Przed obejrzeniem „The Flashpoint Paradox” słyszałem już trochę o tym – zdaje się – dosyć kontrowersyjnym evencie, który rozegrał się w uniwersum DC niedługo przed nadejściem odświeżenia linii wydawniczej wraz z „New52”. Jest to jeden z tych komiksów, do których zabieram się od dłuższego czasu, ale coś nie jest mi z nimi po drodze. Sytuacja ma się podobanie, jak z Civil War – czasem się po prostu boję takich gigantyczny wątków fabularnych, które angażują 3/4 bohaterów z danego uniwersum. Ciężko się w tym połapać i tyle. Gdy jednak dowiedziałem się, że na podstawie tej serii pojawi się animacja, niezmiernie się ucieszyłem. Nauczony doświadczeniami związanymi z „Powrotem Mrocznego Rycerza”, wiedziałem, że nawet te mniej dla mnie przystępne powieści obrazkowe DC potrafi genialnie przedstawić właśnie w postaci animacji. A że DC Comics co do zasady nie schodzi w swoich filmach poniżej co najmniej bardzo dobrego poziomu, mogłem być pewny dobrej rozrywki.
Akcja zaczyna się od normalnego dnia każdego superbohatera. Upraszczając sprawę: grupa przestępców chce wysadzić Muzeum Flasha wraz z przylegającym do niego miastem. Liga Sprawiedliwych radzi sobie z tą drobną niedogodnością bez większych problemów i wraca do domu na śniadanie. Sęk w tym, że gdy następnego dnia Flash budzi się w swoim biurze, w którym zdarza mu się czasem zdrzemnąć, nic nie jest tak, jak być powinno. Gdzieś podziały się jego moce, żona go nie poznaje, zaś z zaświatów wróciła jego rodzicielka. Wszystko to nie byłoby może takie złe, gdyby nie fakt, że światu grozi zagłada – Imperator Aquaman i dowodząca Amazonkami Wonder Woman robią wszystko, co mogą, by na Ziemi nie pozostał kamień na kamieniu. Co więcej, w zasięgu wzroku nie ma prawdziwych bohaterów. Batman to zapijaczony socjopata, który lekką ręką uśmierca przeciwników, o Supermanie nikt nie słyszał, Hal Jordan nigdy nie dostał swojego pierścienia etc. Na deser, Flash zaczyna powoli zapominać stary świat, w którym istnieli superbohaterowie, nadpisując wspomnienia nowym życiem. Szybkonogi heros ma świadomość, że jedynym sposobem na uratowanie świata jest zrozumienie, w jaki sposób rzeczywistość uległa tak poważnej deformacji i odwrócenie tych zmian.
Z ciekawości po seansie przejrzałem sobie wzór, na podstawie którego powstał ten film i… tradycyjnie ciężko nie być zachwyconym. Kreska animacji świetnie imituję tę znaną z komiksu, dzięki czemu wizualny efekt jest po prostu rewelacyjny. Zachwyca mnie również ta graficzna świeżość każdej kolejnej filmowej propozycji od DC – dzięki ciągłemu naśladowaniu adaptowanych powieści obrazkowych regularnie można zobaczyć na ekranach coś nowego, nie odwalanego leniwie według jednej sztancy. Warto dodać, iż tradycji stało się za dość i bez większego problemu kadry z komiksu można dopasować od tych w animacji. Niby jest to już któryś raz z rzędu, kiedy DC podchodzi z taką pieczołowitością do swojej produkcji, ale nadal nie mogę się temu nadziwić.
Co ciekawe, „Flashpoint Paradox” jest… zaskakująco brutalny. W tym animowanym filmie przelało się znacznie więcej krwi niż w „Man of Steel” i wszystkich nolanowskich „Batmanach” razem wziętych. Mamy tu dosadnie ukazane „headshoty”, rozrywanie Cyborga na kawałki, wraz z ukazaniem jego zmasakrowanych wnętrzności, ba, tuż poza zasięgiem wzroku widza umiera nawet dziecko. Nie do końca rozumiem, czemu twórcy animacji pozwalają sobie na taką odwagę, której próżno szukać w filmach aktorskich. Spodziewałbym się, że niski „rating” jest jeszcze ważniejszy przy filmie rysunkowym, który – niesłusznie – kojarzony jest tylko z młodszymi odbiorcami. „Flashpoint Paradox” nie jest pierwszym przypadkiem, kiedy tak się zaskoczyłem, ale w tym wypadku było to chyba najdobitniej pokazane, gdyż brutalnych scen naprawdę nie brakowało.
Jeśli nie znacie jeszcze „Flashpoint”, a jesteście fanami superbohaterów – w szczególności tych od DC – to ta animacja Was na pewno zachwyci. A co, jeśli znacie komiks? Cóż, przypuszczam, że frajdy z seansu też Wam nie będzie brakowało, gdyż to po prostu rewelacyjnie zrealizowana produkcja. Jeśli komuś „Flashpoint Paradox” może nie podejść, to tylko tym widzom, którzy kompletnie nie orientują się w mitologii DC Comics. Trzeba być choć trochę obytym, by docenić wszystkie smaczki, które przygotowali dla nas twórcy alternatywnej rzeczywistości.
Yep, brutalność zaskakująco wysoka. Z drugiej strony jest również odświeżająca po tych wszystkich filmach i serialach, gdzie krwi albo nie ma, albo jest jej niewiele, plus świetnie wpasowuje się w główny motyw tej produkcji.
To co, następna będzie Wonder Woman? 😀
Tak! Wonder Woman już jutro najprawdopodobniej. ;-]
Natomiast ta brutalność… cóż, jest po prostu spójna – świetnie to wyszło. Chciałbym, żeby DC tak co najmniej raz na kwartał wypuszczało film na tym poziomie…
hm, jedno pytanie: skąd bierzesz adaptacje komiksowe? Można je gdzieś w Polsce dostać, czy trzeba sięgnąć do zagranicznych źródeł?
Zdaje się, że prawie wszystkie wychodzą w Polsce, tylko że ze sporym opóźnieniem. :-] „Powrót Mrocznego Rycerza” to ostatnia animacja, jaka się u nas pojawiła – była też do zgarnięcia u mnie w konkursie. :-]
Natomiast „Flashpoint Paradox” jeszcze w naszym kraju-raju nie ma – trzeba albo przez np. Amazona, albo czekać na premierę. Pewnie za parę miesięcy będzie. :-]
Dzięki tej animacji polubiłem Flasha.
Najbardziej mi się podobał zapijaczony Batman 😉
A Reverse Flash to chyba największy ku**s od czasów Jokera. Genialne.
Wspomniałeś o Cyvil War i zrobiło mi się smutno, że Marvel nie robi tak dobrych animacji. W jakiejś cząstce dostałem to w Earth Mightest Heroes (które anulowano i zastąpiono badziewiem, a jakże) przy niektórych wątkach, jak Seret War, czy Winter Soldier. Lub Korvac. W zasadzie co odcinek to inna perełka była ekranizowana. Miał być trzeci sezon, miała w nim być Cyvil War…i nic. Ehh :/
Idę się upić jak Alternatywny Batman na Asgardzkim przyjęciu.
A czy czytałeś może coś z Flashem w takim razie? Jest coś, za co się warto zabrać? Też go w sumie polubiłem. :-]
Co do „Earth Mightest Heroes” – muszę się za to wziąć. Ale najpierw skończę „Spectacular Spider-Man”. :-] Twój opis brzmi bardzo kusząco.
Flasha nie czytałem, ale kojarzyłem go z innych filmów animowanych i seriali, i nigdzie mi nie podszedł.
Z EMH polecam szczególnie trylogię Kanga, obronę Asgardu, Winter Soldier, Korvaca…w zasadzie całe polecam. Mało jest słabych odcinków (jeśli w ogóle)
Już się przygotowuje do seansu EMH i przy okazji również Young Justice. Jeszcze tylko dwa odcinki Spectacular Spider-Man mi zostały i mogę się brać za kolejny serial. :-]
Będą recenzje tych seriali?
Będą! Nawet jakieś video na ten temat chodzi mi po głowie. :-]
Wczoraj obejrzałem. Rzeczywiście brutalna animacja. Miejscami nawet za bardzo. Ale wersja Batmana, która w niej się pojawiła rozłożyła mnie na łopatki. Zajebisty pomysł. Me gusta.
„Niestety”, jestem o tyle spaczony, że dla mnie raczej nie ma zbyt brutalnych animacji/gier etc. ;-] Tym bardziej „Flashpoint Paradox” mnie zaskoczył pozytywnie. Choć w jakim wieku musiałoby być dziecko, żebym pozwolił obejrzeć, to ciężko mi powiedzieć. ;-]
Niech zrobią na tym poziomie ekranizację Injustice – Gods Among Us, też taką brutalną. Albo lepiej. Niech zrobią LOBO XD Taaaak, DC mogłoby zrobić coś z Lobo, bo to postać co najmniej tak ciekawa jak Batman.
Z Injustice widziałem tylko parę zeszytów komiksu i… jest dziwny. ;] Ale w ową nawalankę chętnie bym kiedyś zagrał, klimat musi być super, a i weterani ją robili, więc tytuł obiecujący.
Komiks mi się bardzo podobał. Jak na razie jest tylko 36 krótkich zeszytów (wersja digital) i jakoś za niedługo wychodzi jakiś Annual do nich. A co do gry, Mortal Kombat lepszy. Injustice ma klimat i fabułę, ale system walki jest strasznie ograniczony. To jest największy minus tej gry. No prawie największy… Najbardziej karygodne – Lobo i dready? XD
OK, przekonałeś mnie chyba do tych komiksów, spróbuję. ;]
Samą grę też chcę przetestować – mam kilku kumpli, fanów komiksów, więc ten tytuł mógłby się idealnie na spotkanie nadawać. ;]
Komiksy fabularnie są prequelem, więc czytając je za bardzo sobie fabuły nie zdradzisz. po prostu będziesz wiedział o co kaman i czemu wszyscy potrafią się bić z supermanem na jego poziomie 😉
O, to mnie między innymi ciekawi, tym chętniej sięgnę. ;]
Bardzo szybko się je czyta. W 2014 ma być ciąg dalszy, bo zakończenie było wspaniałe 😀
Już sobie przygotowałem do lektury, a dziś… zrzuciliśmy się z kumplami na grę i cięliśmy przez całe popołudnie, zabawna jest. Taranowanie Batmobilem zaliczone!
Jeden z lepszych speciali 😀 Jak system walki się podoba?
Powiem tak, bawię się super, robię sobie trofea, przechodzę classic battle wszystkimi postaciami, ale… przyznaję, że duża zasługa w tym właśnie uniwersum DC. Jeśli chodzi o model walki, to ja zawsze wolałem ten z Soul Calibura (moja ulubiona nawalanka, przynajmniej trójka i czwórka – w piątkę jeszcze nie grałem). Ten system walki robi na mnie wrażenie takiego sztywnego i modułowego (jak i animacja postaci zresztą).
Ale frajda z tych wszystkich supermocy jest przednia. ;]
Tak, Soul Calibur miał kopa (Chyba ze względu na kobiety w nim zawarte:P). Szkoda że w Injsutice zepsuli system walki, ten z Mortala bardziej by się tu nadawał. Kim z Injustice najlepiej Ci się grało? Green Arrow był genialny 😀 i z dlc Batgirl
Czytałem, że, niestety, piątka już tego kopa nie ma… Trochę mnie to zmartwiło, nie powiem. Z drugiej strony, używkę można kupić teraz chyba za ok. 40 zł, więc zaryzykować można. :]
A w Injustice mam na razie trochę ogranego Flasha, Batmana i, własnie, Green Arrowa. Wszyscy są fajni! :]
Ale ze starym LOBO, czy „nowym” metrosexualnym Lobo? 😉
Obstawiam starego. ;] Tego nowego początkowo traktowałem, jako żart (który zresztą mnie nie ruszył, ponieważ prawie nie znam tej postaci), ale w końcu nie wiem, na czym to się skończyło. To jest faktycznie nowy projekt postaci czy jakiś doppelganger?
w New 52 jest 2 Lobo XD
Metro?h=a0f347c4e64be192cb4318e5e48569fe
i jako nowy kostium dla Wolverina XDXD http://comicartcommunity.com/gallery/data/media/251/DEATHSTROKE_11.jpg
Żaden z nich nie dorasta oryginałowi do palca u stopy. Małego palca…
I tak, to są faktyczne projekty postaci :/ 🙁
No tak… „trochę” odstaje od oryginału. ;]
Nie jestem zbyt wielkim fanem DC, zdecydowanie wolę Marvela, a ten film to mój pierwszy kontakt z Flashem jako główną postacią (w dużej mierze wiedziałem po prostu, że istnieje i że jest w Lidze, którą kiedyś oglądałem). Produkcja zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie, szczególnie postać Batmana. Zresztą widzę, że nie tylko na mnie.Ku mojemu zaskoczeniu, Aquaman nie okazał się być wcale najgłupszą postacią w historii komiksów, a tak go Internet kreuje. 🙂
Z tego, co się orientuję, Aquaman we „Flashpoint Paradox” jest dramatycznie inny od tego klasycznego. :] Swoją drogą, sporo z tej serii widać w… Injustice.
Co do animacji, polecam w takim razie jeszcze np. „Under the Red Hood” – powinno Ci podejść.