwsze, jako się rzekło, nie wierzyłem, że z Gears of War w wersji literackiej może coś wyjść. Po drugie, po przeczytaniu kilkudziesięciu stron wiedziałem już, że tekst nie jest szczególnie bogaty. Wręcz przeciwnie – jest prosty i oczywisty. Ale! Szybko przestałem zwracać uwagę na kwiecisty inaczej styl, gdyż akcja mnie po prostu pochłonęła, a od książki naprawdę nie mogłem się oderwać. To prosta opowieść wojenna, z bardzo ciekawie zarysowanymi postaciami i relacjami między nimi. Z jednej strony dużo akcji, z drugiej zaś dużo zaangażowania czytelnika (tu: mojego) w losy bohaterów. Świetna mieszanka. Koniecznie muszę tu też dodać, iż najwyraźniej duży wpływ na jakość „Pól Aspho” miał fakt, iż autorka była dziennikarką i korespondentem wojennym. Owszem, uniwersum zalicza się jak najbardziej do S-F, ale sama akcja robi już wrażenie niezwykle wiarygodnej, co poczytuję jako kolejną wielką zaletę.

Zastanawiałem się nawet, czy nie polecić tej powieści osobom, które w Gears of War nie grały. Scenariusz jedynki był tak zdawkowy, że zastanawiałem się, czy w ogóle trzeba go znać, by czerpać przyjemność z lektury. Po namyśle doszedłem jednak do wniosku, że o ile osoba niewtajemniczona mogłaby mieć przyjemność z obcowania z „Polami Aspho” (i to dużo przyjemności!), tak jednak fan serii tej przyjemność będzie miał zawsze więcej.

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
trackback
8 lat temu

[…] Devils” czy „Devil’s Due” były bardzo przyjemne. Ale już takie „Pola Aspho” osadzone w uniwersum Gears of War były, według mnie, po prostu dobre jako powieść, […]

Tomasz Kozioł (Pop)kultura osobista

Tu mnie znajdziesz:

Najświeższe teksty

Najnowsze komentarze

1
0
Would love your thoughts, please comment.x